tag:blogger.com,1999:blog-62694930603960852682024-03-19T05:50:41.140+01:00My spanish adventureAislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.comBlogger64125tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-22550255323544635612011-10-21T17:40:00.000+02:002011-10-21T17:40:06.794+02:00Wprowadzka do mieszkania na Moreno Nieto i ostatnie dni w MOIM MADRYCIE!<div style="text-align: justify;">W <b>Intercambiador de Moncloa</b> znalazlam sie wtedy <b>poraz ostatni</b>. Poraz ostatni rowniez zegnal mnie luk triumfalny na Moncloa, nad ktorym to nieraz tak sie rozplywalam, robiac mu miliard zdjec o roznych porach dnia i nocy. Stal sie on bowiem dla mnie pewnym symbolem Madrytu, wolnosci, szczescia. Symbolem tego przyjemnego uczucia, towarzyszacemu swiadomosci, <b>ze w tej chwili moje zycie lezy w moich rekach, a swiat stoi otworem.</b></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Od razu po przyjezdzie popedzilam na metro, usiadlam przed bramkami, na swoich dwoch walizkach i czekalam na <b>Pauline</b>, z ktora tez mialam sie widziec poraz ostatni. Tego dnia miala wyjechac do swojego chlopaka, na polnoc i szczesliwie udalo nam sie tak zegrac czas, aby zobaczyc sie choc na pol godziny. Siedzac tam, nie dowierzalam temu wszystkiemu co sie wlasnie dzieje. Mialam ja widziec ostatni raz, wszystko po malu dobiegalo konca. Sytuacja nabrala tak patetycznego charakteru, ze czy chcialam czy nie, na sam widok Pauliny polecialy mi lzy, duuuzo lez. Haha. Nie lubie sie rozstawac, nie cierpie sie rozstawac. Zwlaszcza z ludzmi, ktorzy na prawde duzo dla mnie znacza. Ktorzy potrafia sie z Toba smiac, obzerac do nieprzytomnosci, imprezowac aż do rana, a pozniej leczyc wspolnie kaca, robic nic, albo porzadnie opieprzyc jak jest taka potrzeba, oraz pomoc, nawet jak o pomoc nie prosisz..<br />
<b><span class="Apple-style-span" style="color: #e06666;">Kochana</span></b>, chyba napisze do Ciebie odę. :)<br />
<br />
W kazdym badz razie, po zlapaniu przez kazda z nas dwóch roznych lini metra, udalam sie na Puerta del Sol, gdzie <b>zaczelam swoje</b> przez kilka godzin trwajace<b> koczownicze zycie</b>. :P<br />
<br />
Siedzac na fontannie z walizami mymi, poznalam pana Hamerykana, ktory wzial mnie za rowniez Hamerykanke i opowiadal o swojej pasji uczenia kobiet gry w szachy. Pozniej, doczekalam sie swojego mezczyzny, ktory zabral moje walizki, coby je przechowac w swoim miejscu pracy. Spotkalam kilka innych osob, odwiedzilam kilka sklepow i miejsc, spotkalam Marlene (moja wybawczynie od mieszkania), ktora zas wyslala mnie z jednym fly'ersem do klubu, abym sie troche rozluznila i pobawila, czekajac az ona skonczy prace. W konsekwencji czego, trafilam do klubu, w ktorym barman nie przestawal mi dolewac Sangrii i gdzie poznalam kolejnych rownie intrygujacych Amerykanow, z ktorymi przegadalam jeszcze troche swojego nadmiaru wolnego czasu. Taki, spokojny podwieczor koczownika. :) Po polnocy Marlena skonczyla prace, zabralysmy moje walizki i ruszylysmy przez Sol, na Calle Moreno Nieto, gdzie mialam mieszkac przez nastepne 4 dni.<br />
<br />
Jak sie okazalo, w mieszkaniu przywitala nas <b>irlandzko-hiszpanska impreza</b>, na czele z moimi nowymi wspollokatorami - irlandka Alison i hiszpanem Jorge. Ludzie przesympatyczni, do rany przyloz, a mieszkanie wielkie i naprawde ladne.<br />
<br />
Okolo 2, czy 3, <b>prznieslismy sie do klubow</b>, zeby potanczyc i pobawic do samego rana. :)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">To fragment mojej drogi do mieszania na Calle Moreno Nieto:</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikGuRJg1YD6atxuv3tlWcBh8jJ8U-PArZ2rLIql11OjSy30b-rRhk8NmH43upcrdmO2d4QZPLRx6o2rPPpZi0UufEj4YGYgIcGq-ulWU33s3QcbsGcHyQ4T8ptzRVmN7yNpwcleI357rA/s1600/06.09+056.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikGuRJg1YD6atxuv3tlWcBh8jJ8U-PArZ2rLIql11OjSy30b-rRhk8NmH43upcrdmO2d4QZPLRx6o2rPPpZi0UufEj4YGYgIcGq-ulWU33s3QcbsGcHyQ4T8ptzRVmN7yNpwcleI357rA/s320/06.09+056.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwOQ9BZQEfcNC3oFvtXiHdjjpl_te-DrdtigeytID12tHu2IpN1jWd93bo5iU51AXwbkAhA17V3SESMo8pxfNtJ4MkHsk7Oir7elwLUrtluLDYknZ24AdAQ0Vh2pcEzI65wuDCIcaLlV8/s1600/06.09+058.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwOQ9BZQEfcNC3oFvtXiHdjjpl_te-DrdtigeytID12tHu2IpN1jWd93bo5iU51AXwbkAhA17V3SESMo8pxfNtJ4MkHsk7Oir7elwLUrtluLDYknZ24AdAQ0Vh2pcEzI65wuDCIcaLlV8/s320/06.09+058.jpg" width="240" /></a></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsKoXz5UrMVoU0Q9ukPGqkPCHmmaV6s5YbSwjScNnpbIsDgM-w3r72u37WGRR-nMuDsuEu5ivO9Ccw1TQl3Itqx6EWylq-3VZe9EhnGTJ1xlLT_ZeZCYu3tpyO4TiB8JoQL7rGYFAg99o/s1600/06.09+059.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsKoXz5UrMVoU0Q9ukPGqkPCHmmaV6s5YbSwjScNnpbIsDgM-w3r72u37WGRR-nMuDsuEu5ivO9Ccw1TQl3Itqx6EWylq-3VZe9EhnGTJ1xlLT_ZeZCYu3tpyO4TiB8JoQL7rGYFAg99o/s320/06.09+059.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">a to sam budynek</td></tr>
</tbody></table>Mieszajac tam, spedzilam na prawde fantastyczny czas. W istocie <b>odpoczelam maksymalnie.</b> I robilam dokladnie to, czego w tych ostatnich dniach bylo mi potrzeba.<br />
<br />
Wracajac do hostow, bo mimo iz sie wyprowadzilam, nadal mialam z nimi kontakt, powiem tak:<br />
Od Oscara dostalam smsa, w ktorym napisal, iz wie, ze spedzilam najlepsze wakacje w calym swoim zyciu, ze mowi mi goodbye i ze dziekuje, ze przyjechalam. Milo, ze podziekowal, ale hm.. czy ten czlowiek nie cierpi na jakis syndrom bycia Bogiem? To byla pierwsza mysl jaka mi przeszla przez glowe. Jest tak pewny, ze dal mi sama nie wiem co, i ze to wszystko, ze spedzilam udane wakacje, zawdzieczam tylko jemu.. W dalszym ciagu nie chcialam byc niemila, wiec nie odpisalam nic, bo i tez nie wiedzialam co.<br />
<br />
<b>Poniedzialek </b>okazal sie dosyc stresowym dniem. Sofia miala do mnie zadzwonic z informacja, <b>co robimy ze szpitalem</b>. Niestety telefonu od niej sie nie doczekalam. W pewnym momencie ja zaczelam wydzwaniac, bo jesli mialam to zalatwic sama, to musialam tam pojechac jeszcze tego samego dnia, bo nastepnego przeciez odlatywalam. Dzwonilam wiec, dzwonilam, ale nikt nie odbieral. Raz bylo zajete, raz telefon wylaczony, a raz cisza. W koncu okolo 20, zdecydowalam sie zadzwonic do hosta, ktory rowniez nie odebral telefonu, ale w koncu mi napisal smsa, ze oddzwoni pozniej. Poprosilam, aby zrobil to ja najpredzej bedzie mogl, bo musze zalatwic ta sprawe ze szpitalem, oraz odzyskac jeszcze przed wyjazdem swoja karte ubezpieczenia. Na to, dostalam powalajaca odpowiedz: (tu fragment) "I thought you call say goodbye, not just for your interest." No wiecie co, wkurzylam sie i poraz pierwszy odpowiedzialam niemilo, ale szczerze, mowiac, ze ja sadzilam, iz on mi powie goodbye, kiedy jeszcze bylam w domu, a nie przez telefon. Nie wiem czy dobrze zrobilam, ale w tej chwili to juz nie mialo dla mnie znaczenia.<br />
<br />
Po swojej lekcji golfa oddzwonil (bylo juz okolo 22) i powiedzial, ze do szpitala w razie jak jeszcze raz sie upomna, moge wyslac kopie faxem czy emailem, a ze karty nie moze mi przywiezc, bo nie bedzie to dla niego wygodne, i jesli chce, to nie jest problem, karta lezy w kuchni na blacie.<br />
<br />
Szczesliwie, przyjaciel z Villafranca okazal sie tak wspanialy, ze nastepnego dnia rano odebral ta karte i przywiozl mi do centrum, jadac na zajecia. Co doceniam niesamowicie.<br />
<br />
Niestety, host rowniez nie wywiazal sie z obietnicy, i zamiast w sobote, kilka dni po moim przyjezdzie, to juz z srode <b>zablokowal moj hiszpanski numer telefonu</b> (bo byl on na jego nazwisko i mogl zrobic co mu sie podobalo). Nie bylo to fair, gdyz wiedzial, ze zalezalo mi, aby jeszcze kilka dni go miec. Ale trudno, koniec, to tyle jesli o nich mowa.<br />
<br />
Jesli wrocic do <b>ostatnich moich dni w Madrycie</b> i tego, <b>co podczas nich robilam</b>, to powiem wam, ze ku mojemu zdumieniu, nie polegalo to na lataniu i chlonieciu wszystkiego poraz ostatni. Poza wspomnianymi wyzej kilkoma stresowymi sytuacjami, byl to bardzo spokojny czas. Nie mialam w sobie szalonego pragnienia odwiedzenia wszystkich miejsc, w ktorych przezylam rozne niesamowite rzeczy, jeszcze raz. Nie wiem, czy do konca zrozumiecie, co mam na mysli. Ale zalezalo mi, aby wspomnienia dotyczace danych miejsc, pozostaly takie, jakie dotychczas mialam w glowie, pelne emocji, uczuc, ktore towarzyszyly mi wowczas, kiedy tam przebywalam. Poza tym, pozostawiony niedosyt i brak oficjalnego pozegnania sprawia, ze nie mam wyjscia i <b>muszę tam wrocic</b>. :)<br />
<br />
A wiec, w przeciagu tych ostatnich dni, na przemian: imprezowalam, spalam, robilam cos w mieszkaniu, spedzalam czas ze wspollokatorami, poznajac dotad nieznana mi czesc Madrytu. I jak mozna sie domyslec, sporo czasu spedzalam wraz ze swoim lubym, cieszac sie (i smucac jednoczesnie) ostatnimi dniami, i zwazajac na tryb zycia w Madrycie - nocami, <b>razem.</b> Wlasnie to wszystko, strasznie mi bylo potrzebne na sam koniec.<br />
<br />
Jednego wieczoru, nie mialam w planach wychodzenia na impreze, wiec mimo, iz bylam kompletnie wykonczona, dalam sie namowic Alison na spacer do znajdujacego sie w poblizu naszego mieszkania, parku. Oczywiscie, sila rzeczy, zrobilismy troche zdjec, pokażę wam kilka z nich:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirX1ugVjs33wfokkxxL-cHnsQRsd0Rx5gQLnMFR8ue4wMqQmWfzm3bPKnZt_S1RClCRjj24aX6PkRaByNmTrsOvp7PlEtFeCQmPLuWLxd_z5x8Nc1__LH1USfMjmXE_igXl7UG9aoRyys/s1600/06.09+062.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirX1ugVjs33wfokkxxL-cHnsQRsd0Rx5gQLnMFR8ue4wMqQmWfzm3bPKnZt_S1RClCRjj24aX6PkRaByNmTrsOvp7PlEtFeCQmPLuWLxd_z5x8Nc1__LH1USfMjmXE_igXl7UG9aoRyys/s320/06.09+062.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAq6IlAVb0VbVZevl8qDIFwZtMPspUQCIXV9UL8N0QXq1YhlYMd8xegY_Wj5cwsrl9nZ6s1BmmeXZpV2auwPUrtBnjs_dK3jFT3UOQ10itxzDBDu8XVL4cd3ZLLgxekLBw0CqcElvHSUo/s1600/06.09+071.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAq6IlAVb0VbVZevl8qDIFwZtMPspUQCIXV9UL8N0QXq1YhlYMd8xegY_Wj5cwsrl9nZ6s1BmmeXZpV2auwPUrtBnjs_dK3jFT3UOQ10itxzDBDu8XVL4cd3ZLLgxekLBw0CqcElvHSUo/s320/06.09+071.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhvAFxKR3XpDsj03KBApLVwGlKMCw02ZJliPkkq0Q4pXkq0rSt2MPH0GZN3ylP1TvTG4h5Ae3kKMlFoZhZzqKhjmXU-uUbjCDKGGqzJ5x2t4ozXbdyMfQKV4_Hul2PAInQu6YkEJBtAg8/s1600/06.09+072.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhvAFxKR3XpDsj03KBApLVwGlKMCw02ZJliPkkq0Q4pXkq0rSt2MPH0GZN3ylP1TvTG4h5Ae3kKMlFoZhZzqKhjmXU-uUbjCDKGGqzJ5x2t4ozXbdyMfQKV4_Hul2PAInQu6YkEJBtAg8/s320/06.09+072.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6soJGq8Su-W86dkOcwjm2l3snK4s4IV2SDp0ssKD1Vv_TZt-O2PCt7Xix8nmhB8J64GUQFCh1fAe1DOzRpgKBL1wG1MpY2YoYbFXL38u34h2XfvHyYbaER-9g7JzkBab_qgNiO-xuxJI/s1600/06.09+061.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6soJGq8Su-W86dkOcwjm2l3snK4s4IV2SDp0ssKD1Vv_TZt-O2PCt7Xix8nmhB8J64GUQFCh1fAe1DOzRpgKBL1wG1MpY2YoYbFXL38u34h2XfvHyYbaER-9g7JzkBab_qgNiO-xuxJI/s320/06.09+061.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_OjsRcSZdngci4Fb1KZ_HldyE7GVChTg9yo4IbmeqVsfcgSUFIVCy8jKqPV9FmirgwY5l5qiqwNmbf7iJVhkdELvG3a2_wteSWDOJPAqKgUXPekb8eRUxv42bAhGWJGORobaFuS1I5lU/s1600/06.09+073.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_OjsRcSZdngci4Fb1KZ_HldyE7GVChTg9yo4IbmeqVsfcgSUFIVCy8jKqPV9FmirgwY5l5qiqwNmbf7iJVhkdELvG3a2_wteSWDOJPAqKgUXPekb8eRUxv42bAhGWJGORobaFuS1I5lU/s320/06.09+073.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jorge i Alison.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglk1DE_1Ro-BkZToZ93XXGqXkqFF-MOkBpU_fTpyEjUuI875ncu2zi6Fxc3zLNndmbXk2F7fSEMaHBFnXTymy0rvq9LDdIrgDzKzmRVPcLhQZH6UgeGiQiTAxov9YyPShnviNlmBYAGZI/s1600/06.09+066.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglk1DE_1Ro-BkZToZ93XXGqXkqFF-MOkBpU_fTpyEjUuI875ncu2zi6Fxc3zLNndmbXk2F7fSEMaHBFnXTymy0rvq9LDdIrgDzKzmRVPcLhQZH6UgeGiQiTAxov9YyPShnviNlmBYAGZI/s320/06.09+066.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ali i ja.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF-tbq_-CmTcz1HY74S0k3tf5ZUCTlgrCQu8t9RZK8_0IZGPt3Hcw8A9XDz3WBx5oZchLCLdhIpOvcAh8oa9m_zXb2MMd4MnPH1waWAUrEKluV7-E3hDeWuOg99lwCAGIj4ENOXwffQzo/s1600/317073_230706003648779_100001281424738_672018_1420351299_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF-tbq_-CmTcz1HY74S0k3tf5ZUCTlgrCQu8t9RZK8_0IZGPt3Hcw8A9XDz3WBx5oZchLCLdhIpOvcAh8oa9m_zXb2MMd4MnPH1waWAUrEKluV7-E3hDeWuOg99lwCAGIj4ENOXwffQzo/s320/317073_230706003648779_100001281424738_672018_1420351299_n.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Od poczatku zastanawia mnie, na co sie tak gapie. :P</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPN_7h1Vlr3zdw3ABjYoDr6DDf30AtL5Yil9a9bhfpao0ztbntEZiQ5BEcsw1M068zaaOEuGAYxkilJb-dVctfV3ASfMOAr63-31gB3dqiJGlpN7mQsShz2ggHIMjDD24Zd_DzNhq9i38/s1600/301536_230704220315624_100001281424738_672013_454330845_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPN_7h1Vlr3zdw3ABjYoDr6DDf30AtL5Yil9a9bhfpao0ztbntEZiQ5BEcsw1M068zaaOEuGAYxkilJb-dVctfV3ASfMOAr63-31gB3dqiJGlpN7mQsShz2ggHIMjDD24Zd_DzNhq9i38/s320/301536_230704220315624_100001281424738_672013_454330845_n.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z Jorge.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOpjoaKoKD015kxEgytDBIkVriL0wmpvTVJL-Z1PdlKn0NMBcHuPLiiGZjRrXW1o7Yq6xJlI_UK-nE0lrF_KJq6o7RXc0YCJ2WbYlFLdwkjdpYmqAhw_nF4xzcGdujfrfgug-34r7FFHk/s1600/319130_230704023648977_100001281424738_672011_1165883684_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOpjoaKoKD015kxEgytDBIkVriL0wmpvTVJL-Z1PdlKn0NMBcHuPLiiGZjRrXW1o7Yq6xJlI_UK-nE0lrF_KJq6o7RXc0YCJ2WbYlFLdwkjdpYmqAhw_nF4xzcGdujfrfgug-34r7FFHk/s320/319130_230704023648977_100001281424738_672011_1165883684_n.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Coś ślicznego, i ja po prawej. :)</td></tr>
</tbody></table><b>We wtorek, spakowałam walizki</b>, opuściłam mieszkanie, i ruszyłam na Puerta del Sol, aby ostatnie chwile, przed wyprawą na lotnisko spędzic u boku męzczyzny, którego wcale nie wyobrażałam sobie opuszczać. Niestety, nie mógł wziać wolnego, aby mnie odwieźć na lotnisko (teraz myślę, że może nawet lepiej), w związku z czym, postanowiłam, że całą drogę na lotnisko w Barajas przeprawię się sama. <br />
<br />
W ostatniej chwili, zrobiłam kilka zdjęć uliczki na której sie znajdowałam:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">(Tak wyglądają typowe bary, puby od zewnatrz:)</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOTysqT8klY6SiDHbXEL0MX6zg0s8_1ZhzVvxLUOIE0G7RN21B4gvttQil9nqPCI7zyuxRPZikIuPF5kB2tBoW89Ld3u6CdtVRUMWK29Fqa5sgwq6ZJYcSCBOo3BVzD19U-Io_BoaziiM/s1600/06.09+125.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOTysqT8klY6SiDHbXEL0MX6zg0s8_1ZhzVvxLUOIE0G7RN21B4gvttQil9nqPCI7zyuxRPZikIuPF5kB2tBoW89Ld3u6CdtVRUMWK29Fqa5sgwq6ZJYcSCBOo3BVzD19U-Io_BoaziiM/s320/06.09+125.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3GSGmDhdJwnPfuOVmO17UOKP4KAmBOZMaPwO6XNtuZXV204IZNNJZcppL_f8XpD3PKJsxrh4lKXybuxtcC1w40zYqSLpVRdrJsJ-FuXOQ1gF7_vaEZ5M5ab27R-pdWla50YSTE7zecU4/s1600/06.09+128.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3GSGmDhdJwnPfuOVmO17UOKP4KAmBOZMaPwO6XNtuZXV204IZNNJZcppL_f8XpD3PKJsxrh4lKXybuxtcC1w40zYqSLpVRdrJsJ-FuXOQ1gF7_vaEZ5M5ab27R-pdWla50YSTE7zecU4/s320/06.09+128.jpg" width="320" /></a></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjobpbr7xVD_6bxL8Z1jXUcBFhCrmuXQ1SJuQ_ps7rciPNgtS-ZZqIQEXuiLXxHhhxPlTSE3XzZAlVQZuCxgFOdwYBdreMfTfZQ1I83ENgQfJ1KaLYJwOi1FI5o2jZ3QbdT1aV72dQY7SE/s1600/06.09+119.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjobpbr7xVD_6bxL8Z1jXUcBFhCrmuXQ1SJuQ_ps7rciPNgtS-ZZqIQEXuiLXxHhhxPlTSE3XzZAlVQZuCxgFOdwYBdreMfTfZQ1I83ENgQfJ1KaLYJwOi1FI5o2jZ3QbdT1aV72dQY7SE/s320/06.09+119.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sławetny i ulubiony Irish Pub - Fontana de Oro</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZc-SShy13ZeWtp3rpXyMET7dJugEPYlPJIk0B-Ur7U494_AK8cl2efVXGukjDkMaLpVSqYROw2CuM1qSLHejm4191FV7YepIaoNm3EEcigRuth6mIr5ngI6ruVIiVS3UQp4hAHg3HMEA/s1600/06.09+122.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZc-SShy13ZeWtp3rpXyMET7dJugEPYlPJIk0B-Ur7U494_AK8cl2efVXGukjDkMaLpVSqYROw2CuM1qSLHejm4191FV7YepIaoNm3EEcigRuth6mIr5ngI6ruVIiVS3UQp4hAHg3HMEA/s320/06.09+122.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPbWXNlgoPSn4Y-rOFxNJfuwpD7wKnpBuwOfFaRxSSclpLdd9twDbGujJeqvIjpbj4g3r4YqBajIvi_yFpDY-5gtIdrCg_d8huuTEsb1ktM-pxehv_EoiZqS5ezigPg9EeEDCR-neAo1U/s1600/06.09+129.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPbWXNlgoPSn4Y-rOFxNJfuwpD7wKnpBuwOfFaRxSSclpLdd9twDbGujJeqvIjpbj4g3r4YqBajIvi_yFpDY-5gtIdrCg_d8huuTEsb1ktM-pxehv_EoiZqS5ezigPg9EeEDCR-neAo1U/s320/06.09+129.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMm2h-x20QEro661Wn8icj-VAmzFQdK8M7v4APhXR7cbGRFbK9tlE3eLi75EDvoDlKouVqwqNuBhMDRiEdLtkNHlJ2cNVMRRBam9s4SutwZlortw_atkVI6CVtEKkmmtnQ6Q5gaCqMQl0/s1600/06.09+124.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMm2h-x20QEro661Wn8icj-VAmzFQdK8M7v4APhXR7cbGRFbK9tlE3eLi75EDvoDlKouVqwqNuBhMDRiEdLtkNHlJ2cNVMRRBam9s4SutwZlortw_atkVI6CVtEKkmmtnQ6Q5gaCqMQl0/s320/06.09+124.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguU4AUkQhL1lSjy21xA8MzcSmteWVSRjmXqEzCH4OCeYMPxUJtpxRX8CBuCnrZz1mEQWDQ3D0aRzCj-SoCIuo0FbTZK6PmhQnQEtHOrO5Prpg4j4PW3u6GYPmye2Psqow2KMUabcHva2s/s1600/06.09+123.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguU4AUkQhL1lSjy21xA8MzcSmteWVSRjmXqEzCH4OCeYMPxUJtpxRX8CBuCnrZz1mEQWDQ3D0aRzCj-SoCIuo0FbTZK6PmhQnQEtHOrO5Prpg4j4PW3u6GYPmye2Psqow2KMUabcHva2s/s320/06.09+123.jpg" width="320" /></a></div><br />
Po czym, ze lzami w oczach i walizką w rece, wsiadłam w metro, które mialo mnie zawieźć na największe w Hiszpanii lotnisko: Madryt-Barajas, po to, aby poraz ostatni powiedzieć Madrytowi:<br />
<span class="Apple-style-span" style="color: #e06666;"><b><br />
</b></span><br />
<div style="text-align: center;"><span class="Apple-style-span" style="color: #e06666;"><b>SEE YOU SOON!</b></span></div></div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-6283611165512501322011-10-20T21:09:00.001+02:002011-10-20T22:32:46.645+02:00Decyzja o wyprowadzce do centrum i ostatnie chwile w host domu.<div style="text-align: justify;">Ciąg dalszy posta poniżej: Mialam dosyc tego wszystkiego. Bilet miesieczny konczyl mi sie w srode, a wiec od czwartku do wtorku za podroz do centrum Madrytu musialabym placic po prawie 10 euro dziennie. Nie byloby mnie na to stac, a na pewno nie zamierzalam spedzic ostatnich dni w domu. Host powiedzial, ze do tygodniowki nie doloza mi wiecej niz 10 euro, a na pytanie, czy zwroca mi <b>pieniadze za bilet</b> lotniczy (w mailach dopuszczal opcje zaplacenia polowy, ale zaznaczyl, ze zdecyduje pod koniec), odpowiedzial: "We're not going to give you more money." Ok, w porzadku. Jak chcecie. Do samego konca wykonywalam swoja prace jak moglam najlepiej, żeby nigdy wiecej nie mogli mi zarzucic, ze zle pracuje, czy cokolwiek. Nie bylo to zreszta niczym udawanym, bo dzieci w istocie spisaly sie w ostatnie dni duzo lepiej niz wczesniej i na mysl, ze je opuszam robilo mi sie troche smutno. Jednak zdecydowalam, ze jesli tylko bedzie taka mozliwosc, <b>wyprowadzam sie z domu</b> juz w sobote.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Po rozmowie z hostem na temat pieniedzy, przekonalam sie jeszcze bardziej, ze to dobry pomysl, a po smsie, jakiego dostalam w srode upewnilam sie, ze wyprowadzam sie bez dwoch zdan. Bowiem, zostalam w smsie poinformowana, ze moja au pair praca, jak to nazwal, konczy sie w piatek. I ze zapomnial mi o tym wczesniej powiedziec. Co to znaczylo? Znaczylo to tyle, ze skapiec nie chce mi placic pieniedzy za poniedzialek i wtorek i, ze moge sobie mieszkac, ale nie dostane kasy za prace. A wiec.. co ja tam wiecej mialam do roboty? W srode jeszcze przed otrzymaniem tej wiadomosci, rozgladalam sie za hostelami w centrum (jesli zdecydowalabym sie na jeden z nich, wyszloby mnie to kosztami podobnie jak dojazd). Na szczescie jednak udalo mi sie znalezc schronienie u kolezanki, innej au pair, ktora wynajmuje mieszakanie, i zaoferowala sie, ze moge zajac na ten czas jej wolny pokoj. Tak wiec bez wiekszego namyslu, poinformowalam rodzinke, ze wyprowadzam sie w sobote lub piatek, jesli nie maja nic przeciwko. Oczywiscie nie mieli, a nawet podzielali moj pomysl (sugerujac piatek), a wiec doskonale. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Generalnie, mimo iz nie posiadalam juz zbyt duzo pieniedzy (sporo pochlonely lekarstwa na zapalenie ucha, oplacanie nieszczesnego telefonu i w ogole, nie za tanie zycie), wiedzialam, ze bedzie to bardzo dobry czas, i kolejne wyzwanie dla mnie. :) <b>Pozytywnie napedzala mnie</b> wizja spedzenia pieciu dni w mieszkaniu ulokowanym w samym centrum, wraz ze znajomymi, z masa wolnego czasu, z mozliwoscia odespania, a takze imprezowania kiedy i ile chce, oraz przede wszystkim, spedzenia ostatnich dni w Madrycie ze swoim mezczyzna, w ktorym bylam szalenie zakochana i z ktorym spedzilam szalenie cudowny czas.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>W srode</b>, ostatni dzien waznosci mojego biletu, wyjechalam do Madrytu pozalatwiac wszystkie swoje sprawy dotyczace mojej przeprowadzki, wyjazdu i zakupu milionomegabitowego pendrive'a, coby pomiescil wszystkie moje zdjecia. <b>W czwartek</b> zostalam w Villafranca, aby sie spakowac i spotkac z przyjacielem z mojej urbanizacion poraz ostatni. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Tego tez dnia, liczylam, ze porozmawiam z hostami na temat mojego wyjazdu (bo oczywiscie nadal wszystko odbywalo sie w milej, przyjacielskiej atmosferze) i liczylam, ze opuszcze dom w takich godzinach, aby moc sie ze wszystkimi pozegnac, albo cokolwiek. Oni jednak nic nie wspominali na temat mojego wyjazdu, jak gdyby nigdy nic. Mialam wiec nadzieje, ze pozniej obgadamy godzine mojego opuszczania domu (bo wczesniej rzeczywiscie nie bylo czasu) i cos wspomna, jak oni to sobie wyobrazaja. Szczerze, mialam nadzieje, ze zaangazuja sie jakkolwiek. Uslyszalam, ze host sie pojawil w ogrodzie, ale pozniej Sofia zniknela i tak ich nie zlapalam. Zaczekalam wiec na nich w naszej czesci domu, ale nie przychodzili. A ja zas chcialam wyjsc, zobaczyc sie z przyjacielem. Bylo juz po 22. Cicho wszedzie, poszlam wiec w koncu do drugiej czesci domu, gdzie mieszkala Berta i od razu sie cofnelam, kiedy zobaczylam, ze siedza sobie razem, ciesza sie i jedza kolacje zamowiona od chinczyka. No wybaczcie, ale zrobilo mi sie troche przykro. Ze niby czlonek rodziny? Tak to wlasnie z nimi bywalo. Wkurzylam sie i chwile pozniej wybieralam do wyjscia. Z nimi zamienilam po drodze kilka slow, dalej nie palili sie do wspominania o moim wyjezdzie. Sofia powiedziala tylko, ze jutro wroci na lunch i wtedy spedzimy troche czasu razem, a po lunchu bede mogla pojechac. Ok.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>W piatek</b> rzeczywiscie, wrocila troche wczesniej, nalozyla nam makaron, zjedlismy, jak zawsze, jak gdyby nigdy nic. Ani slowa o mnie. Moze to i troche egoistyczne, ale jesli moj dom opuszczalby ktos, kto jednak mial jakis wklad w wychowanie moich dzieci albo w ogole, mieszkal ze mna przez jakis czas, na pewno skierowalabym temat na jego osobe, chocby z uprzejmosci, chocby na chwile. No wiecie co mam na mysli.. Poza tym, nieskromnie mowiac, ale angielski Marty, pomimo jej wielkich niecheci do nauki, stal sie o niebo lepszy, a mi by wystarczyly dwa slowa podziekowania przy lunchu. Malo, ze ich nie uslyszalam, nie dostalam od rodziny zadnego prezentu na pozegnanie (co bylo nieco chamskie bo tak sie robi w zwyczaju, zwlaszcza, ze ja im prezent przywiozlam), a host nawet sie ze mna nie pozegnal. Hostka zaoferowala, ze moze mnie zawiesc do Madrytu o 16, bo jedzie w tamta strone, wiec mialam godzine na zebranie reszty swoich rzeczy. W sumie nawet mnie to ucieszylo i ulatwilo sprawe, bo nie musialam placic za autobus i sie w nim targac z bagazami.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wyobrazcie sobie jednak, ze kiedy zbieralam swoje kosmetyki z lazienki, hostka z houskeeper <b>zaczely rozkladac moje lozko</b>. Wierzycie w to? Nawet nie zdazylam opuscic ich domu, a one juz przy mnie rozkladaly i wynosily z pokoju moje lozko oraz inne rzeczy. Bylam wtedy tak szczesliwa, ze nie musze im juz wiecej zawadzac i wyprowadzam sie za kilka minut!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Chwile pozniej, Sofia przyszla do mnie z <b>listem ze szpitala</b> w Majadahondzie, o ktorym jakims trafem, zapomnieli mi wczesniej wspomniec. Oznajmila, ze domagaja sie, abym pokazala im swoja karte ubezpieczenia zdrowotnego jeszcze raz, bo inaczej bede musiala zaplacic za leczenie. Sytuacja ta zwiastowala klopoty na sam koniec. I co ja mialam w tamtej chwili zrobic? Pomyslalysmy razem, pomyslalysmy, i niechetnie, ale zgodzilam sie, aby zostawic hostce swoje ubezpieczenie. Ona miala zadzwonic tam w poniedzialek i dowiedziec sie co i jak. Ewentualnie zawiezc im ta karte, bo pracuje niedaleko i po sprawie. Coz.. dla mnie mialo to byc najwygodniejsze wyjscie, acz jak sie okazalo, jednak niekoniecznie.. Ale nie uprzedzajmy faktow, o tym pozniej.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Teraz pokaze wam, <b>co dostalam od swojego host dziecka</b>, dwa dni wczesniej, kiedy zajmowalysmy sie malowaniem. Ja musialam posprzatac w kuchni, wiec mala byla sama na tarasie przez moment. Przyszla po jakiejs chwili do mnie i spytala jak sie pisze "Kocham Cie". Napisalam jej na kartce i pobiegla cos broic. Zastrzegla tylko, zebym nie wchodzila. Pracowala, pracowala, i wrocila do mnie z pakunkiem, ktory w srodku zawieral takie oto arcydzielo:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaXqUDiZQaDN7TK_YoH0eo3WTNI-W6rMnSpJ19V_ryzrZc_01GV1EG6n1nOQj_HSW7XK2nlro7LgliFsmRWKOwlsBEEjPR1cTFScJOgugGzLXS4TMKjWl4bYtxGMaeeS-H4ypQS4Ggr48/s1600/06.09+005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaXqUDiZQaDN7TK_YoH0eo3WTNI-W6rMnSpJ19V_ryzrZc_01GV1EG6n1nOQj_HSW7XK2nlro7LgliFsmRWKOwlsBEEjPR1cTFScJOgugGzLXS4TMKjWl4bYtxGMaeeS-H4ypQS4Ggr48/s320/06.09+005.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Polecam zwiekszyc sobie obrazek, aby cos zobaczyc. :)</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2EyL5-I2Ta6ETlveHJHR-8kSEPTgEN1hU-zAClGeC_N8BldZ_JFQbqSDuUy7qKSr1UbrO4LGL3uSXCRD9vtF6hxKgMJQmx4y5XOcYWJs7AwBypoc5kxOaZG1_cR34Wh68vWnqr2-isDk/s1600/06.09+009.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2EyL5-I2Ta6ETlveHJHR-8kSEPTgEN1hU-zAClGeC_N8BldZ_JFQbqSDuUy7qKSr1UbrO4LGL3uSXCRD9vtF6hxKgMJQmx4y5XOcYWJs7AwBypoc5kxOaZG1_cR34Wh68vWnqr2-isDk/s320/06.09+009.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Zrobilo mi sie na prawde przemilo, zwlaszcza, ze Marta nie nalezy do dzieci, ktore chetnie pokazuja swoje uczucia, a nawet czasami zdawalo mi sie, ze ona sie ich po prostu wstydzi. Z tego tez powodu tym bardziej docenilam otrzymany prezent.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Po dopakowaniu ostatnich rzeczy, ktore nazbieralam mieszkajac tam przez ponad dwa miesiace, Sofia odwiozla mnie do Moncloa. Po drodze wspomniala, ze teraz nie moga rozmawiac przy dzieciach po angielsku, jak chca cos ukryc, bo Marta ktoregos razu sie wtracila: "I understand you!". :) Podziekowala ogolnie, ucalowalam Marte i poszlam na Intercambiador. Od tej chwili, przez jeszcze pewien czas bylam, w pewnym sensie bezdomna. co nie bylo tez takim zlym uczuciem, hahaha. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-79442963120702820132011-10-20T19:01:00.007+02:002011-10-21T15:31:49.788+02:00Kilka ważnych słów wyjaśnienia, czyli Prawda.<div style="text-align: justify;">Well... Nie jest to dla mnie latwe, wiec przejdę od razu do rzeczy, ok? Ale pozwole sobie od konca: </div><div style="text-align: justify;">A wiec.. do Polski wrocilam w nocy 6 wrzesnia. Czyli jak widac, troche czasu juz tutaj jestem i niestety, dalej nie potrafie sie przestawic na zupelnie inne zycie, ogarnac i przyjac do wiadomosci, ze rzeczywistosc, ktora pokochalam, zostala tam, w Madrycie, a ja jestem tutaj. Przez dluugi czas (,zeby nie powiedziec, ze nawet do tej pory) towarzyszyla mi depresja poprzyjazdowa. Nie bylam w stanie nic zrobic, nic napisac, nawet wejsc na bloga. Nawet sprawdzac maila, na ktorego przychodzily mi wasze komentarze i maile. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Sluchajcie.. to byl <b>najwspanialszy czas w moim zyciu. </b>Ten wyjazd byl najcudowniejsza rzecza, jaka moglam zrobic dla siebie samej.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Skąd wiec depresja?</b></div><div style="text-align: justify;">Zycie jakie tam prowadzilam bylo zupelnie inne od tego, tutaj w Polsce. Poznalam wiele wspanialych osob, ktore przeuwielbialam, poznalam nowa kulture, mentalnosc, ktora mnie niezwykle urzekla. Bardzo dobrze poznalam nocne zycie najlepszego pod wzgledem imprez miasta, duzo sie nauczylam, usamodzielnilam, a do tego wszystkiego sie najzwyczajniej w swiecie zakochalam. Wyobrazacie wiec sobie, jak trudne bylo dla mnie wejscie do samolotu, ktory mial mnie oddzielic od tego wszystkiego, jesli nie na zawsze, to na dlugi czas.. Stad depresja.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Dlaczego milczalam</b> bedac jeszcze w Madrycie?</div><div style="text-align: justify;">No i tu sie zaczyna ta jeszcze mniej przyjemna czesc..</div><div style="text-align: justify;">Brak czasu brakiem czasu. Ale.. coz, mysle, ze aby byc z wami choc troche w porzadku, powinnam powiedziec o tym, co zaszlo. Z reszta, chce o tym powiedziec. Jesli ktos bedzie mial do mnie o to pretensje, to bardzo przepraszam, ale w tej chwili mam juz to gdzies. Bowiem..</div><div style="text-align: justify;">Rzeczy, ktore opisywalam na blogu (a niestety z samego wyjazdu bylo ich bardzo niewiele), byly i tak troche okrojone, ze wzgledu na to, ze nie chcialam raczyc wszystkich "znajomych" majacych dostep do bloga, soczystymi informacjami o np. moich wszystkich romansach, czy innych bardziej osobistych rzeczach. Jednak pewnego dnia, zupelnie sie zamknelam, gdy doszla do mnie (i to w jaki sposob!) informacja, ze CAŁA<b> moja host rodzina czyta regularnie mojego bloga</b>... Oczywiscie, nie pisalam o nich raczej nic zlego, ale jesli sobie przypomnicie, pisywalam tutaj o bardzo roznych rzeczach, o nich rowniez, o prezentach, o wszystkim! A oni od samego poczatku, nim jeszcze przyjechalam, bezczelnie czytali to wszystko, przetlumaczone w translatorze! </div><div style="text-align: justify;"><br />
<b>Jak sıe o tym dowiedziaIam?</b> NadaI na samo wspomnıenıe chce mı sıe ryczec. Jednego dnıa rano, bawiIam sie z dzieckıem przy basenıe, kıedy drugıe jeszcze spaIo. PrzyszIa do mnie Lidia i przyniosIa teIefon od hosta, ktory przerazajacym gIosem, jakby míaI mnie zaraz zwoInic, powiedzıaI, ze przeczytaI mojego bIoga ı chce, abym zmıenıIa tresc ostatnıego posta, ze jemu sıe nıe podoba. Rozumıecıe?! Nıe dosc, ze dowıedziaIam sıe, ız wszyscy z nıch czytaIı bIoga, to jeszcze host zadzwonıI do mnie, mowıac, ze mam w tej chwıIı zostawıc dzıecko, pojsc do pokoju i zmıenıc posta napısanego wıeczorem. MıaIam usunɑc z nıego sporɑ, pewna czesc. ByIam tak przestraszona, roztrzęsıona, ze nıe wıedziaIam co zrobic.ZadzwonıIam do mamy i sıe popIakaIam. Oczywıscıe nıe majac ınnego wyjscıa, zrobıIam co kazaI..<br />
<br />
</div><div style="text-align: justify;">To bylo przed wyjazdem do La Manga. Od tamtej pory juz po malu zaczelo sie sypac. A w ogole, wiecie, ze wcale nie zamierzal mi powiedziec, ze nie bede miala dostepu do internetu przez dwa tygodnie? Stwierdzil, ze uprzedza mnie tylko dlatego, ze wie, ze pisze bloga codziennie. Tak, zamierzal oznajmic mi to dopiero w drodze, w samochodzie. Czy to nie bylo laskawe z jego strony ze jednak zdecydowal sie wczesniej?!</div><div style="text-align: justify;">Wiem, ze moglo wydawac sie po moich postach, iz rodzinka do konca okazala sie taka wspaniala na jaka wygladala i tak dalej, ale w istocie bylo inaczej, (choc kto bardziej spostrzegawczy, zauwazyl, ze nie wszystko bylo jak trzeba). Po prostu w pewnym momencie zaczelam omijac ich temat i skupilam sie na czyms innym.<br />
<br />
Mialam jednak ciagle swiadomosc, ze on to wszystko sobie czyta, a ja nie chcialam, aby host do ktorego stracilam zaufanie i okazal sie (nie tylko ze wzgledu na sprawe z blogiem) chamski oraz falszywy, wiedzial wszystko, co dzieje sie w moim zyciu, aby wiedzial cokolwiek. Dlatego pomyslalam, że ze wzgledu na was, bede pisac dalej, ale bez jakis wiekszych szczegolow, albo ogolnie, ale jak widzicie, nie potrafilam w ten sposob i przestalam calkiem.. A w dodatku on, mial czelnosc napisac do mnie zartobliwego maila, z zapytaniem, czy to przez niego nie pisze dalej bloga. Raz zaś stwierdzil, ze rzeczywiscie, lepiej by bylo, gdybym wlaczyla w swojej klawiaturze polskie znaki, bo wtedy mogl wiecej rozumiec (gdyz translator lepiej tlumaczyl). Cóż..<br />
<br />
Oczywiscie, <b>to nie tak, ze byli zli i tylko zli.</b> Czasami na prawde mi pomagali, zawozili, albo przywozili z Madrytu, bo akurat jechali w tamta strone, albo cos tego typu. Czasami serio byli mili. W takich momentach myslalam sobie, ze ok, ja sie jeszcze bardziej postaram, zrobie cos wiecej, i tak slodko bedzie zawsze. Jednak nigdy nie udalo mi sie czuc w domu komfortowo, mimo iz czasem zdawaloby sie, ze moja relacja z Sofia jest bardzo dobra. Ciagle mialam wrazenie ze nie sa wzgledem mnie szczerzy i nieraz mialam racje. Bo usmiechali sie usmiechali, a pozniej po czasie mowili co im sie nie podobalo i co mysla na prawde. To sprawilo, ze nigdy nie mialam pewnosci czy, (mimo, iz dawalam z siebie max i jeszcze wiecej,) robie wszysto dobrze, a oni usmiechaja sie i mowia, ze ok, bo tak jest w rzeczywistosci, czy tylko tak o sobie. A ze ja sie bardzo angazowalam emocjonalnie w to wszystko, to zalezalo mi, aby nasza relacja byla jak najbardziej w porzadku i stale glupia sie tym wszystkim zamartwialam. Teraz troche zaluje..<br />
<br />
Hosci natomιast, zdarzalo sie, ze kiIka razy, dosIownie 10 minut przed caIa sytuacja, informowaIi mnie, iz <b>zostawιaja mi jeszcze kiIkoro innych dzιeci</b>, w konsekwencji czego, zajmowaIam sie np. pięciorgiem (oczywiscιe, bez zadnej dоdatkowej kаsy).<br />
<br />
Jednego dnia, latalam za ich dziecmi do tej 18 godziny, pomimo iz oni byli w domu (razem z housekeeper), a ja <b>mialam</b> <b>goraczke</b>. Nikt nie powiedzial, abym poszla sie polozyc, bo sie zle czuje (o czym wiedzieli), albo chocby dlatego, aby dzieci nie zarazic. Coprawda, pozniej hostka przywiozla mi antybiotyk, a ja poszlam od razu po pracy spac, ale domyslcie sie jaka bylam wkurzona na cala sytuacje.<br />
<br />
Hostowi z reszta dosyc czesto zdarzalo sie, decydowac rano, ze nie idzie do pracy i costam sobie robic. Dla mnie wtedy to byly <b>najtrudniejsze dni</b>, bo dzieci nie rozumialy, ze to nie istotne, iz tata jest w domu - one mialy byc ze mna, przez te osiem godzin i bawic sie ze mna, nie z tata. Dla mnie te dni byly troche upokarzajace, bo wtedy Oscar przygladal sie temu co robie i widzial, jak dzieci mnie nie sluchaja, bo obecnosc rodzica sprawiala, ze zachowywaly sie makabrycznie..<br />
<br />
Poza tym, dopiero jakos w ostatnich dwoch tygodniach mojego pobytu dowiedzialam sie, ze tak na prawde to <b>w kazda srode</b> <b>moglam</b> sobie juz <b>wychodzic z domu o 15</b>. Szkoda tylko, ze nikt wczesniej mi o tym nie powiedzial. Prawda, cos na ten temat rozmawialismy na samym poczatku. Ale trwalo to moze dwie minuty i pomysl zostal na etapie roboczym jak inne. Ja zapomnialam o tym i dopiero pod koniec mojego pobytu, gdy poprosilam, abym mogla jednego dnia skonczyc wczesniej, uswiadomili mnie, ze moglam sobie wychodzic wczesniej co srode. Ale, że z tego nie korzystalam...<br />
<br />
Innym razem zrobili mi straszna <b>awanture </b>(praktycznie z grozba o spakowanie moich walizek i wystawienie za brame), kiedy w moj wolny dzien wrocilam do domu o 11 rano, wysylajac im wczesniej w nocy smsa w razie czego, ze bede spala u przyjaciol i zeby sie nie martwili. Nie interesowalo ich wytlumaczenie, ze zostalam, aby sie zajac przyjaciolka, ktora sie zle czula (ta, ktora pojechala ze mna wczesniej do szpitala). Zrobili mi straszna akcje, twierdzac, ze nie moge robic co chce i ze mam wracac ostatnim autobusem, mimo iz, tak na prawde au pair rownie dobrze moze wrocic do domu w niedziele wieczorem. To byl straszny dzien. Zwlaszcza, ze od czasu powrotu z naszego wyjazdu nad morze strasznie sie pilnowalam ze wszystkim, aby nie zrobic zadnej glupiej wpadki (ktore jednak sie zdarzaly), bledu, czegos nie zrobic zle, nie podpasc bo bardzo mi to zaraz wytykali. Najlepsze bylo to, ze w poniedzialek rano Sofia w kuchni oznajmila, ze jesli chce, to ona mi nie zabrania i moge spedzic caly weekend poza domem, z przyjaciolmi, tylko abym jej wyslala smsa, ze wszystko ok. Tak tez zamierzalam zrobić. Tylko, hmm.. czy nie o to prawie wyrzucili mnie dzien wczesniej?<br />
<br />
To jest tylko kilka przykladow, a wiele bylo dziwnych sytuacji majacych sens tylko w danym kontekscie, albo innych, o ktorych juz nie ma sensu wspominac, ale mozecie sobie wyobrazic, ze czasem atmosfera byla napieta. <b>Radosc</b> mi spora sprawial natomiast fakt, ze z kazdym dniem, dzieci sie do mnie przekonywaly bardziej i o dziwo, zaczely okazywac jako takie oznaki na swoj sposob wyznawanej <b>milosci do au pair.</b><br />
<br />
<b>W ostatnim tygodniu </b>Marta po uslyszeniu, ze bede z nimi jeszcze tylko tydzien (we wtorek mialam wracac do Polski), przemienila sie w cudowna dziewczynke. Przytulala sie do mnie, chciala bawic, budzila rano, dawala buziaki na dobranoc. Na prawde widzialam, ze chciala spedzic ten ostatni czas ze mna na maksa. Pod wzgledem kontaktu z dziecmi byl to na prawde dobry tydzien, jednak to w tym tygodniu zdecydowalam, ze <b>wyprowadzam sie z domu</b> kilka dni wczesniej.<br />
<br />
Jakie inne powody mna kierowaly, co sie wydarzylo z hostami pod koniec mojej wizyty w Hiszpanii, oraz gdzie sie podzialam przez moje ostatnie dni w Madrycie, opowiem w nastepnym poscie, za ktorego pisanie zabieram sie w tej chwili.<br />
<br />
Mam jednak nadzieje, ze sytuacja, ktora przedstawilam, nie brzmi jak tanie uzalanie sie nad soba i pokazywanie jaka to ja bylam biedna, bo nie o to mi chodzilo i tez niezupelnie tak bylo. Chcialam wam w koncu wyjasnic kilka rzeczy, jednoczesnie powod swojej nieobecnosci na blogu i pokazac jak bylo na prawde. Wiedzcie jednak, ze w momencie, kiedy konczylam prace, naprawde zaczynalo sie moje zycie. I byl to tak cudowny czas, ze mimo wszelkich przykrosci, czy zlych doswiadczen, ktore zdecydowanie mnie wzmocnily, moge spokojnie stwierdzic, ze bylo to niesamowite przezycie. Naj naj naj!<br />
<br />
Buziaki moi kochani!</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-13063982389650423332011-08-16T02:27:00.001+02:002011-08-16T02:30:03.789+02:00Z wizyta w krolestwie Molly Mellow :)<div style="text-align: justify;">Gdzies na poczatku mojej blogowej przygody wspominalam, ze moja host mom ma swoj biznes, w ktorym zajmuje sie dekoracja tortow, ciast, babeczek, ciasteczek i innych takich. Juz odpoczatku zachwycalam sie nad jej praca i cudami jakimi wykonuje, a dzisiaj mialam mozliwosc byc w jej sklepie, a raczej pracowni. <a href="http://www.mollymellow.es/">Tutaj</a> jest jej strona internetowa, na ktorej mozecie zobaczyc m.in. co dokladnie wychodzi spod jej rak.</div><div><div><div style="text-align: justify;"><br />
</div></div><div style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">Dzisiaj natomiast, mialam mozliwosc odwiedzic jej krolestwo i sama pobawic sie troche z masa cukrowa, oraz oczywiscie zrobic kilka zdjec dla was. ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBno5HQveq8ct51fXzEG-dQkca143GQFTGPvPp1oXky-ksChMUGZSbXf9AQI60VK6GHFY80LMZ3qTec0fN0Ol1TZ2YwdOlIPZvszlMgB0YU5c9Z2gcOb_DkmX5f2JvQxtDTAYPCLwbDso/s1600/16.08+032.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBno5HQveq8ct51fXzEG-dQkca143GQFTGPvPp1oXky-ksChMUGZSbXf9AQI60VK6GHFY80LMZ3qTec0fN0Ol1TZ2YwdOlIPZvszlMgB0YU5c9Z2gcOb_DkmX5f2JvQxtDTAYPCLwbDso/s320/16.08+032.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div></div><div style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">Krolestwo to sklada sie z wielu pomieszczen o roznych funkcjach, gdzie kazde z nich jest wypelnione pastelowymi kolorami na scianach, delikatnymi ozdobami, lub przyzdobione pasmem wzoru jak ten:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCv2HHemTO96UDQskRr5DG5MlULdzSOO4frg1WLp5HGpteg0dnsJbkFQWM_yNYJR0AdmCnnRTGXAGSM0vBnfq9NtNBwObhF74TBY1WQd5qR7Gco9QjTzOB1BWZo8A_NAmbe3PT8CvsrLw/s1600/16.08+029.JPG" imageanchor="1"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCv2HHemTO96UDQskRr5DG5MlULdzSOO4frg1WLp5HGpteg0dnsJbkFQWM_yNYJR0AdmCnnRTGXAGSM0vBnfq9NtNBwObhF74TBY1WQd5qR7Gco9QjTzOB1BWZo8A_NAmbe3PT8CvsrLw/s1600/16.08+029.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div></div></div><div style="text-align: center;">Ale przede wszystkim, charakteryzuje sie niezwykla prostota, jak np ta sala:</div><div style="text-align: center;"><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtNki3BZKbRruWMPGpnuKGDxmTIviX6sJOTUpSzAwl_Ts8nJ5QpvXrBIJROA_iVdawea-_rYtNaBZwyczNFRYyqSbxA-LqR97o1VW8qkS4t2Nw8yVNIUPwpPl6s6gtKrrE44Tw67rkpWo/s1600/16.08+012.JPG" imageanchor="1"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtNki3BZKbRruWMPGpnuKGDxmTIviX6sJOTUpSzAwl_Ts8nJ5QpvXrBIJROA_iVdawea-_rYtNaBZwyczNFRYyqSbxA-LqR97o1VW8qkS4t2Nw8yVNIUPwpPl6s6gtKrrE44Tw67rkpWo/s320/16.08+012.JPG" width="320" /></a></div><br />
Oto, co miedzy innymi mozna bylo znalezc w srodku (poczawszy od czajnika na scianie i pieknie przydobionych ciasteczek, skonczywszy na urzekajacych akcesoriach na sprzedaz, sprowadzanych z Anglii):<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4O58yKvUuY8VeiM75gN-JIcgPiFDM0ni2b3DoZCQgcOxzKgMq4ZkIYH6VWYfKoO49G0Hr8W-S67kBEJAXJmdkRF6q8qhhnoWCKaaGERfOlieKgPyCDqJST0T6l9pp3JfDkq8nYeHBHBY/s1600/16.08+013.JPG" imageanchor="1"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4O58yKvUuY8VeiM75gN-JIcgPiFDM0ni2b3DoZCQgcOxzKgMq4ZkIYH6VWYfKoO49G0Hr8W-S67kBEJAXJmdkRF6q8qhhnoWCKaaGERfOlieKgPyCDqJST0T6l9pp3JfDkq8nYeHBHBY/s320/16.08+013.JPG" width="240" /></a></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8oTJwnvtJ9pVU785yOyFr7qm55t1HTM1aj01bJHB9VIUxv7VLxU4IKKhkr3NAgtDX7IlVhDCy92uNuHTw3NbP9XRI_bOYyBo0RswWnFsmKugC1udgrsa6bBQcOsfc87QieCC2J5fLW5Q/s1600/16.08+014.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8oTJwnvtJ9pVU785yOyFr7qm55t1HTM1aj01bJHB9VIUxv7VLxU4IKKhkr3NAgtDX7IlVhDCy92uNuHTw3NbP9XRI_bOYyBo0RswWnFsmKugC1udgrsa6bBQcOsfc87QieCC2J5fLW5Q/s320/16.08+014.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z raczkami Marty.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW4ys1BbrlhSEcIrYHTcqyiRQGXHP4TFOxRGhZK4Z6qz7LiVuzQdaTKRN9eomgfQFDbBGZDeWn4lzAGVAVQQ-X1lLxxuHqGpPViSYLAl09D_zVg4Jb-4qp41EyD2i-flFXSlzozVMnA4M/s1600/16.08+015.JPG" imageanchor="1"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW4ys1BbrlhSEcIrYHTcqyiRQGXHP4TFOxRGhZK4Z6qz7LiVuzQdaTKRN9eomgfQFDbBGZDeWn4lzAGVAVQQ-X1lLxxuHqGpPViSYLAl09D_zVg4Jb-4qp41EyD2i-flFXSlzozVMnA4M/s1600/16.08+015.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zwierzaczki.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhHvdyPKvZolhyamOZioSztWlNfVpYbGroEEbJDdvg5e_NAiYBQ206MrpL6qV85c6dJyfi3eERrG9ZzQqv58TiefaDqycBuFbVTVSR2kPL_4K8lecZXpcynHtktzQvxc0kJ1YmVlQBocM/s1600/16.08+020.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhHvdyPKvZolhyamOZioSztWlNfVpYbGroEEbJDdvg5e_NAiYBQ206MrpL6qV85c6dJyfi3eERrG9ZzQqv58TiefaDqycBuFbVTVSR2kPL_4K8lecZXpcynHtktzQvxc0kJ1YmVlQBocM/s1600/16.08+020.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dzidziusiowe rzeczy.</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOYTc2urazzuusL4uBfAJ_acT4BW6rt-7UVkKLvfUlr92DzeLFFflgFIQ7yAOXDucXQ3E4u5EV2bhqPZ14AjcxrJFRuVpulexzCnlpgYFn9aH9n3GpfFmkkTS2aJWkYdB6NuPjTDjgaaM/s1600/16.08+039.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOYTc2urazzuusL4uBfAJ_acT4BW6rt-7UVkKLvfUlr92DzeLFFflgFIQ7yAOXDucXQ3E4u5EV2bhqPZ14AjcxrJFRuVpulexzCnlpgYFn9aH9n3GpfFmkkTS2aJWkYdB6NuPjTDjgaaM/s320/16.08+039.JPG" width="320" /></a></div><br />
Jak juz wspomnialam wczesniej, po grzecznym umyciu rak, co widac na zalaczonym obrazku:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj-KPFtB-Iaax5wcDSjgLEZtEqiAOizTM2J6BFkBZWNgDElBYgLzbx91dqmqCB_lQ7hh21uKLnkxiWirQIn4TxTlCCXjmOCsszV_gH-TRLAgJqswukq1QGdDrOWnU8Nclkms34r03KJhk/s1600/16.08+035.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj-KPFtB-Iaax5wcDSjgLEZtEqiAOizTM2J6BFkBZWNgDElBYgLzbx91dqmqCB_lQ7hh21uKLnkxiWirQIn4TxTlCCXjmOCsszV_gH-TRLAgJqswukq1QGdDrOWnU8Nclkms34r03KJhk/s320/16.08+035.JPG" width="320" /></a></div><br />
Zabralysmy sie do przyzdabiania ciastek kolorowa masa cukrowa, w konsekwencji czego przy uzyskaniu kilku rad, cos takiego:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirBktRrt99upiUOi5YDTTPZD4MlMXCilB3s5IWx8uIpECCmOJPHp0h20wHdW88ky-akKNMZEzz0NU9CQM2_k4ySKsConP3TCZPmxBK_o949nX3fmdp51wpsv3vTjQq9_P_EGKOJBxeksI/s1600/16.08+040.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirBktRrt99upiUOi5YDTTPZD4MlMXCilB3s5IWx8uIpECCmOJPHp0h20wHdW88ky-akKNMZEzz0NU9CQM2_k4ySKsConP3TCZPmxBK_o949nX3fmdp51wpsv3vTjQq9_P_EGKOJBxeksI/s320/16.08+040.JPG" width="320" /></a></div><br />
Udalo mi sie zamienic w cos takiego:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix27YLfTLoVFkhSLYQUIBXlt3BT-727oJkZ2aZRSho7NZAzDHS8Do9qkb2FlqvDnhQgGgmfD3JYcuWJ_oAcVGlVlDVdodR0Gkn5nyaRShq49li7WLNyjd9EmR-FTy2nJC4DdC3aVbsVBE/s1600/16.08+046.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix27YLfTLoVFkhSLYQUIBXlt3BT-727oJkZ2aZRSho7NZAzDHS8Do9qkb2FlqvDnhQgGgmfD3JYcuWJ_oAcVGlVlDVdodR0Gkn5nyaRShq49li7WLNyjd9EmR-FTy2nJC4DdC3aVbsVBE/s320/16.08+046.JPG" width="320" /></a></div><br />
oraz stworzyc cos takiego:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyfp2M9v2YX0J6yY915Dts62ENRmtYwDTTT6veLOtBo_bG-BfyqSvxF_PQF3oTkmCrTg64PClD0_1A5vJuE6o9AU5byxCSiSWbwqeiI_kQHe9akFUET5wxrwY1SNRJOR_IqJMZaiKs6U8/s1600/16.08+054.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyfp2M9v2YX0J6yY915Dts62ENRmtYwDTTT6veLOtBo_bG-BfyqSvxF_PQF3oTkmCrTg64PClD0_1A5vJuE6o9AU5byxCSiSWbwqeiI_kQHe9akFUET5wxrwY1SNRJOR_IqJMZaiKs6U8/s320/16.08+054.JPG" width="320" /></a></div><br />
i takiego:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvHwIvNQZ2nInLVLfacRiQeNFr73ObyAHIMhlFaxgACecM6VTi6aygIvBRgj2hDYjcGFE4KmvIHrytDcoVPLjUqSy8M77yQ_vbf8Xzzr-XKE3hXL-7OLSIimJifn0oGN_34lkCF4jKCFw/s1600/16.08+056.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvHwIvNQZ2nInLVLfacRiQeNFr73ObyAHIMhlFaxgACecM6VTi6aygIvBRgj2hDYjcGFE4KmvIHrytDcoVPLjUqSy8M77yQ_vbf8Xzzr-XKE3hXL-7OLSIimJifn0oGN_34lkCF4jKCFw/s320/16.08+056.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;">Choc wydaje sie to byc trudne, w istocie jest rzecza niezwykle prosta i przede wszystkim przyjemna! My bylysmy tam tylko na chwile, wiec zrobilam dosc nieskomplikowane rzeczy, zwlaszcza, iz byl to moj pierwszy raz z fondant w reku, ale gdybym tylko siegnela do jednej z miliona szafek z roznymi rzeczami do formowania masy, tworzenia wzorkow i z gotowymi juz ozdobami... nie wyszlabym z tamtad przez dluuuuugi czas!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div style="text-align: justify;">Ok, mysle, ze w temacie Molly Mellow na dzisiaj to wszystko i mam nadzieje, ze chociaz troche wam sie podobalo. :) Dobrej nocy i do zobaczenia wkrotce! Obiecuje zrobic porzadek z postem, ktory wam zalegam i chyba juz nawet wiem jak to uczynic. Haha. Kisses! :)</div></div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-23640316525251072522011-08-14T00:52:00.000+02:002011-08-14T00:52:04.960+02:00Poszla Ania do szpitala.. i zobaczyla prom kosmiczny.<div style="text-align: justify;">Od kilku dni boli mnie strasznie ucho. Doslownie prawie umieram. Biore konskie dawki lekow przeciwbolowych (o dziwo na razie bez skutkow ubocznych), ktore nic mi nie pomagaja, ale razem z po cichu branym antybiotykiem sprawiaja, ze nie moge pic alkoholu. Juz drugi tydzien (gdyz wczesniej mialam inne problemy). Niby zadna tragedia, ale szkoooda, szkoda, gdyz jak np. wczoraj na imprezie, nie moglam pic swoich darmowych drinkow i chupito. A to nawet troche przykre bylo, haha. Jednak poza problemem niemozliwosci picia alkoholu, ktory w istocie problemem zadnym nie jest, istnieje inny - bowiem moj bol ucha stal sie koszmarnie-niemozliwym-do-wytrzymania-bolem-ucha. Nie jestem w stanie przez to jesc, spac, ruszac twarza, cokolwiek. I niestety, juz nie mogac dluzej czekac, wizyta w szpitalu okaza sie koniecznoscia. Moich hostow nie ma obecnie w domu, jeszcze nie wrocili ze swoich wakacji, tak wiec troche nie bardzo wiedzialam co ze soba dokladnie powinnam zrobic, co przedsiewziac. Tzn. akcja "wybierzmy sie do lekarza", lub chocby "jedzmy na pogotowie", bez znajomosci hiszpanskiego i ogolnie orientacji, gdzie w ogole jakis szpital sie znajduje, nie jest taka prosta. Na szczescie wspanialy Fido (rowniez mieszkajacy w Villafranca) poinstruowal mnie dokladnie co i jak mam zrobic, aby dotrzec do Hospital Puerta de Hierro w Majadahondzie i w razie potrzeby, czekal pod telefonem. W miedzy czasie moja ukochana Paulina zgodzila sie, aby pojechac tam ze mna, mimo iz po wczorajszej imprezie spala tylko 3 godziny i byla bardzo zmeczona, za co jestem jej niezwyyyyykle wdzieczna. I jeszcze raz bardzo dziekuje. :) Mialysmy rowniez na tyle szczescia, ze nowa hostka Pauliny okazala sie pelna empatii i wspolczucia wzgledem mojej przymierajacej od bolu osoby i zaoferowala sie, ze pojedzie z nami. W konsekwencji czego, dotarlam autobusem do szpitalu w Majadahonda, gdzie spotkalam Pauline z jej hostka i jednym z dzieci. Poczatkowo nie bardzo wiedzialam, gdzie ow szpital sie dokladnie znajduje, gdyz stalismy pod ogromnym ogromnym budynkiem, przypominajacym superwypasione centrum handlowe, czy cokolwiek innego. Okazalo sie, ze ow, rowniez odwalony w srodku gmach, wcale nie wygladajacy na szpital, okazal sie szpitalem Puerta de Hierro. Chcialam wam wrzucic jakies zdjecia, ale zbyt zaaprobowana swoim bolem, nie zrobilam zadnych, a w internecie nie znalazlam nic oddajacego zupelny wyglad i charakter owego miejsca. Mozecie obejrzec jakies zdjecia w google, jak bardzo chcecie, ale.. no dobra, niech bedzie jedno, ogolne:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWmFvyBtHABriDco4zS30ECt_VgFYtOIVH4LUQYLtieNpfzFcqH7YwwxH5sIPE7WREQ9FbWhzH8Rjx6-ar6_jS_GheS3Z75k5SiHZirkwW8gYNwa9cMLboyJ9cOr7B533Cc2hOJA47-34/s1600/puertadehierro.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="196" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWmFvyBtHABriDco4zS30ECt_VgFYtOIVH4LUQYLtieNpfzFcqH7YwwxH5sIPE7WREQ9FbWhzH8Rjx6-ar6_jS_GheS3Z75k5SiHZirkwW8gYNwa9cMLboyJ9cOr7B533Cc2hOJA47-34/s400/puertadehierro.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Badz co badz, mimo iz czas mi sie dluzyl, bo zdawalam sobie sprawe, ze biedna Paulina siedzi caly czas z dzieckiem w poczekalni, kiedy my bylysmy w innej czesci zalatwiac niezbedne rzeczy, wszystko nie trwalo tak dlugo. Spedzilysmy tam moze z godzine, a i tak zostalysmy przeproszone za czekanie w kolejce do lekarza (ktore trwalo moze polowe calego czasu). Po stworzeniu mojej karty i ogolnym wywiadzie, oznakowano mnie niebieska opaska na rece, ktora umozliwiala mi poruszanie sie w drugiej czesci, dla oczekujacych na badanie. Pani doktor ku mojej radosci, mowila po angielsku, a w dodatku okazala sie bardzo sympatyczna. Moje ucho powiedzialo jej, ze jest bardzo chore i nabawilo sie zapalenia (wg niej, przez plywanie w basenie). Przepisala mi wiec jakis antybiotyk w kroplach i jeszcze silniejsze srodki przeciwbolowe, ktore wyniosly mnie fortune. Ale czego sie nie robi dla zdrowia..? Czy jakos tak.. Nie powiem, zebym sie czula lepiej po pierwszym wzieciu moich drogich kropli i rownie drogich tabletek, ale przynajmniej jest szansa, ze niebawem znow zaczne normalnie funkcjonowac i nie umre z powodu bolu ucha, co dzisiaj zaczelam bardzo powaznie dopuszczac do swojej swiadomosci. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">W tej chwili chyba juz uciekam do lozka, pointegrowac sie ze swoim bolem. Wiem, ze nadal nie uzupelnilam posta o imprezach i nie napisalam wam o wczorajszej nocy w Madrycie, kora byla obfita w nowo poznane kluby i piekny deszcz przez cala noc, ale kiedys to w koncu zrobie. Dzisiaj juz nie dam rady. Jutrzejszy dzien zamierzamy zaczac z Paulina wczesniej niz zwykle, o w miare normalnej godzinie, aby zrobic kilka rzeczy w Madrycie jeszcze za dnia, tak wiec czas najwyzszy sprobowac isc spac czy przynajmniej przedsiewziac cos na ksztalt tego.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jak zawsze, przesylam wam gorace buziaki i podziekowania dla moich bohaterow dnia dzisiejszego. :)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-89627288399481924872011-08-12T18:59:00.003+02:002011-08-15T16:56:29.834+02:00Party, party, party! Za duzo mojito i poznanie gwiazdora meksykanskich telenowel. ;)<div style="text-align: justify;">Witajcie kochani moi, co to tak wiernie przypominacie mi na wszelkie mozliwe sposoby, ze oczekujecie na nowego posta, oraz Ci, ktorzy w milczeniu odwiedzacie mojego bloga, nabijajac statystyki. :)<br />
<br />
W koncu udalo mi sie znalezc dla was czas i podjac (nie pierwsza z reszta) probe wydobycia z siebie tego obiecanego posta, co to mam nadzieje pozwoli mi zaczac pisac bardziej na bierzaco. :)<br />
<br />
Jak sie domyslacie, tym razem bedzie o.. imprezowaniu! ;) Ale zanim do tego przejde, chcialabym poprosic, abyscie nie pomysleli sobie, ze moje zycie sklada sie tylko z imprez, picia, itd. co bedzie mozna nieslusznie wyciagnac po przeczytaniu tego, co zaraz napisze. Moj dzien zaczynam o godzinie 9, 10. Zajmuje sie dziecmi do godziny 18 lub nieraz (zwykle) troche dluzej (a praca au pair, z pozoru wydajaca sie niczym szczegolnym, czasami potrafi byc naprawde ciezka i meczaca, pomimo iz dzieci me szczerze kocham). Po tej "osiemnastej", lece do swojego pokoju, biore prysznic, ogarniam sie i lapie autobus do Madrytu. Tak jest praktycznie codziennie. Dzien powszedni w Madrycie spedzam zwykle dosc spokojnie - jakies spacery, spotkania ze znajomymi, zakupy (ostatnio az za duzo), poznawanie nowych ludzi na dziwne przypadkiem odkrywane przeze mnie sposoby (kiedys je ladnie wszystkie wypisze), itd. Jednak prawda jest, ze kazdego dnia cos sie dzieje i nigdy jeszcze nie zdazylo mi sie tutaj nudzic. Weekendy natomiast, zaczynajace sie dla nas au pair juz od piatku w wieczor, zwykle spedzamy na imprezowaniu (i dosc czesto w gronie innych au pair). Bo mimo wszystko, ten sposob spedzania wolnego czasu (noca!) jest nierozlaczna czescia zycia w Madrycie. :)</div><br />
<div style="text-align: justify;">Po moim przyjezdzie do domu odbylo sie wielkie wypakowywanie, gdyz zabralismy ze soba prawie caly dom, oraz wlasciwie rownie wielki powrot w zycie nocne w Madrycie. :) W sumie niezbyt sie jeszcze zastanawialam co z soba zrobic tego wieczoru/nocy, gdyz troche jeszcze zylam La Manga i myslami o innych rzeczach, ale Ros bardzo zalezalo na tym, abym poszla z nia na jakas impreze, poniewaz miala w ten weekend wyjezdzac na dluzej, a wiec czy chcialam czy nie, wyjscia nie mialam, haha. Na poczatku (jak zwykle) poszlysmy na meeting au pair z calego swiata, aby razem udac sie do parku Templo de Debod na maly botellon. Spedzilysmy tam troche czasu, po czym tradycyjnie, porozdzielalysmy sie na mniejsze grupki ze wzgledu na wizje "co robic dalej". Ja w sumie nie imprezowalam zbytnio (mam na mysli klubowe imprezy), podczas moich pierwszych dwoch tygodni tutaj, wiec zaufalam Ros i poszlam z nia do sprawdzonego miejsca, w ktorym byly z dziewczynami tydzien temu, podczas mojej nieobecnosci. Co prawda zaplacilam za wejscie 10 euro (pierwszy i ostatni raz, jak sie zaraz przekonacie), ale wtedy bylo mi to nawet obojetne, zwlaszcza, ze zapewnila, iz muzyka sie nadaje do tanczenia, a wiec idealnie. I owszem, wcale sie nie zawiodlam. W Moondance, bo tak sie nazywa to miejsce, przetanczylam cala noc, az do godziny 6 nad ranem, kiedy to zamykali, wyganiajac przy tym mase dobrze bawiacych sie ludzi. Impreza byla pefekcyjna. Wytanczylam sie za wszystkie czasy, rowniez na speciajnych podwyzszeniach, na ktore nie raz zostalam zaciagnieta i ktore w niezrozumialy mi sposob, oslawily nas do tego stopnia, iz czasami zdawalam sie na skutkujaca taktyke "przepraszam, ale jestem lesbijka" . Muzyke puszczalo dwoch Dj´i. Z jednym z nich sie zapoznalam, istota przekochana, od tamtego czasu zawsze przechowuje moja torbe, cobym mogla sobie spokojnie potanczyc. A i uwaga! Nie wiem czy bylo to zwiazane ze mna i moim pochodzeniem, ale na takim czyms co wyswietla rozne kolorowe napisy wklepywane przez niego w komputer (serio nie mam pojecia jak to sie nazywa), pojawil sie w jednym momencie napis po Polsku (wsrod samych hiszpanskich): POCALUNKI! Bylo to strasznie slodkie. Pokochalam to miejsce i tego Dj´a. Tego tez piatku poznalam tam francuza, z ktorym spedzilam reszte nocy i z ktorym spotykalam sie jeszcze intensywnie przez nastepny tydzien. ;)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">Odrobina klimatu, ktory czulam tamtej nocy:</div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/a5irTX82olg?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div><div><br />
Nastepnego dnia, na skutek powrotu do domu o godzinie 8 rano, przetanczenia calej nocy i bycia zmeczona po podrozy, obudzilam sie o 18. Nie moglam uwierzyc. Byl to dla mnie niemaly szok. Troche mialam problem z ogarnieciem sytuacji, na zasadzie "a to jaki dzisiaj jest dzien?", bo caly przespalam, oraz bylo mi troche glupio ze wzgledu na hostow, ale badz co badz - byla niedziela, moj dzien wolny, godzina 18 cos jak zwleklam sie z lozka. Poszlam zjesc sniadanie, costam porobilam, wieczor pozny nadszedl w mgnieniu oka, a Sofia zapytala mnie czemu nigdzie nie ide dzisiaj. Troszke sie zdziwilam, gdyz nie wiedzialam, ze moge i nawet nie przyszlo mi to do glowy. Okazalo sie jednak,ze poniedzialek jest dniem wolnym od pracy i ze ja rowniez moglam sobie zrobic wolne, a wiec zjadlam cos i wsiadlam w ostatni autobus do Madrytu, aby o polnocy spotkac sie z francuzem na Plaza de España i wrocic do domu nad ranem.<br />
<br />
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -<br />
<br />
Post ten zostal napisany pozno w nocy. Mialam ambicje go tez wtedy skonczyc, ale ze ostatnio bardzo na zdrowiu zaniemoglam, musialam przerwac. Jak widzicie nie dobrnelam nawet do mojito i gwiazdora meksykanskich telenowel, juz nie mowiac o wszystkim, co bylo pozniej. Zdalam sobie jednak sprawe, ze wiecej dopisac nie dam rady dzisiaj, a zeby czymkolwiek sie z wami podzielic i nadal nie zwodzic, wrzucam to, co mam. W miare mozliwosci czasowych i zdrowotnych, postaram sie dopisywac w tym samym poscie cala reszte, uzupelniac. Mam nadzieje, ze nie bedziecie musieli dlugo czekac (i w ten weekend zakoncze ten watek). Gorace buziaki! :)</div></div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-28511984101632366362011-08-05T02:04:00.002+02:002013-02-25T07:41:54.336+01:00Come back marnotrwanej au pair i w "paru slowach" o tym co sie dzialo w La Manga, czyli jak poznalam i co robilam z "guys of yesterday".<div style="text-align: justify;">
Oooh, tak mi wstyd! Tak mi strasznie wstyd! Nie wiem czy stwierdzenie, ze jest mi bardzo przykro, iz nie odzywalam sie tyle czasu i oznajmienie, ze rozne rzeczy dzialy sie po drodze, ktore mi to uniemozliwialy, usprawiedliwiaja moje baaardzo dlugie milczenie. Z pewnoscia nie. Zwlaszcza, ze tyle osob stale odwiedzalo mojego bloga... Szczerze powiedziawszy, nigdy nie spodziewalabym sie, ze znajdzie sie tyle osob, ktorym naprawde zalezy na czytaniu moich postow. Kurcze, kazetka, jeszcze Ty mnie tak kopnelas mocno w dupe. Dzieki Ci za to. Koniec, wracam do was!</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Hm.. ekhm.. i co dalej napisac po takim wstepie? Pytanie "od czego zaczac?" nurtowuje mnie od kiedy wrocilam z dwutygodniowego pobytu w La Manga, kiedy poszlam w ten sam dzien na impreze, na ktorej duzo sie wydarzylo i kiedy od tamtej pory dzialo sie milion innych rzeczy, sprawiajacych, ze po pierwsze - czasu na kompie w ogole nie spedzalam i po drugie - nie mialam pojecia o czym napisac: O tym co sie dzieje teraz, na swiezo, czy nadrabiac przemilczane dwa tygodnie. Teraz tych tygodni przemilczanych jest znacznie wiecej, a ja wcale mniej zaklopotana nie jestem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ok, jakos sobie to podzielilam w glowie i w tym poscie opowiem wam w kilku zdaniach o La Manga del Mar Menor i wspanialym czasie jaki spedzilam tam z "Guys of yesterday", oraz o rzeczach, ktore z nimi robilam pierwszy raz. Zapewniam, ze nie uda mi sie ogarnac tego w krotkiego posta, wiec jak ktos nadal ma checi czytac moje wypociny, to prosze uzbroic sie w cierpliwosc, haha. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A wiec.. Zaczne od kilku zdjec (i opisu) malowniczego miasteczka turystycznego, jakim jest La Manga del Mar Menor, gdzie spedzilam dwa tygodni wakacji z moja host family. Slyszalam, ze w zimie nikt tam nie mieszka (czemu wcale sie z reszta nie dziwie), gdyz miasteczko jest strikte turystyczne. To 19-sto kilometrowy polwysep, lezacy niedaleko Murcji (wlasciwie w), otoczony od wewnetrznej strony morzem Mar Menor, a od zewnetrznej Morzem Srodziemnym. Jesli o szerokosc owego polwyspu chodzi, to mozna go przejsc moze w 3 minuty (albo troszke przesadzilam). Jesli ja bym miala dodatkowo opisac La Manga, jej przekroj to wygladalby on tak: morze, plaza, domy, Gran Via (glowna ulica), domy, plaza, morze. Mozna oszalec. W pasmie domow znajduja sie tez czasem jakies bary, restauracje, miejsca bardziej komercyjne, puby, itd. W dodatku mieszkaja tam tylko rodziny z dziecmi, lub ludzie starsi. Choc tez tak calkiem niezupelnie, o czym przekonalam sie jednej nocy, ale o tym za chwile. Teraz zdjecia:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrGYOJFKEr1C8YzMGwd6VZSw-kIqpWatpDrffCWqDmOrW4Xrps9GGoB8WPUdayxAJ7UEHcspaDGXuIHFYp7tkfeqt9Lv-54lehBzoOM0KZikyCcefI46_p56ydNxYr9VW158-c_7wnC-o/s1600/photos+230.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrGYOJFKEr1C8YzMGwd6VZSw-kIqpWatpDrffCWqDmOrW4Xrps9GGoB8WPUdayxAJ7UEHcspaDGXuIHFYp7tkfeqt9Lv-54lehBzoOM0KZikyCcefI46_p56ydNxYr9VW158-c_7wnC-o/s320/photos+230.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niebo i palmy nad Mar Menor.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUlPDk66Jw7XSL3dHqd0ck3tHYZH7emux8U6KuF2hRbtt3zNgsXcJFhd66tGUJ3NpPR43-HlNsr0D-4YqsHMTC4p4DFw5YheAk11r7cOjx1Rs26d92wv8VqoW42aqZkoN4KcF5TOoNlAg/s1600/photos+151.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUlPDk66Jw7XSL3dHqd0ck3tHYZH7emux8U6KuF2hRbtt3zNgsXcJFhd66tGUJ3NpPR43-HlNsr0D-4YqsHMTC4p4DFw5YheAk11r7cOjx1Rs26d92wv8VqoW42aqZkoN4KcF5TOoNlAg/s320/photos+151.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z naszego wielkego balkonu.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDdjKUfJhWlx3KvKkQ2M-WTPFPpIA06jNRYWkRNH98MtA-DWbZZA_TB3PimFTyiEZnoEjRDi7LDVGDxoHIK-4dr9ybppurSpAfShHok8vazcrQKDZ92JusaE_fzi8eDLrupH-3_znsDws/s1600/photos+156.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDdjKUfJhWlx3KvKkQ2M-WTPFPpIA06jNRYWkRNH98MtA-DWbZZA_TB3PimFTyiEZnoEjRDi7LDVGDxoHIK-4dr9ybppurSpAfShHok8vazcrQKDZ92JusaE_fzi8eDLrupH-3_znsDws/s320/photos+156.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Uliczki prowadzace do plaz.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6zlrhj4bFYUX5vP2Q8mxTrnycNdtlneFLoTXoFGKYKv0UysGCEjSAe_kkKw58_nhxIJoZKbfvIaoCJSsIlcoprpLraBodad1WKY7lVOtEyzGOhkeePbCrVPQLVhiDXb3ZE4YvUgdxbAc/s1600/photos+163.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6zlrhj4bFYUX5vP2Q8mxTrnycNdtlneFLoTXoFGKYKv0UysGCEjSAe_kkKw58_nhxIJoZKbfvIaoCJSsIlcoprpLraBodad1WKY7lVOtEyzGOhkeePbCrVPQLVhiDXb3ZE4YvUgdxbAc/s320/photos+163.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Cudna woda w Meditterranean Sea.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHNJEawaX0bXRv1O0raLOBTA5P1_omQY-z0ibL3D3u52CwDXposaSzsctXECc4WRtui64v9cj0Zhy1cGUbXcnDWXucnhWg8F_6FE0wSF9NTokGHCGCYpCtIk5WldnTeWOkjXc_LKAq-7Q/s1600/photos+166.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHNJEawaX0bXRv1O0raLOBTA5P1_omQY-z0ibL3D3u52CwDXposaSzsctXECc4WRtui64v9cj0Zhy1cGUbXcnDWXucnhWg8F_6FE0wSF9NTokGHCGCYpCtIk5WldnTeWOkjXc_LKAq-7Q/s320/photos+166.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zachod slonca nad Mar Menor.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim5E6NFFJ9NvWe_MS_vIbstbpT7r60t8EhbGIEWlkuHAJnGgEAvmd8JCc1C_XjDb4nzxUzbA-8dOyOj75vnlJUZZOvetqUFHLy3mV2K4Cb2-91TTizhyphenhyphenV_eifeToCTjKfL0CXcC4fYKmo/s1600/photos+169.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim5E6NFFJ9NvWe_MS_vIbstbpT7r60t8EhbGIEWlkuHAJnGgEAvmd8JCc1C_XjDb4nzxUzbA-8dOyOj75vnlJUZZOvetqUFHLy3mV2K4Cb2-91TTizhyphenhyphenV_eifeToCTjKfL0CXcC4fYKmo/s320/photos+169.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Inne wejscia na plaze, ktore mnie zawsze urzekaly cudna architektura domow znajdujacych sie w poblizu.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO6r7rXyHbX4ClfKbajlpJfRpaXfaJtw1xFj4FaxKZONZwETVrr9gpVrZGiJBehmxjmxMMP6LCDwCsW4IC2wo8JS4W0_lALiKZUsXvqW8VZ-tI3xbVoDOkUHI8i0H65wkDfR32plXFbZA/s1600/photos+172.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO6r7rXyHbX4ClfKbajlpJfRpaXfaJtw1xFj4FaxKZONZwETVrr9gpVrZGiJBehmxjmxMMP6LCDwCsW4IC2wo8JS4W0_lALiKZUsXvqW8VZ-tI3xbVoDOkUHI8i0H65wkDfR32plXFbZA/s320/photos+172.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W drodze do portu.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTT-xrMP1kItVmDwqjOQGZYXoeTO3FVVZeuL8c6hnnsRMUrHE2KDMjblX-8mcMgKy1NI7ClA6KQ1VRvtPAkdn-YFRdsIpUpcgQfxHm5VePTWrxQhmDak21lCyUhX85Z21Mcrn9B7oJkMo/s1600/photos+174.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTT-xrMP1kItVmDwqjOQGZYXoeTO3FVVZeuL8c6hnnsRMUrHE2KDMjblX-8mcMgKy1NI7ClA6KQ1VRvtPAkdn-YFRdsIpUpcgQfxHm5VePTWrxQhmDak21lCyUhX85Z21Mcrn9B7oJkMo/s320/photos+174.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhIv9HbjD_O6bgUuGpKEx4wA49ATOVrc7xykPSj7y2UfWiOzjuBYJNtPfgn7h4I1hAGTJa06ux83VXc7kPW13-N_cWsnCg01M6sVo4NEL5akxRxfAZrVRvIfGyH8cUODl_Acu2j7vV83Q/s1600/photos+199.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhIv9HbjD_O6bgUuGpKEx4wA49ATOVrc7xykPSj7y2UfWiOzjuBYJNtPfgn7h4I1hAGTJa06ux83VXc7kPW13-N_cWsnCg01M6sVo4NEL5akxRxfAZrVRvIfGyH8cUODl_Acu2j7vV83Q/s320/photos+199.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kolejne ladne niebo nad Mar Menor. Nieba to akurat te morze ma bardzo udane. ;)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPxYUJN88OmIh9-1zmCHBQmbThDte5zAuFp7F4mu_hM2LZHuimG5KHTLgK2xCB_XVENEQUD_rhAmqona5hC367J05-14xIN8tt-MgfxLNBSwUJRDlH0y2IJKTIW97RytzyEd7sT3gDFeQ/s1600/photos+207.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPxYUJN88OmIh9-1zmCHBQmbThDte5zAuFp7F4mu_hM2LZHuimG5KHTLgK2xCB_XVENEQUD_rhAmqona5hC367J05-14xIN8tt-MgfxLNBSwUJRDlH0y2IJKTIW97RytzyEd7sT3gDFeQ/s320/photos+207.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Palmy, palmy, palmy!</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
Widoczkow wystarczy, pewnie i tak wrzucilam za duzo. Miejsce samo w sobie niezbyt tetniace zyciem, ale oko cieszy. :)</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
No i apropo zycia.. <b>Jak Ania poznala "guys of yesterday" i kim oni wlasciwie sa?!</b></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
Jednego wieczoru (gdzies na poczatku mojego pobytu), kolo godziny 23, poszlam sie przejsc wzdluz jedynej istniejacej tam ulicy, coby popatrzec, czy znajde jakis innych ludzi, jakies zycie, moze jakis bar/pub otwarty? Spacerowalam, spacerowalam, ale poza dwoma szumiacymi morzami i przejezdzajacymi co raz samochodami, nic innego nie dawalo oznak zycia. Ostatecznie napotkalam jakas grupke dziewczyn i jedna pare zakochanych, ktorych zapytalam o to samo: gdzie mozna tutaj wyjsc wieczorem, aby spotkac jakis mlodych ludzi? Oboje niezbyt pewnie, ale stwierdzili, ze mozna isc do portu. No ok, dobrze. Ide sobie dalej i mysle: Boooze, prosze Cie, choc jeden czlowiek.. Poszlam sobie dalej, juz tylko pospacerowac i chwile pozniej uslyszalam muzyke dochodzaca z plazy. Poszlam w tym kierunku (wlasciwie, to byl ten sam, ktorym podazalam), i zobaczylam na plazy morza Srodziemnego (jak ja nie cierpie Mar Menor!), samochod, z ktorego wydobywala sie jakas dudniaca muzyka i grupe pieciu mlodych ludzi imprezyjacych na plazy z barbeque i alkoholem. W Polsce przypuszczalnie w zyciu bym nie odwazyla sie zblizyc do osob znajdujacych sie w podobnej sytuacji (z obawy o swoje zycie, oczywiscie), ale tutaj wyglada to na tyle inaczej, ze nie mialam problemu, aby podejsc do nich i zapytac o to samo, co poprzednich napotkanych ludzi. W sumie, to byl to rowniez pretekst, aby zaczepic, porozmawiac. Okazalo sie, ze czesc z nich nawet mowi po angielsku! Co jak pewnie wiecie, w Hiszpanii, a szczegolnie Murcji, jest dosyc rzadkie. Porozmawialismy chwilke, podali potencjalne miejsca nadajace sie na wyjscie wieczorem, i kiedy bylam w polowie drogi, jeden z nich zawolal mnie pytajac czy nie mam ochoty zostac z nimi i zjesc cos, napic sie. No pewnie, ze mialam! Ludzie okazali sie tak strasznie sympatyczni i tak bardzo otwarci! To bylo straaasznie mile z ich strony, ze mnie do siebie przygarneli. Stanowili grupe wiekowa pomiedzy 24 - 26 lat, w sklad ktorej wchodzili np: przyszly dentysta, fizjoterapeuta, dwoje ratownikow. :) Ostatecznie posiedzialam z nimi chwilke (nie chcialam naduzywac goscinnosci, a i tak juz bylo pozno) i wymienilam sie numerem z Ismaelem, ktory zaproponowal, ze moge sie z nimi jutro gdzies zabrac. I tak wrocilam do domu, jeszcze nieswiadoma, ze wlasnie spotkalam ludzi, z ktorymi mialam spedzic swoje najlepsze chwile w La Manga.</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
Sytuacja z<b> "Guys of yesterday"</b> byla na tyle szalona, ze kiedy spotkalam sie z nimi drugi raz (oczywiscie juz w poszerzonym skladzie), w ogole nie wiedzialam gdzie jade, z kim dokladnie, gdzie zamierzaja mnie wlasciwie zabrac. Tak, to bylo troche szalone, dobrze, moze nawet bardzo. I sama nie wiem, czy nazwac to bardziej <b>nieodpowiedzialnym, czy odwaznym</b>. Jednak zaryzykowalam i nie wyobrazam sobie, ze moglabym tego nie zrobic. Powiedzieli mi, ze podjada po mnie i pojedziemy do jakiegos mieszkania znajomych na godzine, posiedziec, pogadac i ze odwioza mnie z powrotem do domu. Na co Ania zostawila namiary na tych ludzi hostom, spakowala sie w dwie sekundy i chwile pozniej wsiadla do samochodu z Ismaelem i Enrique, ktorzy podjechali pod miejsce, w ktorym mieszkalam. Na szczescie okazalo sie, ze zaufanie tym ludziom to byla najlepsza rzecz jaka moglam zrobic. Tego dnia bylismy na jakiejs kolacji u ich znajomych, gdzie czekala na nas reszta ludzi, innego razu zabrali mnie specjalnie na targ hipisowski i na zajebiste lody w Plaza Bohemia. Wszystko oczywiscie odbywalo sie w nocy, co bylo jeszcze dodawalo uroku wszystkim cudownym sytuacjom jakie spedzalismy razem. Jednego razu wracajac noca do domu samochodem, przy puszczonej glosno muzyce, otwartym oknie, rozwianych wlosach i samych pozytywnych myslach, poczulam, ze naprawde zyje. To bylo mega doswiadczenie. :) </div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<b>Moj pierwszy skok ze skaly do morzaaaaa!</b></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
Kilka dni przed moim wyjazdem dostalam wiadomosc, ze za chwile jada do <b>Cala Reona</b>, jakiegos pieknego miejsca, i pytanie, czy chce sie wybrac z nimi. Oczywiscie, ze chcialam, choc nie mialam pojecia co to wlasciwie jest. Doinformowalam sie tylko, ze jest to plaza na samym poczatku La Manga. Ok, a wiec powinnam ubrac na siebie stroj. A wlasciwiej.. nie zdejmowac go. Jak zawsze, na szybko wszystko zrobilam i wsiadlam do samochodu, tyle, ze ze znow innym kierowca, haha. Jechalismy tam na dwa samochody, na miejscu czekala na nas reszta ludzi. Jednak w trakcie drogi do tego miejsca Ismael powiedzial mi cos o jakims skakaniu ze skaly. A ja "Ze co? Slucham? Przepraszam, ale jakie skaknie ze skaly?" Matko, jak ja sie przerazilam! Juz robilam z nimi wczesniej troche szalonych rzeczy, ale skakanie ze skaly do morza?! Na pewno umre! A jak nie ja to ktos inny! No nie, bez zartow! Tak sobie pomyslalam. Jejku, bylam troche poddnenerwowana bo w sumie nie wiedzialam czego oczekiwac, no ale przeciez to odpowiedzialni ludzie, wiec chyba nic glupiego by nie zrobili, prawdaaaa? Jak przyjechalismy na miejsce zobaczylam skalne gorzyska, po ktorych najpierw sie wspinalismy, aby dolaczyc do reszty czekajacej juz na miejscu. Coz wiecej powiedziec.. bylo wspaniale! Mimo iz sie dosyc balam, bardzo chcialam skoczyc, baaardzo. Wszyscy dawali mi rady, co robic, czego nie robic, zebym sie nie bala, ze tu jest bezpiecznie, ze costam. Choc najwazniejsze chyba dla mnie bylo to, jak Ismael powtarzal, abym nie skakala jak nie jestem pewna. Bylam. Skoczylam. I byla to nieziemska mieszanka emocji, niezwykle silne przezycie. Kiedy jestes juz w wodzie czujesz cos niesamowitego, swojego rodzaju ulge. Oh, eeekstra. Enrique przez caly czas krecil filmy, ktore pozniej dostalam, a wiec mam tez pamiatki. :) Podziele sie z wami jednym zdjeciem, ktore zrobil zaraz po moim skoku:</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzOn117qZf6r1g60Wd5-FZ2CLPcApCJrMFd4AhMAZmtbn5XcEoyQqcy5mcKlHK5ZwT6ztgLDQmCbszg0z4HiKbLhN3NtX3LUCcnmUsLgIKWhVV2zOXG5zS1gq5r5VXNP6HB8t6nrkwI8w/s1600/P7180132.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzOn117qZf6r1g60Wd5-FZ2CLPcApCJrMFd4AhMAZmtbn5XcEoyQqcy5mcKlHK5ZwT6ztgLDQmCbszg0z4HiKbLhN3NtX3LUCcnmUsLgIKWhVV2zOXG5zS1gq5r5VXNP6HB8t6nrkwI8w/s320/P7180132.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ana, Ja, Tomas, Iza, Ismael - Ci co byli akurat w morzu. Wygladamy strasznie, ale pamiatka jest mila. :)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<b>Co bylo pozniej? </b>Wrocilismy do naszego kilometru 11 (gdyz w okolicy niego mieszkalismy), pojechalismy na zakupy, ja poszlam sie przebrac do Any, w suche ubrania i udalismy sie na plaze, na ktorej tez sie wlasnie poznalismy, aby zrobic barbeque. Siedzielismy tam przez cala noc, jedlismy, rozmawialismy, pilismy, sluchalismy muzyki z samochodu, jeszcze raz pilismy, bylo naprawde milo. Ja sie troche upilam. Jakby mocniej niz tylko tradycyjne troszke, ale nie bylo tak strasznie zle. Kiedy zostalismy juz tylko w trojke z dwoma chlopcami, postanowilismy pojsc poplywac w morzu, tak na koniec. I w ten sposob doswiadczylam kolejnej cudnej rzeczy, jaka jest kapiel w bieliznie w ciepla noc, w Morzu Srodziemnym. Aaaah! Trzeba abym mowila, ze bylo cudownie? </div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
To strasznie strasznie trudne opisac to wszystko co sie wydarzylo podczas tak dlugiego czasu, co moja chora glowka wymyslala czasami, jakie rzeczy wyprawialam, ile innych milych (ale tez i nie, lecz tu nie o tym) rzeczy mi sie zdazylo. Powiem jednak, bo wiem, ze niektorzy bardzo ciekawi byli tej kwestii, ze oczywiscie nie obylo sie bez goracego <b>romansu</b>, ale niestety szczegolow zdradzic nie moge. Hahaha.:) </div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<b>Zdradze wam jednak</b>, ze w kolejnych postach dowiecie sie, iz na tym jednym sie nie skonczylo, gdyz Madryt jest pelen pieknych mlodych mezczyzn. A nawet, ze od tego momentu na prawde zaczelo sie dziac. :)</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
Jesli jednak jeszcze o La Manga chodzi, a wlasciwiej o "Guys of yesterday", bo to na nich chcialabym sie skupic mowiac o swoim wyjezdzie tam, w ostatnia ma noc wybralam sie z Tomasem i Angelem do swietnego irlandzkiego pubu, gdzie uczyli mnie grac w bilard i pozwolili milo spedzic ostatnie godziny przed powrotem do Madrytu. Udalismy sie tam dosc pozno, gdyz dopiero po ich pracy - sa oni barmanami w Cafeteria Victoria, ktora zdecydowanie, zwlaszcza ze wzgledu na obsluge polecam, jakbyscie przypadkiem wpadli w tamte strony. :) Ale wlasnie, to w tym wszystkim jest takie swietne, ze oni wszyscy naprawde mieszkaja w przeroznych stronach Hiszpanii, ale co roku od wielu lat przyjezdzaja na wakacje do La Manga, i czesc pracuje jako barmani, czesc jako ratownicy, czy ktokolwiek inny. Czy to nie brzmi fantastycznie?</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
Oczywiscie dostalam zaproszenie na przybycie tam w innym czasie, moze w nastepne wakacje, ale kto wie, gdzie ja bede za rok o tej porze? Moze uda mi sie tam wrocic, do tych wszystkich miejsc o ktorych chcialam wam opowiedziec, wrzucic zdjecia, ale nie zrobilam, bo post by sie zrobil zdecydowanie za dlugi, haha. Bardzo mi w sumie szkoda, ale chyba czas konczyc. Na razie tyle, jesli chodzi o tamten czas. Kiedy dostane zdjecia od hostki, to zobaczycie mnie doslownie cala w leczniczym blocie, jakiego zazywalismy pewnego razu w dosc ekstremalnych warunkach posrod polmetrowych meduz, o czym mam nadzieje, uda mi sie jeszcze opowiedziec.</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
A wiec.. ostatecznie konczac.. Jak bardzo nie chcialam jechac do La Manga, tak prawie rownie bardzo nie chcialam wracac do Madrytu. Co jest dosc naturalne, oczywiscie. Teraz jednak, czuje jakby ten czas byl czyms na ksztalt wspomnienia-snu, i bardzo mi sie smutno robi jak sobie pomysle, ze niektore wspomnienia uleca, a tamte chwile juz nie wroca. Ale znow jestem w Madrycie, w moim ukochanym miejscu ever, w mojej (obecnie) codziennosci. W Madrycie zawsze cos sie dzieje, Madryt zawsze zyje, a ja kiedy moge zyje razem z nim. I postaram sie teraz na dniach (zapowiadaja sie odrobine spokojniejsze) opowiedziec wam, co sie u mnie dzieje, dzialo w ostatnim czasie. A przynajmniej opowiedziec o czesci z tych wydarzen, najszczegolniejszych (czyli kazdych, haha), wraz ze zdjeciami. Tymczasem.. gratuluje tym co dotrwali do konca i jednoczesnie dziekuje tym co nadal ze mna tutaj sa. Przesylam wielkie buziaki i zostawiam wam najbardziej pozytywna piosenke tego lata, ktora bardzo kojarzy mi sie z czasem spedzonym z "guys of yesterday", a kiedy rozbrzmiewa w Madryckich klubach, jestem sklonna (i to robie :p) tanczyc do niej chocby na stole, haha. Dobranoc i ejoy!</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/7zp1TbLFPp8?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: center;">
(Link do tego wideo, dostepnego w Polsce. Ja mam problem z otwarciem go z Hiszpanii, ale podobno to to samo :P --> <span class="Apple-style-span" style="color: #222222; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16px;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=GnBYdUXi3Eg">http://www.youtube.com/watch?v=GnBYdUXi3Eg</a></span>) </div>
<br />
PS. W nastepnym poscie na pewno opowiem o tym, jak w zeszla sobote spedzilysmy razem z Paulina noc uraczajac sie zbyt duza iloscia mojito, w towarzystwie sympatycznych barmanow i (jak sie okazalo) gwiazdora meksykanskich telenoweli. ;)</div>
Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-42328611739167000602011-07-09T13:18:00.000+02:002011-07-09T13:18:56.490+02:00Kolacja u Kolumbijczyka, party u francuzow i goscinnosc Marcela ;)<div style="text-align: justify;">Sadzilam, ze juz nie zdarze nic napisac, ale pozwole sobie na ostatnie kilka slow, haha. W sumie mamy jeszcze chwilke do wyjazdu nad nasze cudne plaze, ktorych wizja mnie do siebie coraz to bardziej przyciaga (a to dobrze). ;) Jesli o przygotowania do wakacji chodzi.. zabralam zdecydowanie za duzo rzeczy. Wlasciwie zabralam wszystko i troche wiecej. A z racji, ze nie bede miala stalego dostepu do internetu, zabralam tez z milion ksiazek (do czytania i do nauki jezykow), z ktorych mam nadzieje, bede korzystac. :) Jak bedzie na miejscu, oczywiscie postaram sie napisac i pokazac tak predko jak to mozliwe. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wierzycie, ze jestem w Madrycie juz dwa tygodnie? Ten czas bardzo szybko zlecial, ale na szczescie przede mna jeszcze duuuuzo dni w tym miejscu! Nie wyobrazam sobie wracac stad po dwoch tygodniach na przyklad. Czlowiek sie ledwo zaklimatyzuje, pozna miasto, ludzi, zaprzyjazni sie z krajem i musi odjezdzac. To drastyczne nawet, bym rzekla. Tym bardziej ciesze sie, ze moj pobyt tutaj dopiero sie zaczal, a do wrzesnia jeszcze baaardzo daleko!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jesli o wczoraj chodzi.. Ostatecznie obylo sie bez clubbingu, i nawet sie ciesze z tego powodu. Na tourne po clubach wybierzemy sie kolejnym razem. :) Wczorajszy wieczor spedzilysmy z Paulina w gronie baaardzo roznych, ciekawych ludzi. Poczatkowo wybralysmy sie do parku, za Plaza de España, ktory nie mam pojecia jak sie nazywa (kiedys pojdziemy tam na dluzej bo jest naprawde piekny!), aby posiedziec, pogadac o wszystkim i ogolnie odpoczac. Kiedy zglodnialysmy, Paulina napisala smsa do swojego kolegi, ktory mieszka teraz w Madrycie, z prosba o konkretny adres jednego baru, ale dostalysmy propozycje dolaczenia do nich, na kolacje w Chueca. Oczywiscie nie zastanawialysmy sie zbyt dlugo co wybrac. :) I tak ogolnie mowiac, w Chueca spotkalysmy sie z Marcelem (Niemcem, mowiacym w czterech jezykach), ktory zaprowadzil nas do mieszkania swojego przyjaciela Kolumbijczyka (gdzie byla rowniez jedna Wloszka, haha :p). Isidro zrobil dla nas pyszna kolacje i uraczyl winem. Bylo baaardzo sympatycznie! Rozmawialismy po angielsku i hiszpansku i ogolnie bylo wesolo. :) Po jakims dluzszym czasie, jak zdecydowalysmy sie z Paulina ze nie wracamy zbyt wczesnie do domu, opuscilismy mieszkanie Isidro, aby udac sie do jakiegos innego, przy Sol, oczywiscie razem z naszymi nowymi znajomymi. Myslalysmy, ze bedzie puste, a my po prostu zmieniamy lokalizacje, ale okazalo sie, ze w srodku bylo pelno ludzi, ktorzy imprezowali juz od jakiegos czasu. Praktycznie wszyscy byli francuzami, a dodatkowo jakimi! Ah! Moznaby sie zakochac. Powaznie, tak atrakcyjnych i co najwazniejsze - wysokich ludzi, nie spotyka sie tutaj na co dzien. Haha. Kiedy jeden z nich dowiedzial sie, ze jestesmy Polkami, zaczal do nas mowic po polsku! Bylysmy w szoku. To bylo niesamowite slyszec jezyk polski z ust obcokrajowca - francuza, na obcej ziemi. :)</div><div style="text-align: justify;">Na samym koncu, kiedy francuzi udali sie do jakiegos klubu oddalonego daleko od Sol, my wybralysmy sie do mieszkania Marcela, aby tam spedzic reszte czasu, przed przyjazem naszych autobusow. Noc byla bardzo przyjemna i ciesze sie, ze spedzilysmy ja tak, a nie inaczej, w gronie tych, a nie innych ludzi. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Do domu wrocilam o 5:40, wiec nawet zdazylam troche pospac. Za chwile wyjezdzamy, wiec pisze na ostatnia chwile. I nie wiem co przyniosa przyszle 2 tygodnie, ale mimo wielkich checi pozostania w Madrycie, nawet sie ciesze na ten wyjazd. Na pewno bedzie milo i moze bede miala troche wiecej czasu, aby zajac sie soba i swoimi jezykami, oraz morzem! Haha. :) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Obiecuje odezwac sie tak predko jak to mozliwe, a tymczasem.. przesylam gorace buziaki z pieknej Hiszpanii!</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-5624546412476658552011-07-08T17:56:00.003+02:002011-07-08T19:16:42.541+02:00Wycieczka do Madrytu z host dzieckiem; uratowana z opresji; kompletne zakrecenie i "cudowna" nowina..<div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Jak wam cos powiem to nie uwierzycie, sama nie wiem co o tym myslec: zloscic sie czy smiac, acz obecnie przychodzi mi i jedno i drugie. Ale moze tak: ogolnie i po kolei. O wczorajszym dniu chcialam wam troche opowiedziec, ale na wiesc tego co zaraz uslyszycie, stwierdzam, ze skroce fakty do minimum. A wiec.. </div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Jestem troche zmeczona, a nawet powiedzialabym bardzo. Wczoraj, przypuszczalnie na skutek zbyt malej ilosci snu i zbyt duzej dawki slonca, podzialo sie cos niedobrego z moim organizmem i odwalal jakies dziwne rzeczy. Bylam na sporym haju, do tego stopnia, ze zasnelam na tarasie, kiedy w domu zrobila sie cisza, mialam wrazenie, ze umieram na goraczke i jak tylko sie przeczolgalam z tarasu do pokoju - poszlam spac. Wstalam o 22 i szukalam dziecka bo myslalam, ze zaginelo (w istocie, nigdzie jej nie moglam znalezc, zniknela), a okazalo sie, ze jest w pokoju z Lidia.. Wiec sami widzicie, slonce mi w koncu zaszkodzilo. </div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Rankiem jednak (kiedy to pracowac trza),<b> zabralam Marte do Madrytu </b>(aby zrobic cos innego, ciekawego), bo bardzo chciala przejechac sie autobusem. Z tego co wiem, dziecie to nigdy nie bylo w Madrycie, jedynie gdzies po cos, ale nie na tej zasadzie co ja ja zabralam. Mimo obaw hostow byla bardzo grzeczna, nie zgubila sie w pierwszym tlumie i sie sluchala. Pospacerowalysmy troche, kupilysmy kilka drobiazgow, porobilysmy zdjecia, pobawilysmy sie w parku, pojezdzilysmy metrem i wrocilysmy do domu. A to nasze zdjecia:</div></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><b>Moja mala zlosnica</b> na dachu budynku metra:</div></div><div style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOCy6E6IMsfrNjCWJ2_wrJYwQVJ_RIeBDbvvsNOxO-Xs1K99onDrLYglsvmzJBgLJawS2xNIhaGhra0yzzWeKpKjPWsuiuzAzI-CeIRiknuw6GbB_tuP_ZVkSwx5opanQWOL-1FQ5pnm8/s1600/o6.o7+009.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOCy6E6IMsfrNjCWJ2_wrJYwQVJ_RIeBDbvvsNOxO-Xs1K99onDrLYglsvmzJBgLJawS2xNIhaGhra0yzzWeKpKjPWsuiuzAzI-CeIRiknuw6GbB_tuP_ZVkSwx5opanQWOL-1FQ5pnm8/s320/o6.o7+009.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><b>Together:</b></div></div><div style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-bottom: 0.5em; margin-left: auto; margin-right: auto; padding-bottom: 6px; padding-left: 6px; padding-right: 6px; padding-top: 6px; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz8oTgmjd5fUAU4GkPtLMpikZBpIqgaDyxaOdW9SrQj6ZQkRNhnmvfwgCRAu_djYv0CkGQ39zGVTA2nJT1ZwYzg6ls7rP9lQo3o_plXqytJSWCzMIQ8djyqzGvtu-_NIgu95MbGZrPHjs/s1600/o6.o7+018.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz8oTgmjd5fUAU4GkPtLMpikZBpIqgaDyxaOdW9SrQj6ZQkRNhnmvfwgCRAu_djYv0CkGQ39zGVTA2nJT1ZwYzg6ls7rP9lQo3o_plXqytJSWCzMIQ8djyqzGvtu-_NIgu95MbGZrPHjs/s320/o6.o7+018.JPG" style="cursor: move;" width="320" /></a></div></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px; padding-top: 4px; text-align: center;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">W razie czego, ona sama sie tak scisnela, haha.</div></td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Slodka jest, prawda? To trzeba jej przyznac, ale jednoczesnie jest kochana zlosnica i mistrzynia w rzadzeniu innymi. Ale jakos sobie dajemy rade razem. Czasem ciezko, ale ostatnio jest coraz lepiej. :)</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Tyle jesli chodzi o wczoraj.</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><b>Dzisiaj natomiast..</b> Marta troche pozniej wstala, wiec zajelam sie rano Jaime, coby Lidia mogla poprasowac. I nie mam pojecia czemu, ale przy mnie to jest zupelnie inne, spokojne, grzeczne dziecko. Lidia go bardzo rozpiescila i na duzo sobie przy niej pozwala, pewnie dlatego. Z Marta spedzilysmy nawet tworczy dzien, stwarzajac swoja gre planszowa, grajac w nia i malujac motyle na duzych kartkach papieru. Do Madrytu pojechalam niestety dopiero po 20, bo kilka rzeczy musialam zrobic w domu, a konczac prace o 18 na prawde czasu brak. W Moncloa na milym spacerku spotkalam sie z Patrycja (Perejil), ktora na kilka dni jest w Madrycie. ;) To zdjecie, ktore Patrycja zrobila mi siedzacej przy fontannie. Jest dziwne, ale ciekawe. :)</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div class="separator" style="clear: both; margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9WD4EOzeZ0axtcW_5e9PrEqNNyfrUopQo_RTv-W5hOMiD8rx5q832FRoayeJGKb37bO3oRjApAcEUpUDJ5an_C4rvLqYEQNHnBGozJhQNk4bRajl4merPcNjDSp5-bnH-xhbaHQdX48E/s1600/07.07+023.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9WD4EOzeZ0axtcW_5e9PrEqNNyfrUopQo_RTv-W5hOMiD8rx5q832FRoayeJGKb37bO3oRjApAcEUpUDJ5an_C4rvLqYEQNHnBGozJhQNk4bRajl4merPcNjDSp5-bnH-xhbaHQdX48E/s320/07.07+023.JPG" style="cursor: move;" width="240" /></a></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><b>No i hit wieczora:</b> Ania nie bylaby Ania, gdyby nie miala jakis nocnych przygod.. A wiec idzie sobie Ania ulica Princesa, spokojnie, rozgladajac sie wokol siebie, czasem gdzies po drodze wpadajac. Wraca sobie do Moncloa piechota, przeciez ma tyyyle autobusow w nocy i jeszcze duzo czasu! Zachodzi do Arguelles (ostatnie metro przed Moncloa) i mysli sobie: "Moze zerkne na swoje cudowne karteczki z rozkladem jazdy, coby wiedziec na jaki autobus pojsc". Otwiera, patrzy, widzi: 23:50. "Cudownie, w sam raz zdaze dojsc". Idzie sobie dalej, znow mysli, zatrzymuje sie i sobie uswiadamia: "O kurwa! Ale dzisiaj nie jest weekend!". Tak Ania zostala bez autobusu powrotnego do domu. Ostatni odjechal o 23:30, a nastepny byl o 7 rano..</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Kiedy doszlam do Moncloa, jeszcze z nadzieja glupca i wzrokiem szalenca zapytalam jakis ludzi czy nie jedzie dzisiaj zaden autobus do Villafranca. Na tablicy pisalo, ze jedzie, ale rano. O kurwa! Co zrobic?! Nic juz nie jedzie! Zaden autobus, nic, zero! Cala sie trzese i pisze pelnego blagania o litosc smsa do Oscara. Sms poszedl, ale nie ma odpowiedzi. Dzwonie wiec, proszac, aby odebral smsa, mowi, ze oddzwoni. W tym czasie pisze pelnego ekspresji smsa do Pauliny mowiac co sie stalo. Host dzwoni, mowi, ze juz po mnie jedzie, abym sie nie martwila. Ok, uf.<span class="Apple-style-span" style="color: yellow;"> </span>Pisze dlugiego smsa do Pauliny. Ide do ubikacji. Wychodze i przez przypadek otwieram drzwi dla personelu (prowadzace nie wiem gdzie), przez ktore chce wyjsc. Panowie sie na mnie patrza zaciekawieni co wyprawiam. "Ups, sorry".</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Oscar przyjechal po mnie chyba 20 minut po telefonie.<span class="Apple-style-span" style="color: red;"> </span>Mowi, ze mial przeczucie, ze to sie w koncu stanie, a dzis nawet chcial mi wyslac smsa, abym pamietala, ze ostatni autobus jest o 23:30. No trudno, stalo sie, zdruzgotana swoim roztrzepaniem (dzisiaj szczegolnie wzmozonym, gdyz jeszcze nie doszlam do siebie calkiem, nadal czuje sie dziwnie), rozbawiona sytuacja i zawstydzona dobrocia i wyrozumialoscia swoich hostow, siedze sobie obok i staram sie ukryc wylatujace ze mnie emocje. Nagle Oscar oznajmia, ze dostal ode mnie jeszcze smsa, po naszej rozmowie, ale po polsku. W glowie kolejne "o kurwa!". Jak mozna byc takim idiota?! Otrzymal smsa wyslanego do Pauliny. Ja nie moge. Sluchajcie.. to bylo jakies kompletne zakrecenie!</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Zeby tego bylo malo.. podjezdzajac pod nasz dom, Oscar mowi, ze ma dla mnie<b> zle wiesci</b>. Pyta czy chce wiedziec. Odpowiadam, ze nie, ale skoro uratowal mi zycie, to chyba moge posluchac. Mowi, ze w La Manga nie bedzie internetu. Haha. Sluchajcie, nie wiem jak wy, ale ja wlasnie zaczelam sobie zdawac sprawe co to znaczy. Wtedy przez chyba kolejne 10 minut zartowalismy sobie z tego, a pozniej zaczelismy rozmawiac powaznie, ale fakty wygladaja tak, ze:</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">W sobote jade z moja host family do <b>La Manga del Mar Menor</b>, miejsca, w ktorym beda mnie otaczac z dwoch stron plaze: Morza Srodziemnego i Mar Menor. Bedziemy tam dwa tygodnie. Dwa. Tygodnie. Nie dni. A ja nie bede tam miala przez ten caly czas internetu! Dwa tygodnie! Rozumiecie to?! Dowiedzialam sie tez, ze wlasciwie to chcial mi to powiedziec w drodze do La Manga, ale pomyslal, ze lepiej bedzie jak zrobi to wczesniej. Doprawdy, jaki on wspanialomyslny! Najpierw ratuje mi zycie, a potem uswiadamia, ze przez dwa tygodnie bede odcieta od swiata (a takze i mojego bloga, a wiec i was). Malo tego, uwaza to i moja reakcje za calkiem zabawna. Haha! Sluchajcie, ja sie smieje teraz (troche dramatycznie ale smieje), ale nie mam pojecia jak to bedzie wygladac. Nie wyobrazam sobie dwoch tygodni bez internetu, bez pisania notatek. Zupelnie! Jakas nadzieja jest w fakcie, ze sa tam gdzies jakies kafejki. Oddalone o miliardy kilometrow ale sa. Dodatkowo.. zawsze sie mozna pousmiechac i poprosic kogos o pozyczenie laptopa.. Hm.. moze jednak nie wyglada to tak zle? Haha. Dobra, nie oszukujmy sie, wyglada to beznadziejnie. Ale obiecuje, ze nie zostawie bloga na dwa tygodnie. Za nic w swiecie! I mam nadzieje, ze i wy mnie nie opuscicie na zawsze, nawet jesli pojawi sie jakas przerwa w pisaniu.</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Jutro idziemy z Paulina poimprezowac na cala noc, mozliwe, ze w towarzystwie innych au pair i tutejszych mlodych ludzi. Szczegolow jednak jeszcze nie znam. Plan jednak jest taki, aby troche odpoczac po dosc trudnym tygodniu i pobawic sie jeszcze przed moim wyjazdem, co tez na pewno zrobimy. Nim jednak zawitam na goracej plazy, na ktora niezbyt z reszta chetnie jade, dam wam znac co wiecej wiem na temat internetu i pisania postow, oraz zdam relacje z imprezy. :)</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div></div><div style="text-align: justify;"><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">Tymczasem uciekam, bo juz padam na twarz i inne czesci ciala, a jutro trzeba jakos wstac i zajac czyms moje host dzieciaczki. Wielkie<b> buziaki z </b>(jeszcze) <b>Madrytu!</b> I do zobaczenia jutro! :))<br />
<br />
PS: Post byl wrzucony juz w nocy, ale zainstnialy jakies problemy i wrzucam go dopiero teraz, drugi raz, juz ostatecznie. Buziaki! :)</div></div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-64533197689841347172011-07-06T01:36:00.000+02:002011-07-06T01:36:34.003+02:00Pierwsze problemy, urzekajacy muzycy z metra (film) i kawalek parku Retiro :)<div style="text-align: justify;">Drogie au pair! Jak cos sie dzieje nie tak, zle sie z czyms czujecie, macie problemy z dzieckiem, macie jakies watpliwosci co do czegokolwiek - <b>pogadajcie z hostami! </b>Brzmi jak jakas absurdalna rada na szczesliwe zycie, lek cud, ale uwierzcie, dla nas au pair - jest to jedyne wyjscie na czucie sie dobrze w host rodzinie. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Skad ten apel? Otoz, wczoraj nie bylo u mnie zbyt dobrze psychicznie, jesli o sprawy operskie chodzi, mimo, iz spedzilysmy nawet sympatycznie dzien. Na poczatku bylo ciezko, ale pozniej zajelysmy sie robieniem pudelek z origami, wyszlysmy na spacer po okolicy z Jaime w wozku (polowe spedzilysmy na przystanku, bo oboje bardzo chcieli tam posiedziec), zrobilysmy salatke owocowa i costam costam. Ale jednak naszla mnie masa niepozytywnych mysli. Mialam problem z kilkoma sprawami,w sumie chcialam o tym wszystkim napisac, ale nie bede sie teraz rozwlekac, bo duuuzo tego bylo, a was to pewnie niezbyt interesuje. Niby nic powaznego sie nie dzialo, ale mialam swoje doly i jakies male problemy, ktore sie nazbieraly. I jak hostka przyszla poszlam do niej i zaczelam gadac o tym, ze niezbyt dobrze sie czuje, z czym, dlaczego, itd. I uwierzcie, ta jedna rozmowa rozwiazala wszystkie moje problemy (choc nadal musze sie uzbroic w cierpliwosc do Marty, bo te biedne dziecko stale jest katowane mowieniem po angielsku, a niewiele rozumie, choc z kazdym dniem duzo wiecej). Wydaje mi sie, ze kazda z nas na poczatku przechodzi jakis maly kryzys, watpli w cos, martwi sie, itd. Ale jedyna rzecza, aby cos z tym zrobic, albo dowiedziec sie, ze jest to zupelnie niesluszne, to porozmawianie z hostami. I mowie to z reka na sercu! :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A teraz wracajac juz do faktow z zycia w Madrycie..</div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span"><b>O dzisiejszym dniu</b> nie bede pisac za duzo. Dzialo sie tyle, ze byl nietypowy, gdyz po 10 wyjechalysmy z domu z Sofia i Marta. Podrzucily mnie do duzego centrum handlowego w Alcorc</span><span class="Apple-style-span" style="font-family: sans-serif; font-size: 13px; line-height: 19px;">ón</span><span class="Apple-style-span">, gdzie zostalam az do 16, a one pojechaly do sklepu hostki, aby zrobic tort na urodzinowe przyjecie kolezanki, na ktore mialysmy pojechac pozniej. Coz, w centrum handlowym wydalam mase pieniedzy. Az boje sie pojsc do pokoju i spojrzec na rachunki, bo wystarczy, ze widze ilosc kupionych rzeczy i ilosc pieniedzy pozostalych w portfelu i mam wyrzuty sumienia, haha. Ale w sumie.. kupilam to, co mi bylo potrzebne! Albo to, co akurat bardzo zapragnelam... np. niebotyczne szpilki, ktore mam nadzieje, niedlugo znow zaloze. :)</span></div><div style="text-align: justify;">Po zakupach i zrobieniu tortu, wrocilysmy do domu, na szybko przebralysmy Jaime i pojechalysmy na urodziny dziewczynki o imieniu Makarena. Haha. Przyjecie, jak to przyjecie.. duzo dzieci, straszny halas, nawet znosne jedzenie, a poza tym nuda. Sofia (hostka) chciala sie urwac z niego juz po godzinie (jest bardzo towarzystka moim zdaniem, ale nie lubi przebywac w otoczeniu "strange people", jak to powiedziala), ale namowilam ja, aby zostac przynajmniej do czasu, az przyniosa (jej) tort. Ja mialam sie tyle dobrze, ze moglam sie usmiechac, czasem zamienic kilka zdan po angielsku, i latac sobie za Jaime, ktory byl niewiarygodnie rozkoszny dzisiaj. Tak predko jak tylko wypadalo, zmylysmy sie z przyjecia (Marta zostala, odwiezli ja sasiedzi) i wrocilysmy do domu. Ogolnie bylo nawet milo. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Jesli zas chodzi o wczoraj, czyli poniedzialek:</b> Wlasciwie jak co dzien, wybralam sie do cetrum, razem z Paulina, acz naszym celem bylo zakupienie dla niej biletu miesiecznego, ktory niestety kosztuje fortune. Dziewcze zdolne poradzilo sobie samo zanim przyjechalam, wiec od wczoraj zaczelysmy wozic swoje tylki w metrze i tylko czekajcie jak w boczki nam to pojdzie, haha. :) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Od razu chce wam pokazac cudnych mezczyzn, ktorych spotkalysmy w metrze. Nie dosc, ze swietnie grali, to jeszcze bila od nich tak pozytywna energia! Oto ich foto:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr8T3Pqhf4suZkGorFs3tdMZp7YBOU0mlyu3Oh2SvXk6upOhdqI3iDljZd85kXGeyPZdhyphenhyphenH9f5DR3m2xFAtI3QoWwXgY8rQF8_rv6V8xsd6wDOFGLyyuyuKcw8atlPjC0_D_uCo8-k55A/s1600/04.07+015.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr8T3Pqhf4suZkGorFs3tdMZp7YBOU0mlyu3Oh2SvXk6upOhdqI3iDljZd85kXGeyPZdhyphenhyphenH9f5DR3m2xFAtI3QoWwXgY8rQF8_rv6V8xsd6wDOFGLyyuyuKcw8atlPjC0_D_uCo8-k55A/s320/04.07+015.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A to filmik, ktory nagralam. Trwa niecala minute, ale warto zobaczyc do konca, serio serio. Zaskoczyli mnie bardzo milo. :) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/aqtmX0TjIs8?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">W metrze rzeczywiscie spedzilysmy wczoraj duuuzo czasu, a to dlatego, ze niestety mialysmy malo czasu na zwiedzanie i spacerowanie. Bylysmy wiec w kilku miejscach po troche, aby do nich pozniej wrocic na dluzej. I tak bylysmy wczoraj w Chueca - dzielnicy gejowskiej, gdzie pokrecilysmy sie troche i kupilysmy u Chinczykow (jak znajdziecie tu jakis spozywczak to prowadza go wlasnie chinczycy) Pringles i wode, jak to Paulina nazwala, "o smaku odswiezacza powietrza". Moim zdaniem i tak byla lepsza niz woda z kranu w Moncloa, haha. Tak, pozdrawiam Pauline. ;) Potem pomyslalysmy, ze pojdziemy do slynnego parku Retiro, ale cos nam sie drogi pomieszaly, a czas gonil, wiec wsiadlysmy w metro (wygodnisie) i pojechalysmy. Jesli o Retiro chodzi, to rzeczywiscie robi wrazenie. Jest bardzo ladny i chcialoby sie tam zostac na dluzej. My zaszlysmy ledwo kilka krokow i musialysmy wracac. W ktorys dzien wybierzemy sie tam na duuuzo godzin. A tymczasem, doslownie kilka zdjec z parku:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAZIOg8BawDOjMV5Cs4LOnhgcOL3EHBzwKuDYBb4ra6FopXBtJXEeO7rlUxBzPpQ5AxofCrDM4MtM6kC1o0zG_h5QGBSDjJ8YBOPPRqcVXHpN2kSxuuPH9lNEBPFm9Su1_6Qj1DvOy5Ys/s1600/04.07+027.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAZIOg8BawDOjMV5Cs4LOnhgcOL3EHBzwKuDYBb4ra6FopXBtJXEeO7rlUxBzPpQ5AxofCrDM4MtM6kC1o0zG_h5QGBSDjJ8YBOPPRqcVXHpN2kSxuuPH9lNEBPFm9Su1_6Qj1DvOy5Ys/s320/04.07+027.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jako pierwsza - sweet focia. ;)</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNPv7Vd-iPxhaMhD_W9rGyh9uXlr6h_vuAwoum9C9LX3_pieWvZ2JXPtBEJlpmo0C_aRkQjTG3QhTCWCwvNNfMYwgjiaXQkiKkP8KHP9JggDlhAsM5_bcbefQkQW_T6vml2LLaq0qP8-o/s1600/04.07+041.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNPv7Vd-iPxhaMhD_W9rGyh9uXlr6h_vuAwoum9C9LX3_pieWvZ2JXPtBEJlpmo0C_aRkQjTG3QhTCWCwvNNfMYwgjiaXQkiKkP8KHP9JggDlhAsM5_bcbefQkQW_T6vml2LLaq0qP8-o/s320/04.07+041.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piekna fontanna, ktora nie wiem jakim sposobem na sekunde byla pusta, akurat, abym zrobila zdjecie. :)</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAR1gcXSpJ0oFQbVU3kvidu1H8jMbsijffNLy2KHfgX7KIMzy8Bab7IxAHezp_HJ0Uvtl_DFiLc3zJSEZjb5VxQ0kGDdd8i4bAckdpnirJIUuiZiNb39NB0FLcvF0e3cIz8lcFKLsV_Wc/s1600/04.07+050.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAR1gcXSpJ0oFQbVU3kvidu1H8jMbsijffNLy2KHfgX7KIMzy8Bab7IxAHezp_HJ0Uvtl_DFiLc3zJSEZjb5VxQ0kGDdd8i4bAckdpnirJIUuiZiNb39NB0FLcvF0e3cIz8lcFKLsV_Wc/s320/04.07+050.JPG" width="320" /></a></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4oGj4iPBO6T7qDk1u616vn1EEF9l5L_WIv-W2d0RqblsCu77-8Enf4cdRhztvALxtV07xbvQLljqmpLku-FKW7zAFe_od8fXChWWoOdBt4VBY-e6c2ZICnjDWntpOfUFou8kMXF_4ya8/s1600/04.07+056.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4oGj4iPBO6T7qDk1u616vn1EEF9l5L_WIv-W2d0RqblsCu77-8Enf4cdRhztvALxtV07xbvQLljqmpLku-FKW7zAFe_od8fXChWWoOdBt4VBY-e6c2ZICnjDWntpOfUFou8kMXF_4ya8/s320/04.07+056.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Paulinka. :) Wierze, ze sie nie pogniewasz!</td></tr>
</tbody></table>Niestety zdjec nie porobilam duzo, ale kiedys specjalnie po to tam wrocimy, bo miejsce jest bardzo przyjazne i bardzo piekne. :)<div><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wracalysmy szybko, bo trzeba bylo zdazyc na ostatni autobus Pauliny, chcialysmy wczesniej jednak cos zjesc, wiec zadzwonilam do Asi, aby podala nam jakis namiar. Ok, metro - Arguelles. Bar/restauracja - Casa Paco (slynaca z najlepszych tortilli w Madrycie). Dotarlysmy na miejsce, ale ku naszemu smutkowi, Casa Paco bylo zamkniete. Chyba mieli remont.. Coz wiec zrobic? Uliczka i bary na niej sie znajdujace raczej nie zachecaly do szalonych wojazy i eksperymentowania, zwlaszcza kiedy czasu brak, wiec ostatecznie (obiecalysmy sobie, ze juz ostatni raz), wyladowalysmy w Burger Kingu. Haha. Pod koniec naszego, jak zawsze, uroczego spotkania, zatrzymalysmy sie na dachu budynku metra Moncloa, bo widok tam byl nieziemski! Ciezko bylo naszymi aparatami uchwycic to co znajdywalo sie przed nami, ale niebo bylo piekne:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1VtUsEHXIm9gtTD6Q6priVVh9D9zf9kii_i_VyLOutQa7dtL_Z3GoZGpr7hMoTM1wb509b1v2U3PIHp5G1K150RcUF6SqDVARnQpafHv1SC_R8oYFjFsIeloEW5n_u-waiZ_1Q-DFvV8/s1600/04.07+065.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1VtUsEHXIm9gtTD6Q6priVVh9D9zf9kii_i_VyLOutQa7dtL_Z3GoZGpr7hMoTM1wb509b1v2U3PIHp5G1K150RcUF6SqDVARnQpafHv1SC_R8oYFjFsIeloEW5n_u-waiZ_1Q-DFvV8/s320/04.07+065.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEw4pKZLv-zc5Dv6Jy7wP_OMxknzI1FiH9bwRaYzoWWkKUlYnNOuiVfZVV8MsgwfCN5mtXWb-UV4LK6Uu1BslCPnhk1UsZm8U9TqfZFEzHwXRUytvA77iWJyjPNUPiQIiSCKEVPWAV_fc/s1600/04.07+066.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEw4pKZLv-zc5Dv6Jy7wP_OMxknzI1FiH9bwRaYzoWWkKUlYnNOuiVfZVV8MsgwfCN5mtXWb-UV4LK6Uu1BslCPnhk1UsZm8U9TqfZFEzHwXRUytvA77iWJyjPNUPiQIiSCKEVPWAV_fc/s320/04.07+066.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Chcialabym tylko dodac, ze nasza wyprawa do Madrytu w poniedzialek byla doscy krotka (stad tak ogolnikowo o wszystkim), gdyz do Moncloa dotarlam dopiero po 19, a i z powrotem musialysmy byc tam o 22. Jednak bardzo sie ciesze, ze nie siedzimy na tylku, a naturalnie ciagnie nas do odkrywania nowych miejsc, rzeczy. A ja dodatkowo bardzo lubie spacerowac tymi ulicami, patrzec na mijanych tu ludzi. Po prostu lubie tu zyc. :) Zyc tym Madrytem. :)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-13622440678601823182011-07-03T21:45:00.000+02:002011-07-03T21:45:04.166+02:00Gay Parade in Madrid & other<div style="text-align: justify;">Obudzilam sie dzisiaj o 13:30. Sama w to nie wierze. Chyba nigdy to mi sie nie zdarzylo, haha, ale widocznie musialam odespac piatkowe i sobotnie szalenstwa. :) Kiedy wyszlam z pokoju o 14, dzieci i hostka szykowaly sie do jedzenia lunchu. Ja sobie zrobilam na sniadanie tosty z ich takim.. jakby musem pomidorowym. Pyszna rzecz, zaprawde! Do tej pory niewiele zrobilam, ale ten dzien, wlasnie na to zamierzalam przeznaczyc, na wyspanie sie, odpoczecie, spedzenie troche czasu w domu, bo wlasciwie.. jak wyszlam w piatek po poludniu tak wrocilam wczoraj o pierwszej, tzn dzisiaj, choc w istoscie bylam w trakcie w domu, ale tylko przez chwile i tylko cialem. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkX7ywM-ql1hGp2omZgyDrr9Xm-8w7hDsh05XJpNb4wiC7ZExKAbhHBjgy587twqJJgun2l-sp6PynkWo5K_K752Isfck_jmHrT85Z7m8A71RsxC7qXNYLxOSnjF1hEpg8SHJtTrrxy74/s1600/03.07+003.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkX7ywM-ql1hGp2omZgyDrr9Xm-8w7hDsh05XJpNb4wiC7ZExKAbhHBjgy587twqJJgun2l-sp6PynkWo5K_K752Isfck_jmHrT85Z7m8A71RsxC7qXNYLxOSnjF1hEpg8SHJtTrrxy74/s320/03.07+003.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To kawalek mojej sukienki, ktora kupilam na ostatnich zakupach, a juz ja zuwielbilam. :)</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Okolo godziny 15 wyszlam na <b>autobus</b>. Nie bylo ich o tej porze zbyt wiele, ze wzgledu na czas siesty, ale jakis udalo mi sie zlapac. Wlasciwie doslownie mowiac - zlapac. I wiecie co, to jest tutaj swietne. Jesli jestes na drodze, ktora autobus ma jechac i mu pomachasz, to on sie zatrzyma i Cie wezmie do srodka. Ci kierowcy autobusow sa naprawde sympatyczni i jak sie ladnie poprosi, to sa w stanie podjechac (np odwozac do domu) tak, aby bylo Ci najbardziej na reke. To tak, jesli o moje doswiadczenie chodzi. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Do Ani, na Sol, dotarlam metrem, z ktorym nie wiem czemu ale mialam jakies problemy. Zamkneli jedno przejscie i cos sie pogubilam. Ale byl to na szczescie pierwszy i ostatni raz. Metro juz ogarnelam. :) Na szybko kupilam sobie jeszcze lunch, bo przed wyjsciem zapomnialam zjesc czegokolwiek, a ze mialam ochote na cos mokrego i zimnego, to moj lunch wygladal tak, hahaha:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUeKG4DtkYi57mBUQObD9PpGCUs31IPdFX3RpvLQGG6DT0khZoAKR9-znTAdbKuZVfg1bveoWbFpfQgkr_JMlGQhyehOw_LdXbH1EhmKzoEu3eWIYGqKDI70llSk4yZ5qgyOleQo-RX6c/s1600/03.07+011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUeKG4DtkYi57mBUQObD9PpGCUs31IPdFX3RpvLQGG6DT0khZoAKR9-znTAdbKuZVfg1bveoWbFpfQgkr_JMlGQhyehOw_LdXbH1EhmKzoEu3eWIYGqKDI70llSk4yZ5qgyOleQo-RX6c/s320/03.07+011.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy raz tak niezbyt zdrowo, haha.</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Z Ania mialysmy pewne plany, ale ostatecznie wyszlo inaczej, i do <b>Museo del Prado</b>, do ktorego chcialysmy isc jednak nie poszlysmy, mimo iz bylysmy wlasciwie pod. Mialybysmy za malo czasu, aby spokojnie poogladac El Greco, Velazqueza, Goye, Picassa i innych, i wrocic na parade, ktora jest raz w roku i ktora koniecznie chcialysmy zobaczyc. :) Ale do muzeum jeszcze wrocimy! :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfCKN4uoK__YVGEPC-cwv_AxtSeusTuoZmwnKAJhEIZRICN1YTEht87C4Oqyt4T8NsMt2vtru-XK0r7KgLGYTqjetikeTXV72RiEDSL4QUyde6Q3C0i5JR4RGA6nUE9CfYAYqdK_TjPOU/s1600/03.07+025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfCKN4uoK__YVGEPC-cwv_AxtSeusTuoZmwnKAJhEIZRICN1YTEht87C4Oqyt4T8NsMt2vtru-XK0r7KgLGYTqjetikeTXV72RiEDSL4QUyde6Q3C0i5JR4RGA6nUE9CfYAYqdK_TjPOU/s320/03.07+025.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kolega Velazquez na tle muzeum.</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Poszlysmy spory kawalek pieszo, wsiadlysmy w metro i dolaczylysmy do Pauliny i innych au pair, z ktorymi spedzilysmy kilka nastepnych godzin na paradzie. Ktos zrobil nam wspolne zdjecie, wiec pokazuje je wam tutaj. Od lewej: Anna (Irlandka), Paulina, Meg (Angielka), Tracey (Irlandka), Ja, Ania i Ren (Slowaczka):</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgmPDAHvdjHir6jVxy0AyHPZn-ULqgtTkS2CfrF_HeJZJAij6CLAcSABRUeOYbgoryXcUXNX2qNudRY-GQ-BzmPCrox42UgtASmchSV5HnAnUPFckwkwaiYE_Qh1wOzHrBmAFpPmuG8dY/s1600/263149_10150241069883598_596843597_7474676_7125924_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgmPDAHvdjHir6jVxy0AyHPZn-ULqgtTkS2CfrF_HeJZJAij6CLAcSABRUeOYbgoryXcUXNX2qNudRY-GQ-BzmPCrox42UgtASmchSV5HnAnUPFckwkwaiYE_Qh1wOzHrBmAFpPmuG8dY/s400/263149_10150241069883598_596843597_7474676_7125924_n.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Polecam kliknac w nie, aby cokolwiek zobaczyc. ,)</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Po kilku godzinach parady zmylysmy sie z Paulina do Oysho, gdzie bylo troche ciszej. Nabylam tam dla siebie jedna rzecz, a pozniej przecisnelysmy sie (chyba lepiej wyrazajacego sytuacje slowa nie ma - zaraz wyjasnie czemu) do Metra na Moncloa, gdzie przypadkiem zasiedzialysmy sie w Burger Kingu i przegapilysmy ostatni autobus Pauliny, haha. My to mamy do tego szczescie! Wrocilysmy nadal zyjaca parada ulica Princesa na Plaza de España, aby Paulina mogla zlapac metro, a chwile pozniej i ja wrocilam do domu. I znow bylo dobrze po 1.. W domu natomiast byla masa ludzi, bo hosci wydawali jakies przyjecie, tak wiec sila rzeczy poszlam spac po 3. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;">A teraz <b>O PARADZIE:</b></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Nie chce jakos specjalnie wyrazac swojego zdania na ten temat, tj. rozwlekac swoich wypowiedzi pod katem za i przeciw homoseksualistom, a juz tym bardziej ich paradom. Nie jestem jednak osoba jakos specjalnie walczaca przeciwko nim, ale tez nie za nimi. O paradach nie mialam nigdy zbyt dobrego zdania. Nie wiem, co sie dokladnie dzialo na tego typu imprezach w Polsce, ale slyszalam (i domyslam sie znajac polska mentalnosc), ze bardzo duzo niezbyt sympatycznych rzeczy.. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Powiem wam jednak, ze tutejsza gay parada byla bardzo pozytywnym wydarzeniem. Powaznie! I ku slusznej uwadze Pauliny, nie bylo tutaj agresji, nienawisci, demonstrujacych przeciwnikow, jakis specjalnych oznak wandalizmu na znak prostestu, czy czegokolwiek negatywnego. Jedyne, co moznaby odebrac dwuznacznie, to stale lejaca sie woda z okien, hahaha. Moze to byc wyrazenie niezadowolenia, ale.. Ci ludzie, co lali wode, rowniez sie bawili! A z tego co zauwazylam, nikomu na dole to jakos strasznie nie przeszkadzalo. Haha. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Ta parada, wygladala troche inaczej niz przypuszczalam. Myslalam, ze przejda sobie ulica, moze dwoma, costam sie podzieje i tyle. Ale gdzie tam! Ludzi bylo miiiliony! Tloczyli sie od Sol, przez Callao, i centum calej impezy - Plaza de España, az do hm.. Arguelles. Za nic nie przypuszczalabym, ze ludzi bedzie az tyle i ze beda sie tak integrowac. Ludzie przygladali sie paradzie, robili sobie zdjecia z dziwnie poprzebieranymi homoseksualistami, haha, spotykali ze znajomimi i bylo bardzo pozytywnie, choc tez baaaardzo glosno i goraco! Oczywiscie, byla to kolejna okazja do tego aby sie wspolnie napic i dobrze pobawic przy rozbrzmiewajacej wszedzie muzyce. Nas dosc szybko wykonczyl ten straszny tlok, ale parada trwala jeszcze dluugo w nocy. A teraz wrzucam wam zdjecia i filmy, cobyscie zobaczyli o czym ja wam przed chwila mowilam! </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;">Ulice oczywiscie byly pozamykane. Jeszcze przed parada:</div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbZi3WxfT7KdXJOJKr8jBtFjY_FiXHbKqgkkfxpIGvpo3VmzSapddwLnPy6xwn4YLIN0tUju3RELrm9vq7TonkNcJ0CM5Zd12yI9k9ccUUnJucbQRs09ihH_g04ZxrzIixM7Zxj-NXQPk/s1600/03.07+037.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbZi3WxfT7KdXJOJKr8jBtFjY_FiXHbKqgkkfxpIGvpo3VmzSapddwLnPy6xwn4YLIN0tUju3RELrm9vq7TonkNcJ0CM5Zd12yI9k9ccUUnJucbQRs09ihH_g04ZxrzIixM7Zxj-NXQPk/s320/03.07+037.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrct5NJNpzR5x6ddGX5UdKYAuIS21Rk2CL90JQ9MFV2eI2ZYrjHw9WNw8RSaoK9Fod__F7tgaJeX6Oee_MueyBXIwESI93wt6TkPu1gS9ztGnA_ChkNpoWGVX5NzItwEeofl_bjWLELyU/s1600/03.07+058.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrct5NJNpzR5x6ddGX5UdKYAuIS21Rk2CL90JQ9MFV2eI2ZYrjHw9WNw8RSaoK9Fod__F7tgaJeX6Oee_MueyBXIwESI93wt6TkPu1gS9ztGnA_ChkNpoWGVX5NzItwEeofl_bjWLELyU/s320/03.07+058.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div style="text-align: center;">No i sama parada:</div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgMwIPGlwl5PFIjWjMjbcfw9YGhpLP8CaVuLgui7liGzn4FaU1I6I0x9eb1Uk5SqMODEU4I1N0PBFjQnGTGhOXFDwcwHlsczIbudJ18RIEcqinXkMvoEMBykU4oQnErHXigeg4N35mWoo/s1600/03.07+064.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgMwIPGlwl5PFIjWjMjbcfw9YGhpLP8CaVuLgui7liGzn4FaU1I6I0x9eb1Uk5SqMODEU4I1N0PBFjQnGTGhOXFDwcwHlsczIbudJ18RIEcqinXkMvoEMBykU4oQnErHXigeg4N35mWoo/s320/03.07+064.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSW8ZOAqDK3VZjLpLa-9-vSZilg4V6gzqQZ5FpKG3fJiKFiTiV12YRv6z8WF2B6SAOGqGt7EE2OhB8DZ-W5amKS65sbKtc4mjD4jb3lsFSKAD8jDcFlqUJheLLowwxXAb3PZIyOOq1rLM/s1600/03.07+066.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSW8ZOAqDK3VZjLpLa-9-vSZilg4V6gzqQZ5FpKG3fJiKFiTiV12YRv6z8WF2B6SAOGqGt7EE2OhB8DZ-W5amKS65sbKtc4mjD4jb3lsFSKAD8jDcFlqUJheLLowwxXAb3PZIyOOq1rLM/s320/03.07+066.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2tiQtgdXALkIIjByM2sv9P55lx10zvsT96rIK34YPTXTkYqjeMq_h8EstisLmqLyFQ13HmhSETjb_aR7DM7WgJSFtTPJi2Qz-uS9Lt1Kprr-2mW7ZtlMPAjRPJBA_bqxnXmRSOyJSdZs/s1600/03.07+076.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2tiQtgdXALkIIjByM2sv9P55lx10zvsT96rIK34YPTXTkYqjeMq_h8EstisLmqLyFQ13HmhSETjb_aR7DM7WgJSFtTPJi2Qz-uS9Lt1Kprr-2mW7ZtlMPAjRPJBA_bqxnXmRSOyJSdZs/s320/03.07+076.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6DUVswwuXUmmOhJAqOf3ICGEi7nse7fMgahji4bLo7x6iV4gAMAQYGANicDMg5dzQHNQkyuevllrDiwIXbSC6blOhDcKW8Qe3pmEjBwAhzA8AIi9mL9FqFSjOi5P2PJsOBg6sXR0inHA/s1600/03.07+080.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6DUVswwuXUmmOhJAqOf3ICGEi7nse7fMgahji4bLo7x6iV4gAMAQYGANicDMg5dzQHNQkyuevllrDiwIXbSC6blOhDcKW8Qe3pmEjBwAhzA8AIi9mL9FqFSjOi5P2PJsOBg6sXR0inHA/s320/03.07+080.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlbT_viIhwBjltoKatYoQ77ChXZWWl2LxZ3Shyphenhyphenvg08TBZgMsTbD8lezd6bs7W66R1LAEwkOifXubSojR3SMA8zbBBwZXYJdDvlX6OqilcvrdSRnUV818RphMQqC79R_ANJL3X9KbQe_D0/s1600/03.07+087.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlbT_viIhwBjltoKatYoQ77ChXZWWl2LxZ3Shyphenhyphenvg08TBZgMsTbD8lezd6bs7W66R1LAEwkOifXubSojR3SMA8zbBBwZXYJdDvlX6OqilcvrdSRnUV818RphMQqC79R_ANJL3X9KbQe_D0/s320/03.07+087.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHSRDjoaVYB3sqo1452QVa31HHDOdG4Gy6mLHWTzTST2at_n-dMO2Nuj-XY27Ra2dmPmJKPOwSpbyPiBnIxXUFOyYl8fTYASn6CUIdzc664PxgNyCl_aogIjUhXqSBzB2Qe7PxyaiV1Tw/s1600/03.07+089.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHSRDjoaVYB3sqo1452QVa31HHDOdG4Gy6mLHWTzTST2at_n-dMO2Nuj-XY27Ra2dmPmJKPOwSpbyPiBnIxXUFOyYl8fTYASn6CUIdzc664PxgNyCl_aogIjUhXqSBzB2Qe7PxyaiV1Tw/s320/03.07+089.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3Dxrne36tdiFzBac0AcwenTiUTuq6Ad2zoHTq3SGUqFucU4QCZnps7W9IhYtfTUiAA67Ik_XvQ7OSG2NIlGOL5VCbJluf3bT2aExobuuqHtxx8kfan-evnKswNZ0Ca5Bz9SSaKh6kYgM/s1600/03.07+095.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3Dxrne36tdiFzBac0AcwenTiUTuq6Ad2zoHTq3SGUqFucU4QCZnps7W9IhYtfTUiAA67Ik_XvQ7OSG2NIlGOL5VCbJluf3bT2aExobuuqHtxx8kfan-evnKswNZ0Ca5Bz9SSaKh6kYgM/s320/03.07+095.JPG" width="320" /></a></div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6blKsST2KmXelZMNaWhuA5ndnd7TiJtE0Oua60_n4dAulznpbiwr0QSBjAUbiifh25tLJB0drNaLjdOHOE7_CY_sSPgKxhGNPr4td7wEP0W99gd7eQajrZIgM96gMGludJWUpfyhl5yo/s1600/03.07+097.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6blKsST2KmXelZMNaWhuA5ndnd7TiJtE0Oua60_n4dAulznpbiwr0QSBjAUbiifh25tLJB0drNaLjdOHOE7_CY_sSPgKxhGNPr4td7wEP0W99gd7eQajrZIgM96gMGludJWUpfyhl5yo/s320/03.07+097.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ren w objeciach seksownych panow.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHj2_MDMddrw1PLIJTPpDrSk8Ngz2jBz0xWEsHCOyHMHDNw0gTBLpRVh89m-NnM9KKMtRJiL-u7gPvNizfSk_HHDDf0EVtI3HQsqM6-VA3eDGD8kmPFp99aTU3sWkx762WzB5CX_4Y4pk/s1600/DSCN0168.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHj2_MDMddrw1PLIJTPpDrSk8Ngz2jBz0xWEsHCOyHMHDNw0gTBLpRVh89m-NnM9KKMtRJiL-u7gPvNizfSk_HHDDf0EVtI3HQsqM6-VA3eDGD8kmPFp99aTU3sWkx762WzB5CX_4Y4pk/s320/DSCN0168.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A to musial byc bardzo przerazajacy widok, haha. Od lewej: jakas reka, ja, Ania i jakis zaczepiajacy nas facet. ;)</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhllZ7T6bBUJYSWmW5WnJGwi2HMmgSujSzPL_2oo8-ObQSqXp8H6BWCQ3Jn39NKC4IJfSCeuBOGGyqTm16LSejN01LxVirTNViuRHYCo5vtY4c2G9kaZmKtW7F6vL8Gn3sC6g4Au-tHBJg/s1600/03.07+103.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhllZ7T6bBUJYSWmW5WnJGwi2HMmgSujSzPL_2oo8-ObQSqXp8H6BWCQ3Jn39NKC4IJfSCeuBOGGyqTm16LSejN01LxVirTNViuRHYCo5vtY4c2G9kaZmKtW7F6vL8Gn3sC6g4Au-tHBJg/s320/03.07+103.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKU1woNRHZ24Ht3A70IdUXepmtYS8adKAD4Jk5PTFm1z7s1bg8l2eglZO4wMvHeBZmm9InCcoyo2tJ6L_1P7HQMLnsbgg1WR6V3k1sT_3niqYX2wBzh08pXZtVxDitl3dg64_okRjN_W8/s1600/03.07+106.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKU1woNRHZ24Ht3A70IdUXepmtYS8adKAD4Jk5PTFm1z7s1bg8l2eglZO4wMvHeBZmm9InCcoyo2tJ6L_1P7HQMLnsbgg1WR6V3k1sT_3niqYX2wBzh08pXZtVxDitl3dg64_okRjN_W8/s320/03.07+106.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><br />
</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicLBh9vEu9rOJPLDHRfTa95HQU7V9odz3-q0Oo6t9JVcTjE9A7AzvznUO8WLOgpr9MHX9CeczeJpqCL3NbJqdwTflei5epNeDt54NbIacTV5sQTo6Gr7r1iWVYjsUmDx2bKk8qGvneTd4/s1600/03.07+110.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicLBh9vEu9rOJPLDHRfTa95HQU7V9odz3-q0Oo6t9JVcTjE9A7AzvznUO8WLOgpr9MHX9CeczeJpqCL3NbJqdwTflei5epNeDt54NbIacTV5sQTo6Gr7r1iWVYjsUmDx2bKk8qGvneTd4/s320/03.07+110.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Mialy byc filmy, ale niestety filmow nie bedzie, a bynajmniej nie w tej chwili, gdyz jest jakis problem z zalaczeniem ich. Szkoda mi bardzo, bo wlasnie tam ujelam najistotniejsze i najatrakcyjniejsze rzeczy.. Zdjecia wlasciwie robilam tylko przy okazji, i chyba dobrze, bo tak by nie bylo nic.. Jednak jak tylko uda mi sie usunac problem, filmiki znajda sie w tym poscie. A tymczasem moi drodzy... adios! :)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-82639549186169328492011-07-02T14:33:00.004+02:002011-10-21T18:06:27.363+02:00Fist Sangria, first au pair meeting & Sean! - czyli co au pair robi po pracy<div style="text-align: justify;">Sluchajcieeeeee! Nie wiem jak to zrobic, aby wam to wszystko szybko opowiedziec. Szybko, gdyz niebawem bede uciekac na przystanek (a jeszcze pokoj trzeba ogarnac), bo umowilam sie z Ania na Sol. Ale zaczynajac od poczatku mojego dnia..</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jesli chodzi o moje operskie zycie, to wczoraj byl calkiem mily dzien. Spedzilysmy go, w glownej mierze, na robieniu figurek z masy solnej, oraz pozniej - malowaniu ich. Farby mialysmy pozyczyc od Berty, ktora jest malarka, ale Marta widocznie nie chciala czekac az Berta sie obudzi i nagle czmychnela mi za brame. Polecialam za nia, a ona zadzownila do domofonu bramy z naprzeciwka i farby pozyczyla od sasiadow, hahaha. Sasiadka rowniez okazala sie malarka i na szczescie mowila troszke po angielsku, a wiec costam jej wytlumaczylam. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;">Jakies dwie focie z naszego malowania:</div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgum7Rt7Ek6thJO7ybT6qDmjSSzecFlH-jCFKgqNzl3jIMwK8tdKmT3rDK-gfodBMTBoEscemSa9a_Xm5mAwRrlmCsjdNgYV-76wkG-iCzKfYG3zHY-gTFtNARtPWVd4qkKB3DH90TQhB8/s1600/01.07+016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgum7Rt7Ek6thJO7ybT6qDmjSSzecFlH-jCFKgqNzl3jIMwK8tdKmT3rDK-gfodBMTBoEscemSa9a_Xm5mAwRrlmCsjdNgYV-76wkG-iCzKfYG3zHY-gTFtNARtPWVd4qkKB3DH90TQhB8/s320/01.07+016.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_YjEMUvOXUH3gXOyLp_biHIqxIEsXc1xwV6GtaW2hXCgnl7i_mloF3XIg9he58Jb0mfuEGrR5AIN0GZ3rAnzfUsgQOyTvS-XJWV1UkrSk9uf8XzxrfxFl32BEiUgygEErs5AJW-EpzGA/s1600/01.07+013.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_YjEMUvOXUH3gXOyLp_biHIqxIEsXc1xwV6GtaW2hXCgnl7i_mloF3XIg9he58Jb0mfuEGrR5AIN0GZ3rAnzfUsgQOyTvS-XJWV1UkrSk9uf8XzxrfxFl32BEiUgygEErs5AJW-EpzGA/s320/01.07+013.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Moja biedronka, ktora zrobilam dla Marty. Ona dla mnie stworzyla podobizne Hello Kitty.:D</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">A teraz najlepszeeee! <b>Czyli co au pair robi po pracy</b>. Zastanawiam sie, jaka bylaby mina host families, gdyby sie dowiedzialy co ich idealne au pair (zwlaszcza te ze Stanow) robia poza godzinami pracy, wieczorem, badz konkretnie na meetingach au pair. Haha. Chyba nie chcieliby tego widziec. :P</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Swoja wyprawe na Sol zaczelam wsiadnieciem do jednego z moich ukochanych autobusow, i gapieniem sie na podrywajacego mnie bus drivera. Ci ludzie tutaj sa niemozliwli. .:D Na Puerta del Sol spotkalam sie z Ros, gdzie polecialysmy na bardzo szybkie zakupy. Wlasciwie, to byla mistrzowska bieganina po sklepach, bo ona musiala kupic sobie konkretne rzeczy przed wyjazdem, ja natomiast na szybko wyhaczylam i dla siebie kilka drobiazgow (sukienke, torbe, 2 pary branzoletek). ;) Niedlugo potem ona musiala leciec, a ja, jako, ze byla jeszcze mloda godzina, zadzwonilam do Pauliny, coby sie dowiedziec gdzie baluje, wiem, ze miala isc na jakies party tej nocy. Okazalo sie, ze jest na Plaza de España z innymi au pair, bo o 21:30 ma sie odbyc jakis duzy meeting au pair z calego swiata. Przybylam tam wiec metrem (Boze, dzieki Ci za metro) i rozpoczelysmy swoje pierwsze spotkanie z anglojezycznymi au pair. Aaaah! Jak ja kocham angielski! Jak ja kocham mowic po angielsku! I jak ja kocham Madryt! Chociaz powiem wam, ze jak odezwala sie do mnie jedna Amerykanka, to nie mialam pojecia w jakim ona do mnie jezyku mowi, haha. Mowila tak szybko i tak niewyraznie, ze zupelnie nic nie wylapalam z pytania, ktore mi zadala trzy razy.. Ale wracajac do ogolnego opisu sytuacji... Au pair (male and female) zebraly sie pod fontanna na Plaza de España, gdzie odbywal sie wowczas koncert Boba Sinclara (o czym na poczatku nie mialam pojecia ;P). Au pair bylo calkiem sporo, a narodowosci tyle ile au pair. Ludzie okazali sie calkiem mili i mysle, ze bylo bardzo sympatycznie. Jedni byli troche drunk (jak my: ja i Paulina), inni byli duzo bardziej drunk. Ale atmosfera byla bardzo mila. I powiem wam, ze to jest zachwycajace - hiszpanie potrafia wyjsc na ulice, na jakis zielony skwer, usiac w gronie znajomych i pic. I jest to legalne i nic sie zlego nie dzieje. A nawet ma to swoja nazwe "botellon". My z Paulina pilysmy Sangrie, ktora sprzedali nam z pod lady chinczycy (bowiem sprzedawanie alkoholu po 22 jest tu nielegalne). I moge stwierdzic, ze jest to dosyc tani alkohol, ale pyszny! A teraz troche zdjec! Ciezko bylo zrobic cokolwiek sensownego, ze wzgledu na swiatlo i na wszystko, ale moze to co mi sie udalo cyknac, troche odzwierciedli charakter wczorajszej nocy (zdjecia mozecie sobie powiekszyc klikajac z nie):</div><div style="text-align: center;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsZYkuIj8sQaEJrZfAnM7TBxBc6sIauxtTbjqYialIVkIZdldKnjEMPqiGGPhyphenhyphenM60LR74gGk_bjJaa_G9qyUs4J8tgEd5TqW40JFwhu_Xp4wyaKVgqqW687i6JJ1QIdm_CKOepQvW1QzY/s1600/01.07+025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsZYkuIj8sQaEJrZfAnM7TBxBc6sIauxtTbjqYialIVkIZdldKnjEMPqiGGPhyphenhyphenM60LR74gGk_bjJaa_G9qyUs4J8tgEd5TqW40JFwhu_Xp4wyaKVgqqW687i6JJ1QIdm_CKOepQvW1QzY/s320/01.07+025.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fontanna na Plaza de España.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnhs1MoxIGaWoDRcUMoQHynlyU9bw2iy2EjXpKWU69KMo7CJxlnTbOYGw1FNvHM_CVHzqOyd_LRWAVrvm45GW4ZB4di5QaQxCdLGtM5PEy8vHUfOQVqz2C-n7JhCffyye5kAUFs6puvMQ/s1600/01.07+027.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnhs1MoxIGaWoDRcUMoQHynlyU9bw2iy2EjXpKWU69KMo7CJxlnTbOYGw1FNvHM_CVHzqOyd_LRWAVrvm45GW4ZB4di5QaQxCdLGtM5PEy8vHUfOQVqz2C-n7JhCffyye5kAUFs6puvMQ/s320/01.07+027.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fontanna troszke pozniej.</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisNTJCfSMkw-DNfrkvIiaXhvEQOx6AzoCH8enMXgpNsm6bPA2JzFImRcOp0-OLMP7A1JZ47LJ8Z3XCZA4OA-TP9RXg57pGU_srzUcNuxM7oHuBw6gi_9lYRANO6C1WWyyy6S73q7eNAhU/s1600/01.07+029.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisNTJCfSMkw-DNfrkvIiaXhvEQOx6AzoCH8enMXgpNsm6bPA2JzFImRcOp0-OLMP7A1JZ47LJ8Z3XCZA4OA-TP9RXg57pGU_srzUcNuxM7oHuBw6gi_9lYRANO6C1WWyyy6S73q7eNAhU/s320/01.07+029.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMA4ZjRFh34kzSbfCHAGhNE524sgg_XytZrmTep8rsd1Bfa-RZkwJ4-vPR4gFbAnDD4VyFbloJSWlHR7dMYWAAuOIh7hC0u3ET5VGDgfgsqSVqA0NjCYXY39x7wExxHE6pTYxGKphND-4/s1600/01.07+032.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMA4ZjRFh34kzSbfCHAGhNE524sgg_XytZrmTep8rsd1Bfa-RZkwJ4-vPR4gFbAnDD4VyFbloJSWlHR7dMYWAAuOIh7hC0u3ET5VGDgfgsqSVqA0NjCYXY39x7wExxHE6pTYxGKphND-4/s320/01.07+032.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wszeeedzie ludzie.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR8fA08p-S_ydWc04MFk0s59OlSXUgxq7r0gl5ZAWNGn20FIslTuhs22rwMlxgkWr1oRnUpG75U3n48evgjgbbWb68lOca6r1pZVqUzxxHatR7vqU611R2dId23gPiuxhKA11I0igT4Og/s1600/01.07+057.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjR8fA08p-S_ydWc04MFk0s59OlSXUgxq7r0gl5ZAWNGn20FIslTuhs22rwMlxgkWr1oRnUpG75U3n48evgjgbbWb68lOca6r1pZVqUzxxHatR7vqU611R2dId23gPiuxhKA11I0igT4Og/s320/01.07+057.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Taki scisk panowal przez cala noc na caly placu i poza nim.</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: center;">A to my! Z Sangria w lapce Pauliny:</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTguswQTsnGdV36goScBGhRmH5YFMOAPVubHH9KpVx0Iqxa4s-YobMmuwMQyXwnBb435-cnct14OUPbZyjDhfusu_mMb3-1M8DcF9OhlWo_A2r2_pKT0yfkDMQR0q0zQgso0rVQMIxgwE/s1600/01.07+039.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTguswQTsnGdV36goScBGhRmH5YFMOAPVubHH9KpVx0Iqxa4s-YobMmuwMQyXwnBb435-cnct14OUPbZyjDhfusu_mMb3-1M8DcF9OhlWo_A2r2_pKT0yfkDMQR0q0zQgso0rVQMIxgwE/s320/01.07+039.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wygladamy tu beznadziejnie, ale pomyslalam, ze milo bedzie zamiescic jakies wspolne zdjecie. No i pokazac sie wam. :)</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Jesli chodzi o Plaza de España to powiedzmy, ze tyle. Zebralysmy sie z tamtad po 1, aby zdazyc na metro (Paulina) i autobus (ja) o 1:30. Nie chcialysmy wrocic za pierwszym razem za pozno, zwlaszcza, ze Paulina nastepny srodek komunikacji do domu miala o 6 nad ranem. Poza tym, juz troszeczke bylysmy pijane i np. nawet do siebie mowilysmy po angielsku, a ja prawie weszlam do szafki z srodkami do dezynfekcji w Friday´s, gdzie korzystalysmy z toalety. Bez komentarza. Bezpieczniej wiec bylo wrocic. Niestety, okazalo sie, ze moja droga do Moncloa okazala sie dluzsza niz przypuszczalam i na miejscu dowiedzialam sie, ze underground jest zamkniete, a moj autobus odjezdza z przystanku obok, a wlasciwie odjechal dwie minuty wczesniej. Nastepny mialam dopiero o 2:45! Czyli godzine i pietnascie minut pozniej! Posiedzialam piec minut na przystanku, znudzilo mi sie i pomyslalam, ze wroce ta sama ulica, aby poszukac jakiegos miejsca, zeby cos zjesc i zrobic siku. Chocbym miala placic miliony w Starbucksie. Niestety, zawiodlam sie, bo zycie owszem, toczylo sie, ale zadne sklepy otwarte juz nie byly. Nic, zupelnie. Pewnie byly otwarte, ale jakies kluby i na pewno nie w tej czesci centrum.. Szlam wiec i szlam. A tam dalej nic. Zdesperowana zeszlam na metro, majac nadzieje, ze jest jeszcze otwarte, ale wlasnie wypuszczali z niego dwie ostatnie osoby, wiec nic tam po mnie. Spytalam tylko glosem pelnym blagania, czy wie pani, czy jest tu jakies miejsce, gdzie mozna "go to pee and eat sth". Na to odezwal sie jeden z dwoch ostatnich pasazerow. I tak poznalam <b>Sean´a</b> (choc nie jestem pewna, czy tak sie pisze jego imie :p)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wiem, wiem, wiem. Posadzicie mnie zaraz o nieodpowiedzialnosc, glupote, itd. Ale ja bylam naprawde zdesperowana, on byl pomocny i poza tym.. nie czulam zadnego zagrozenia. Bila z niego autentycznosc i od razu go polubilam. Pogadalismy chwile o tym, ze wszystko tutaj juz jest zamkniete i ze jesli tylko mam ochote to moge pojsc siku do lazienki w ich hotelu. Nie proponowal lazienki w jego pokoju, ale lazienke kolo recepcji, hotelowa. Zgodzilam sie wiec, choc przez dwie sekundy mialam stracha idac z nimi. Okazalo sie to oczywiscie zupelnie niepotrzebne. Hotel, w ktorym zostalam ugoszczona toaleta, do ktorego szlismy zaledwie kilka minut to pieciogwiazdowa "Melia" przy ulicy Princesa. Sean zaczekal na mnie i kiedy wyszlam z toalety (z racji iz naprawde mialam jeszcze mase czasu do autobusu), zgodzilam sie zostac na sofach i porozmawiac z nim. I uwierzcie, strasznie sie ciesze, ze spoznilam sie na ten autobus, haha. Rozmawialo nam sie bardzo milo. Dowiedzialam sie, ze Sean jest brytyjczykiem, ale mieszka w Chicago, do ktorego wraca jutro rano (czyli wlasnie jest w samolocie). W Madrycie jest w sprawach biznesowych i powiedzial mi co dokladnie robi, swoj zawod, ale przysiegam, nie pamietam. Byla to jakas bardzo dluga i skomplikowana nazwa, a on sam nie wygladal na biednego. Siedzielismy tak i gadalismy o roznych rzeczach, smiejac sie ogolnie z sytuacji, bo mimo wszystko nie byla ona raczej codzienna. Zaproponowal, ze zamowi dla mnie taksowke i zaplaci, ale szczerze, wolalam przejechac sie tym autobusem. Zebralam sie wiec z sofy i zgodzilam, aby mnie odprowadzil. Przy kazdym mijanym przystanku wzdychal zartobliwie z ulga, ze to jeszcze nie ten, haha. W ten sposob oboje zapewnilismy sobie calkiem mily spacer i niecodzienne spotkanie, ktore nie powiem, ale przynioslo mi troche radosci. Sean odprowadzil mnie na przystanek i kiedy upewnil sie, ze jest juz bezpiecznie (w istoscie bylo przez caly czas), pozegnal sie ze mna i pozyczyl udanego pobytu w Hiszpanii. :) Po powrocie do domu, chcialam zostawic mu wiadomosc w hotelu, z podziekowaniem, ale zapomnialam jego nazwiska, a pan z recepcji bez tego mialby problem z dostarczeniem dla niego wiadomosci. Pozostaje mi wiec miec nadzieje, ze byl swiadomy mojej wdziecznosci. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Bus driver (inny niz poprzednio) pousmiechalal sie do mnie w drodze powrotnej i podwiozl niemal pod sam dom. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A za chwilke, jak tylko wstawie posta i ogarne pokoj (moje ubrania zyja tam wlasnym zyciem, od kiedy wrocilam), zbieram sie na przystanek i jade do Moncloa, aby przesiasc sie tam na metro do Sol, gdzie mam sie spotkac z Ania (kolejna au pair). Przypuszczalnie dotrzemy tez do Plaza de España, dlatego, ze odbywa sie tam dzisiaj Gay Parade, wiec mozecie sie spodziewac relacji z tego wydarzenia. Buziaki! :)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-8281271962530734662011-07-01T02:30:00.005+02:002011-08-06T05:56:13.301+02:00Children´s party & mala wycieczka po Villafranca<div style="text-align: justify;">Chcialam was dzisiaj oprowadzic troszeczke po Villafranca del Castillo (miejscu, ktore juz pokochalam), w celu czego, wybralam sie wieczorem na spacer po okolicy i porobilam kilka zdjec (wiecie, motywacja, aby ruszyc tylek). Niestety, swiatlo mi juz nie sprzyjalo, ale nie ma sie co dziwic, skoro wyszlam z domu dopiero o 21:30. Niby jeszcze bylo jasno, ale juz nie calkiem. Zanim jednak to zrobie i wrzuce zdjecia, opowiem wam co sie dzialo u mnie dzisiaj, ogolnie:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Marta nie chciala mnie dzisiaj sluchac, dosc pozno wyszla z lozka, niby poplywalysmy chwilke w basenie, posiedzialysmy na reczniku, ale tak na prawde to nie zrobilysmy zupelnie nic. Ja poczulam sie masakrycznie zle, bo dziecko w ogole nie chcialo ze mna nic robic i sie fochalo. Moze to za sprawa tego, ze tatus zostal w domu, aby naprawic basen i skosic trawe przed popoludniowo-wieczornym party. W kazdym badz razie, zostala wyslana do lozka, aby sie przespac, gdzie tez spedzila troche czasu, a ja czulam sie jak darmozjad, bo nic szczegolnego nie zrobilam. Jak wrocila Sofia, pomoglam jej w przygotowaniach jedzenia i innych rzeczy do imprezy, co troche mnie podnioslo na duchu. Haha. Marta natomiast zostala w trakcie ugryziona przez pszczole i narobila przez to sporo zamieszania.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Przyjecie odbywalo sie w ogrodzie, a wlasciwiej w basenie i na jego obrzezach. Dzieci podobno bylo 10, ale moim zdaniem wiecej. A na pewno bylo ich nieproporcjonalnie duzo, wzgledem halasu jaki robily. Uwierzcie, to nie byly normalne odglosy bawiacych sie dzieci. Hahaha. Ja w pewnym momencie zadecydowalam, ze czas najwyzszy przejsc sie po okolicy, wzdluz pasu zielonego parku, ktory idzie przez cala nasza urbanizacion. Kilka razy przejezdzalismy z hostami kolo niego, ale dopiero dzis zaszlam tam na piechote. I wiecie co.. jest cudny. Juz wiem, gdzie bede wieczorami chodzic. :) Tam nawet trawa jest zraszana milionem zraszczy, ktore oczywiscie wlaczaly sie, kiedy przechodzilam obok. :) Ale po kolei! Oto zdjecie napisu gloszacego, ze wjezdza sie do urbanizacion Villafranca del Castillo:</div><div><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM0e-mDgQJLGyjnkdQYOFZ9gZrE0w9Yf_xJbH-MUN-5gkoSmLT51Gz_U5lF8Cbe_ciz0042uEhSwrE_OdZtFqDAribjW9rvGIo5lVMtkRljBHnxNlxiLr0SeR8xKhB3hX7t3MsTUhf0Tk/s1600/30.06+017.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM0e-mDgQJLGyjnkdQYOFZ9gZrE0w9Yf_xJbH-MUN-5gkoSmLT51Gz_U5lF8Cbe_ciz0042uEhSwrE_OdZtFqDAribjW9rvGIo5lVMtkRljBHnxNlxiLr0SeR8xKhB3hX7t3MsTUhf0Tk/s320/30.06+017.JPG" width="320" /></a></div><div><br />
</div><div style="text-align: center;">A to jest zdjecie, ktore mi sie najbardziej podoba ze wszystkich (mimo iz na razie reszty nie widzieliscie :p) - ulica na ktorej mieszkam:</div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxZAvU2h-HBrMuEMaD96fc1kyPeMko7kovJkIBhg60JrK917maopnAUMlmfSbtjhiX0yZvVdbhIxJ5LdcTeSK9j2FWVvYdxTpoIoKd4by7f_yC3MKpSa1xXCch9KyiaggKLgdCqzgN59w/s1600/30.06+006.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxZAvU2h-HBrMuEMaD96fc1kyPeMko7kovJkIBhg60JrK917maopnAUMlmfSbtjhiX0yZvVdbhIxJ5LdcTeSK9j2FWVvYdxTpoIoKd4by7f_yC3MKpSa1xXCch9KyiaggKLgdCqzgN59w/s320/30.06+006.JPG" width="320" /></a></div><div><br />
</div><div style="text-align: center;">Przystanki autobusowe wygladaja tutaj tak (oczywiscie czaaaasem zdarzaja sie tez normalne):</div><div><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ6cVn7_4wFAQKItTiXQ_3JeS_cjcew-Us03sf7coeOudc3dLTWc486_ReO9cROuy4Vj0EsA6x1dCQLbooNpOQ9fCTXUb5fMaj37IzeCQaqYvXcPaKn9DGim73XHHS8Pn-o5OWnFX4Sms/s1600/30.06+010.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ6cVn7_4wFAQKItTiXQ_3JeS_cjcew-Us03sf7coeOudc3dLTWc486_ReO9cROuy4Vj0EsA6x1dCQLbooNpOQ9fCTXUb5fMaj37IzeCQaqYvXcPaKn9DGim73XHHS8Pn-o5OWnFX4Sms/s320/30.06+010.JPG" width="240" /></a></div><div><br />
</div><div style="text-align: center;">To moja ulubiona latarnia tutaj. Na zywo wyglada powalajaco, wraz z cala ta uliczka za nia, a wlasciwie dwoma:</div><div><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmSFGiaOhFVLMj6e5kTvn0t3ICZYCLQ007Mzv8h35UEHdif50gIVo_Jf2JBotCvRstTvyv0rJFv9ArstnH5bu9FBaU5zSu4FNqdVo1cTS3jCQQNeFQrGwfo7UW9z4_kI2uvMqqLZWgVLo/s1600/30.06+008.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmSFGiaOhFVLMj6e5kTvn0t3ICZYCLQ007Mzv8h35UEHdif50gIVo_Jf2JBotCvRstTvyv0rJFv9ArstnH5bu9FBaU5zSu4FNqdVo1cTS3jCQQNeFQrGwfo7UW9z4_kI2uvMqqLZWgVLo/s320/30.06+008.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niestety, na zdjeciu tego zbyt dobrze nie widac.</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: center;">A takie cos rosnie tutaj na drzewach (min tych dzielacych ulice pokazana powyzej):</div><div><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMwckn8kjbe7vWotrr1OEnQv0kY9BI4nwZL5jd19X3YVu_Dzhcg7hZtUdzJ4woZFMcbSnSdDHd3ckUX-tNopPsaw7h1JbtwIg5DUCOTQklEjFg6xXJls2c5EUrM02ESQpkn7pXmZMGkLU/s1600/30.06+012.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMwckn8kjbe7vWotrr1OEnQv0kY9BI4nwZL5jd19X3YVu_Dzhcg7hZtUdzJ4woZFMcbSnSdDHd3ckUX-tNopPsaw7h1JbtwIg5DUCOTQklEjFg6xXJls2c5EUrM02ESQpkn7pXmZMGkLU/s320/30.06+012.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: -webkit-auto;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">I tu sie zaczynaja zdjecia z tego zielonego obszaru, po ktorym aby przejsc caly (i wrocic), szlam okolo 1,5 godziny. Niestety bylo juz ciemnawo, a i jeszcze nieszczegolnie te zdjecia wychodzily, ale kilka wrzuce, coby wam mniej wiecej pokazac, o co chodzi. :) Pas tej zieleni, mowie pas, bo jest podlozny, jest nie taki zas waski, a w srodku wiedzie przez niego sciezka, po ktorej wieczorem biegaja jacys ludzie, lub sobie spaceruja, jak ja. </div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh78jGQ5tpB-n0SxmtYILwxX335ZE6XjFWS5lHwY-B9H9iILiIw52MlWAOn4kSc4kqAYEb-R0EfUiWHqunh9WSh0XXbhGy2esi52RkWf6vuepj_7ia8sdVp0CPCtSIVwHttsrMcNvem-RM/s1600/30.06+022.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh78jGQ5tpB-n0SxmtYILwxX335ZE6XjFWS5lHwY-B9H9iILiIw52MlWAOn4kSc4kqAYEb-R0EfUiWHqunh9WSh0XXbhGy2esi52RkWf6vuepj_7ia8sdVp0CPCtSIVwHttsrMcNvem-RM/s320/30.06+022.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wspominane wczesniej zraszacze, haha.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpdulTP9DaK41HcWsC_S0KPpzyGusyB72JUqdRBrSnRrfywJTUt9n_VZhzq4fuymh0LI9P4izrQWtHCX0QMTxUw-eZjrDbRxqQ25fs_voutpYxt98ccvXrImzmFEDoV37PdTq2iF7x-vw/s1600/30.06+023.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpdulTP9DaK41HcWsC_S0KPpzyGusyB72JUqdRBrSnRrfywJTUt9n_VZhzq4fuymh0LI9P4izrQWtHCX0QMTxUw-eZjrDbRxqQ25fs_voutpYxt98ccvXrImzmFEDoV37PdTq2iF7x-vw/s320/30.06+023.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kawalek trawki.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrVBtYt0s2s8Klx23YVm9W1Dag6r-qzwGyrdnRUJzTK7hkO9ZVz_dWpKM1x3Nx9QTFnDSxmQJm7KZOWk_FVzc9_GLPfgk7agkmLJ5KjkTAPgmzBFbll6RV7WABxWKJo4kYXG8iPOIVvUg/s1600/30.06+025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrVBtYt0s2s8Klx23YVm9W1Dag6r-qzwGyrdnRUJzTK7hkO9ZVz_dWpKM1x3Nx9QTFnDSxmQJm7KZOWk_FVzc9_GLPfgk7agkmLJ5KjkTAPgmzBFbll6RV7WABxWKJo4kYXG8iPOIVvUg/s320/30.06+025.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sciezka.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZaayoWkG8mOHBTN5SAdnOYS2HxPOzxP0RaSXwMxKYbep1oVNXI85hRdZMz5ryP5hew7pnH-XKRfdbtvPO1Hhg6SxKMNzU3ATUf_lTp-bflL-CgdJSpdiyaL58P3uHj_fayvT_RS0kVrw/s1600/30.06+029.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZaayoWkG8mOHBTN5SAdnOYS2HxPOzxP0RaSXwMxKYbep1oVNXI85hRdZMz5ryP5hew7pnH-XKRfdbtvPO1Hhg6SxKMNzU3ATUf_lTp-bflL-CgdJSpdiyaL58P3uHj_fayvT_RS0kVrw/s320/30.06+029.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Troche dalej.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVcYO-_86Re6SE2NIJnTUZY2f7MfO1PrHetvEd_yvLP1iDc_WBmYGOKbcFNLzcly-XsZFhZQranZ6W04IiBBDr28Hdfiw5YY2Ul0rlV9m_DaJtzu0yL0oHaABu7IPoyiAyfZDDNuzRvF4/s1600/30.06+027.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVcYO-_86Re6SE2NIJnTUZY2f7MfO1PrHetvEd_yvLP1iDc_WBmYGOKbcFNLzcly-XsZFhZQranZ6W04IiBBDr28Hdfiw5YY2Ul0rlV9m_DaJtzu0yL0oHaABu7IPoyiAyfZDDNuzRvF4/s320/30.06+027.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fontanna.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkC0TzCumlyN75E7nxCxWhhPsmPY0V2z7dn76SHfDqivDunA30fKccpicBHfAe7Zbl4BJ-fzf9mDIX0ywfWPhF-leaypwJUgTnczjqXIY0LVSkNQlEB-IaAY5kGH8KD-84NG61ogqL-_w/s1600/30.06+032.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkC0TzCumlyN75E7nxCxWhhPsmPY0V2z7dn76SHfDqivDunA30fKccpicBHfAe7Zbl4BJ-fzf9mDIX0ywfWPhF-leaypwJUgTnczjqXIY0LVSkNQlEB-IaAY5kGH8KD-84NG61ogqL-_w/s320/30.06+032.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br />
</td></tr>
</tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOyGIY_u9cvM10tdfUn9_a3TPXmkHgyXsJf3GEvLgvlr9i64zFP8KyjoWvcBv-vMpqZo0wwEXpja8mZnOxWt-lLkoB5Mc6G146VbZq6FCvTtdznAdj_bEsmuIIADWqkAbmexVoqiLFF4o/s1600/30.06+033.JPG" imageanchor="1"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOyGIY_u9cvM10tdfUn9_a3TPXmkHgyXsJf3GEvLgvlr9i64zFP8KyjoWvcBv-vMpqZo0wwEXpja8mZnOxWt-lLkoB5Mc6G146VbZq6FCvTtdznAdj_bEsmuIIADWqkAbmexVoqiLFF4o/s320/30.06+033.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Idac sobie tak ta sciezka (i natrafiajac na akurat dzialajace zraszacze), minelam idacego z naprzeciwka mlodego mezczyzne, z psem. Przeszedl obok, pogapil sie i poszedl. Ok. Ale ide dalej, patrze a on idzie za mna. Sluchajcie.. przede mna byla jeszcze masa drogi, a on caly czas szedl! Nie balam sie wcale, nawet mnie to bawilo, bo wiedzialam, ze chce sie do mnie odezwac, ale sie chyba zebrac jakos nie mogl. Po dlugim czasie doszlam do konca tej drogi, zawrocilam i widze, on dalej za mna idzie, tez zawraca. Czasem sie zatrzymywal, czasem mnie wyprzedzal. Ja ostatecznie przysiadlam na chwile na laweczce, a on dochodzac do mnie powiedzial cos (chyba chodzilo o dosiadniecie sie, bo wskazal reka na lawke), ja mu na to, ze niestety, nie mowie po hiszpansku. A on sie bardzo zawiodl, cos jeszcze powiedzial, co brzmialo milo i polazl. Obracal sie za mna jeszcze piec razy, haha. Biedny chlopaczek. Czemu nie mogl zapytac mnie o to na samym poczatku? Drogi by sobie oszczedzil. Hahaha. W sumie szkoda, ze nie mowil po angielsku, bo nie taki brzydki zas byl. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jak wrocilam do domu, impreza byla juz skonczona. Na szczescie zostalo jeszcze sporo arbuza, mam na mysli soku z arbuza, ktory Sofia zrobila. Oscar (bo mu Sofia kazala pokazac) zrobil mi go tak jak sie go tam pije, czyli ze specjalna smietanka, podany w miseczce i posypany taka sucha szynka w kosteczkach. Brzmi okropnie, myslalam, ze chca mnie otruc. Ale bylo naprawde dobre. Haha. ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">No i tak moi mili, chwile temu ucieklam z tarasu (moj nowy zwyczaj) i koncze posta w pokoju. Jest bardzo milo jak na razie, jesli chodzi o wszystko. No, moze wykluczajac humorki Marty :p </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Plany na jutro? Madryt. Jedziemy z Ros do Sol, czyli samego centrum Madrytu, aby spedzic tam mozliwie jak najwiecej czasu. A pozniej? Moze jakas impreza? To sie jeszcze okaze. :)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-33008802925943871992011-06-29T20:29:00.000+02:002011-06-29T20:29:01.862+02:00Nagi piknik ;)<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">Dzisiejszy dzien byl zdecydowanie lepszy, mam na mysli latwiejszy i przyjemniejszy. Wydaje mi sie, ze Marta sie do mnie przywiazuje i przez to, jest mi duzo latwiej cokolwiek zrobic. Dodatkowo, coraz wiecej rozumie po angielsku i probuje cos po angielskiemu z siebie wykrzesac. Dzisiaj nawet milo spedzilysmy razem dzien. Rano, jak wyszlam z pokoju, hosta juz nie bylo, a Sofia spieszyla sie do pracy. Bylo juz kolo dziesiatej. Haha. Oni tak zyja, pozno chodza spac i pozno wstaja. :) W kazdym badz razie, zjadlam sniadanie, porobilam cos w pokoju, kiedy Marta jadla swoje sniadanie. Niedlugo potem poszlysmy do basenu, ale bylo za zimno, aby plywac. Tzn woda miala chyba 27 stopni, nie wiem ile bylo w powietrzu, ale bylo chlodniej niz wczoraj, a wiec wylazlysmy z basenu, i zrobilysmy sobie z dzieciaczkami piknik. Ja polazlam do kuchni, pokroic w kostki melona i watermelona (ladnie brzmia razem :p), Marta wyciagnela jeszcze jakis zestaw dla dzieci do herbacianych meetingow i wlala tam mleko, haha. Przytaszczyla tez swoja torebke ze skarbami i na tarasie rozlozylysmy reczniki, a na nich nasz owocowy lunch.</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiroGj22JfciXqa4Tb65IwXS0LdKcUbLBrsOEeXPAvlvfsLVYK0Ba1N-XM8quBmcy4DuuJRbQ2kHMMDJtIjieGPrr8Zrz9CHGg9UzqA-L94Ehg9-_DFeJZduEWzrB2eS1nntb4hmAZu8q4/s1600/VDC+051.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiroGj22JfciXqa4Tb65IwXS0LdKcUbLBrsOEeXPAvlvfsLVYK0Ba1N-XM8quBmcy4DuuJRbQ2kHMMDJtIjieGPrr8Zrz9CHGg9UzqA-L94Ehg9-_DFeJZduEWzrB2eS1nntb4hmAZu8q4/s320/VDC+051.JPG" width="320" /></a></div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAgQ0CGAPR5ASdhbheISRahum0epyHPngkNRsZsqn-FA9KEf8t2lywgn3uGRJ2R3jItgegNchgqn-NVC1WrHHzuRdVnxpk-jA7L66kRhLwM12zq-ks3-OKWNll9IYlFLzwzV5_HBF8-Rw/s1600/VDC+053.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAgQ0CGAPR5ASdhbheISRahum0epyHPngkNRsZsqn-FA9KEf8t2lywgn3uGRJ2R3jItgegNchgqn-NVC1WrHHzuRdVnxpk-jA7L66kRhLwM12zq-ks3-OKWNll9IYlFLzwzV5_HBF8-Rw/s320/VDC+053.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nie umialam obrocic. :P</td></tr>
</tbody></table><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">Dzieci po wyjsciu z basenu tylko zdjely swoje stroje i suszyly sie na sloncu, wcale nie majac zamiaru sie ubrac, a wiec mielismy piknik nago. Tzn ja mialam na sobie jakis stroj kapielowy, ale w ostatecznej ocenie sytuacji, niewiele to zmienilo, haha. Trojka golasow na reczniku. :D Pozniej Jaime poszedl spac, a my zostalysmy na sofie na tarasie. Przytaszczylam swojego laptopa i zrobilysmy sobie z Marta "Peppa Pig Sesion". Mala lezala na mnie i ogladala puszczane z laptopa bajki ze swinka Peppa, po angielsku oczywiscie i bardzo jej sie podobalo to zajecie, mi rowniez, bo moglam polezec sobie i poodpoczywac. :) Pozniej zajelysmy sie cieciem jakis cards z papieru, wzorkowanymi nozyczkami. A jak sie zrobilo goraco, poszlysmy poplywac w basenie. Bylo milo, do czasu, gdy nagle Marta strzelila jakiegos focha, zupelnie nie wiem na co. Udawala wielce obrazona o cos i zaczela sie zachowywac wobec mnie dziwnie. A wiec wyszlam z basenu i powiedzialam, ze skoro nie chce, to sie z nia nie musze bawic. Wyszlam ja, bo przeciez nie swojego dziecka nie wygonie z basenu (rowniez nieswojego). Usiadlam wiec na reczniku i czekalam. Krecila sie w basenie sama, krecila. W koncu przyszla do mnie, polozyla sie obok i mi pokazuje swoj zegarek z Hello Kitty. Ja tylko popatrzylam na niego i nic. Ona zdziwiona. To mowie jej, ze jest mi przykro i czekam, az mnie przeprosi, a ona od razu najwyrazniej jak potrafila powiedziala: "Sooorryy". I bylo ok. Chwile pozniej zadzwonia Sofia, ze bedzie za dwie minuty i ze od razu musza jechac z dziecmi do lekarza. Tak wiec, szybka akcja z wyborem sukienki, czesaniem wlosow i poszly. Ja ogarnelam taras, wyciagnelam z basenu kolejne topiace sie tam insekty (nawet nie wiecie ile wszelkich gatunkow robactwa tam ginie), poplywalam i usiadlam sobie do kompa, na tarasie ofc, coby z pogody korzystac. Jak wrocily, bylam juz w pokoju, a Marta przylazla do mnie i poprosila, aby wlaczyc jej telewizor. Ja pisalam maila, a ona ogladala obok mnie bajki. To w sumie slodkie, ze lubi przebywac ze mna. Najlepsze jest to, ze Oscar widzi, ze jego dzieci maja bardzo silne osobowosci. Przy mnie na szczescie Marta jakos tak nie szaleje, tylko wzgledem swojego rownie upartego brata. Ale da sie przezyc. :) </div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">Teraz dom jest zupelnie pusty. Tzn w drugiej czesci jest przybyla dzisiaj siostra Sofii i jej mama. Ale Oscar jeszcze nie wrocil, a Sofia pojechala z Marta na jazde konna, czy cos. Plan jest taki, aby dzis posiedziec w domu, w koncu sie wypakowac porzadnie, moze ogarnac troche slowek, ktorych nie zdazylam do tej pory, a potrzebowalam, i odpoczac, bez ruszania sie gdziekolwiek. Ale nie wiem czy i kiedy uda mi sie spotkac z Ros, ktora juz w sobote wyjezdza na wakacje! Planujemy (mozliwe, ze zamiast imprezy) jakis dlugi piatkowy meeting i mam nadzieje, ze sie uda. </div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;"><br />
</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">Hahaha, nim skonczylam pisac posta, wszyscy juz wrocili. Dzieci sie kapia, a Oscar naprawia basen. A moj widok z sofy wyglada tak: </div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXFa3GN8CQbUgzVFsFww1KcgkW9U-LtjC7aCm01rTHZskMTfQH7jVGpRMnzmZXOIL7qBxFSKjlFpaM3MbTZIqS8dEVhldizHtp4CGEPU8UF9rwofw8bJGohw62Otm0pAhkIKtbuFPPQUk/s1600/001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXFa3GN8CQbUgzVFsFww1KcgkW9U-LtjC7aCm01rTHZskMTfQH7jVGpRMnzmZXOIL7qBxFSKjlFpaM3MbTZIqS8dEVhldizHtp4CGEPU8UF9rwofw8bJGohw62Otm0pAhkIKtbuFPPQUk/s320/001.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ta kamerka na lapku, jest specjalnie domontowana przez Oscara.</td></tr>
</tbody></table><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">Jak widzicie, jestem na tarasie i jest mi tu calkiem dobrze. Na zdjeciu widac tylko kawalek ich posesji, ale rozumiecie, nie chce na razie nic wiecej udostepniac. Poza moim pokojem, ktory pokaze na dniach. :)</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">Aaah i jedna rzecz. Za sekunde edytuje poprzedni post o ze 3 zdjecia, wiec jak ktos jest chetny to zapraszam do obejrzenia, ale nie bedzie szalenstwa. Tego oczekujcie po dluzszej i konkretniejszej wyprawie. :)</div><div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; text-align: justify;">Besos!</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-30905065527378664942011-06-29T03:15:00.001+02:002011-06-29T21:03:55.278+02:00O pierwszej wyprawie do Madrytu i zagubionej Ani.<div style="text-align: justify;">Hahaha. Sam tytul mnie rozbawil. Zaraz wam powiem, co sie stalo. Od poczatku i w wielkim skrocie. :)</div><div style="text-align: justify;">Dzisiaj poraz pierwszy udalo mi sie wybrac do Madrytu (w sensie, bez hostow). Umowilam sie z Paulina (pozdrawiam ;D), ktora rowniez jest w Hiszpanii od soboty i rowniez bylo to jej pierwsze wyjscie do centrum. Ja ladnie zalapalam sie na jakis autobus, nie sprawdzajac nawet numeru, tylko pytajac czy jedzie do Madrytu. Wsiadlam i po niecalej pol godziny bylam juz w Moncloa. Paulina dotarla troszke pozniej, bo jej przeprawa okazala sie troche dluzsza, ale w koncu - razem, ruszylysmy w strone ulicy Princesa. Przeszlysmy jej spory kawalek w poszukiwaniu roznych ciekawych miejsc, a wlasciwiej sklepow z przecenami, i tak w Blanco udalo mi sie kupic piekna biala koszule i pasek (zdjecia zalacze pozniej, jak je zrobie :P). Niestety, czasu nie mialysmy za wiele bo do Pauliny host domu ostatni autobus jechal o 22:30. Musialysmy sie wiec zadowolic ogolnymi ogledzinami tej ulicy i faktem pierwszego wspolnego spotkania. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijjJ3X1izLrbAv0y9YnlKBY8XXQ86lmyPD5UILYphOWvLinx6bpLc5vypDCP4KoGtt0rqc_2S37Dg9pgLrwxTDNuqPtnYAzsKtqNWYtbe7aSegRteAM8hfsM7UJSOROua8p-hD08-M8DI/s1600/VDC+029.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijjJ3X1izLrbAv0y9YnlKBY8XXQ86lmyPD5UILYphOWvLinx6bpLc5vypDCP4KoGtt0rqc_2S37Dg9pgLrwxTDNuqPtnYAzsKtqNWYtbe7aSegRteAM8hfsM7UJSOROua8p-hD08-M8DI/s320/VDC+029.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niestety byle jakie zdjecie. Underground, gdzie zajezdzaja autobusy. Sklada sie z kilki Isli i nizej - metra.</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKLwVur-DE97nbfpl4NpyeqiWuFtXR7YAyRoLp4jikGcWJKM1llJBYlfeTtSZAqCskE3A9dkhDoc5rWfDH6frYzufNLrOwzjD1zsJamDgLeiA3KL5FC_nDSNjDdbYdSmf6uVvoOayGwsQ/s1600/VDC+035.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKLwVur-DE97nbfpl4NpyeqiWuFtXR7YAyRoLp4jikGcWJKM1llJBYlfeTtSZAqCskE3A9dkhDoc5rWfDH6frYzufNLrOwzjD1zsJamDgLeiA3KL5FC_nDSNjDdbYdSmf6uVvoOayGwsQ/s320/VDC+035.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sklep, na ktory bym napadla splukujac swoja kieszen, gdybym nie miala w domu jeszcze duzo zelkow (tutaj prawie w ogole nic nie jem).</td></tr>
</tbody></table><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfBiB_pbFr8fV1JPqpm5ZDCC85BvFsDOLxCqd5vr7eNaVdYXpaO6bxrwEPnOgoKWA0liesWK8kBI5XfgJ7mV0PsIlOa2wqRqhYmjlmqiKOzl1IMk-6O3Ky6SnEx68ZiqjSc3RSPPORWHk/s1600/VDC+032.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfBiB_pbFr8fV1JPqpm5ZDCC85BvFsDOLxCqd5vr7eNaVdYXpaO6bxrwEPnOgoKWA0liesWK8kBI5XfgJ7mV0PsIlOa2wqRqhYmjlmqiKOzl1IMk-6O3Ky6SnEx68ZiqjSc3RSPPORWHk/s320/VDC+032.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Saaame pysznosci!</td></tr>
</tbody></table></div><div style="text-align: justify;">Ale uwaga! Najbardziej pasujace do mnie, trafilo sie troche pozniej. Bowiem, wsiadlam do autobusu numer 642, proszac o bilet do Villafranca del Castillo. Pan dal i okej, jade sobie. Jest ciemno, po 23. Milo sie jedzie, prawie w ogole nigdzie sie nie zatrzymujemy, i na jednym przystanku gosc mi cos mowi, ze tu jest Villafranca. A wiec ja wysiadam. Patrze i okazuje sie, ze troche nie wiem gdzie jestem. Nie byl to zaden z przystankow blisko mojego domu. Pomyslalam wiec, ze jest to rondo, te, na ktorym musze przejsc na skos, aby pojsc do domu, wiecie, jeden wyjatkowy przystanek, na ktory jezdzi tylko jeden autobus. Oczywiscie staralam sie trafic, wybierajac ten, ktory tym wlasnie nie bedzie, ale jak widac sie nie udalo. No trudno, pojde na piechote, pomyslalam. A tam patrze. I jest urbanizacion, ale "Natura". O cholera, pomylilam kierunki. Ide wiec do ochroniarza z "Natury" i pytam go (po hiszpansku, czy mowi po angielsku), a ten, ze nie, tylko po hiszpansku. I tak, wytlumaczyl mi on droge do Villafranca, ale powiedzial, ze nie jest pewny na sto procent. No ok. Zebralam sie wiec i poszlam sobie tym rondem jak kazal. Ale widze, choleraaa! Urbanizacion "Santa Maria"! Zgubilam sie! Jest ciemno jak nie wiem, zero oswietlenia, jakies wielkie rondo, na ktorym sobie stoje i wspomnienie uwagi Oscara, ze jakby sie cos dzialo, albo jakbym czegos potrzebowala, to mam dzwonic. No to okazja sie nadazyla. Niestety. Ten wytlumaczyl mi, ze to jest ta sytuacja o ktorej mi mowil, ze jest jeden autobus, ktory jedzie kolo Villafranca, ale aby tam sie zatrzymal trzeba przycisnac przycisk. Nawet podjechal tam ze mna, aby pokazac, gdzie wyladuje jak go nie zdarze przycisnac. (Wtedy sie z tego smialam :P) Ale skad ja mialam wiedziec, ze to jest wlasnie ten autobus? I skad mialam wiedziec, kiedy przycisnac przycisk, skoro wszedzie bylo tak samo ciemno? Pan z autobusu mnie oszukal, bo wiedzial gdzie jade! A nic nie powiedzial wczesniej, tylko jak juz bylo za pozno. A to pan. Wazne, ze mialam wtedy na lini Oscara i jego wskazowki. Okazalo sie, ze musze sie cofnac do poprzedniego ronda i tam skrecic w prawo na urbanizacion "Villafranca del Castillo". Uf, cudnie. Minelam stacje benzynowa, doszlam do ronda, skrecilam w prawo i ku mojej uldze i radosci ukazala sie brama wjazdowa naszej Bijafranki (bo tak sie czyta). Tam juz sobie spokojnie poradzilam. Otwieram brame, wchodze, a na tarasie siedzi Oscar. Rzucilam tylko kolejny raz "Thanks for your help" and "No comments!", haha, ale zaczelismy sie smiac i zagadalismy sie az do drugiej. No coz, kazdemu sie zdarza, podobno. Przynajmniej bede wiedziec nastepnym razem, ze jak zobacze stacje benzynowa, to znaczy, ze juz za pozno. Hahaha. :)<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSVUf1K4wp9HoQAGUdhgFVDJIFRHnOabefoI8jYCIQOKmTaN2wBqjpjdVI3d7ZrxQU8z3CjwXMvjrszKtPsXBM8its79j2EEoo56UnkR-kLnLkI1FR6VZc2WKmreG5tdIEl7ZDg1ObEqg/s1600/VDC+047.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSVUf1K4wp9HoQAGUdhgFVDJIFRHnOabefoI8jYCIQOKmTaN2wBqjpjdVI3d7ZrxQU8z3CjwXMvjrszKtPsXBM8its79j2EEoo56UnkR-kLnLkI1FR6VZc2WKmreG5tdIEl7ZDg1ObEqg/s320/VDC+047.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rozdroze w Villafranca. :)</td></tr>
</tbody></table></div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-91328476341490442452011-06-28T01:34:00.001+02:002011-06-28T01:38:03.216+02:00Welcome to Vllafranca del Castillo!<div style="text-align: justify;">Oooooh, wiecie co? Pierwsza rzecza jaka przychodzi mi do glowy, na liscie rzeczy, ktore chce wam powiedziec, to to, ze strasznie mi sie serce kraje jak widze moje statystyki i jednoczesnie wiem, ze nie moge nic napisac. Powaznie! Dotychczas czasu bylo zupelnie brak, ale przypuszczam, ze juz teraz sie uspokoi. I strasznie sie ciesze, ze w koncu moge sie zebrac na silach i napisac wam to wszystko. Ah i apropo pisania, napisalam wczoraj mase tekstu, ale bylam tak zmeczona, ze nawet nie patrze na to, co tam jest, bo tez inne emocje mna kierowaly, itd i napisze teraz od nowa wszystko. :) (bardzo prosze o docenienie, bo uwierzcie, ze jestem juz padnieta o tej godzinie. Hiszpanskie dzieci i hiszpanskie slonce jest bardzo meczace, hahaha :p).</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A wiec tak.. mimo iz wiem, ze dla niektorych jest to wazne, postanowilam na maksa skrocic informacje dotyczace moich pierwszych chwil tutaj, bo jakbym miala wszystko szczegolowo opisywac od poczatku, zapewniam, ze nikt z was by nie dotrwal do konca, o ile mi by sie udalo. :P Wiec w jakims porzadku postaram sie wam przedstawic wszystko co sie dzialo u mnie, od kiedy wyruszylam z lotniska w Katowicach. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Lot: </b>Jak wiecie, byl to moj pierwszy lot samolotem w zyciu. I moze dla niektorych jest to zuplenie obojetna sprawa, dla mnie to bylo bardzo emocjonujace doswiadczenie, pelne w chyba kazde mozliwe emocje. Lek, strach, przerazenie, ulga, radosc, spokoj, zniecierpliwienie, niepokoj, stres, zachwyt, itd, itd. Pierwsza czesc byla duzo gorsza, ale z druga sobie calkiem niezle poradzilam. Jakos na lotnisku w Madrycie czulam sie duzo lepiej i duzo pewniej niz na lotnisku w Polsce, a wiec ogolnie lot - moje pierwsze wyzwanie, udalo mi sie przezyc, a wiec wielki plus dla calej mej wyprawy. Haha.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Pierwsze spotkanie z rodzinka: </b>Kiedy tylko obebralam bagaz, pod bramka czekal na mnie Oscar, ktory nim ja go ujrzalam, pomachal mi reka, wykrzyknal "Ana!" i usmiechnal sie swoim powalajacym (przynajmniej mnie, haha) usmiechem. Zaprowadzil mnie do samochodu, gdzie czekala Sofia z dziecmi, a dokladniej z Jaime i ze spiaca Marta. Podroz do domu odbyla sie bez jakis szalenstw, nie bylo zle. Niby cos gadalismy, ale nie za wiele i jakos wcale mi to nie przeszkadzalo. ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Pierwsze spotkanie z Villafranca:</b> W koncu dojechalismy do bramy wjazdowej Villafanca del Castillo. Zaraz po niej, ukazal sie mym oczom calkiem przyjemny zielony skwar, taki parczek, a chwile potem wielka brama, otwierajaca sie przed naszym, rowniez wielkim siedmioosobowym samochodem. Dom okazal sie jeszcze wiekszy i bardziej komfortowy niz myslalam. Uwierzcie, jest tu wszystko. Dom ma wielki podswietlany basen, plac zabaw dla dzieci, oszkolny taras, drugi taras, zadaszony, chyba z 5 lazienek (czterech jestem pewna), itd, itd. Jest superzajebisty.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Moj pokoj: </b>Niestety was zanudze, bo nadal beda same superlatywy. Moj pokoj jest przerobiony z dzieciecego playroomu, wiec jedna moja sciana to jest taka tablica do pisania kreda, a druga to polki z ksiazkami i grami,plus pod nimi moje meble.Wszystkie meble sa w bieli. I w sumie balam sie, ze skoro dziecicy pokoj przerobiony bedzie na moj, to okaze sie jakis niezbyt, ale jest super. Mam lozko podstawione pod okno, na przeciwko niego wielki telewizor plazmowy, az nawet za wielki. W pokoju jest, wlasciwie stale wlaczona klimatyzacja, mam takie ladne cos (kiedys wrzuce zdjecia bo zrobie specjalnego posta na temat pokoju), co oddziela mi pokoj, robiac garderobe. I z pokoju mam wejscie do swojej lazienki, ktora jest sliczna, z lustrem na cala sciane prawie. I z prysznicem, takim.. z szklanej scianki. Poza tym, mam tam chyba wszystkie mozliwe kosmetyki, nadajace sie do lazienki. Jest slicznie i wygodnie. ;) Poza tym, ze jest to nadal najczesciej uczeszczane miejsce przez dzieci, haha. Ze wzgledu na moja osobe i gry na scianie.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Pierwszy dzien: </b>O matko ma! Czy ja jestem tu juz trzeci dzien?! Na to wyglada. Poniedzialek jest, prawda? A wiec moj pierwszy dzien.. kiedy przyjechalismy, zjedlismy cos - ja bardzo niewiele, wiecie, byle z kuchni uciec, haha, a pozniej bawilam sie z dzieciami w rozne rzeczy. Marta ciagle do mnie przylatywala pochwalic sie kolejna rzecza, zabawka, pudelkiem z zabawkami, koralikami i innymi rzeczami. Ciagle patrzyla co robie, jak robie, itd. To bylo nawet mile. :) Dostali prezenty, nie bylo szalenstwa, ale podobaly sie. Zwlaszcza banki mydlane, o ktore do dzisiaj byly wojny i placze Jaime, ktorych mialam zdecydowanie dosyc. Co lepsze, baniek wzielam ze soba 3 pary i juz wszystkie sie rozeszly, razem z jedna para baniek Marty. Z tego ze dwie wyladowaly w basenie, bo Jaime przypadkiem wylal. Ale pierwszy dzien byl w miare ok, acz bylam strasznie zmeczona. Wieczorem, jak juz wiecie, dostalam propozycje, aby pojsc sobie poplywac przed snem, ale w sumie mocno sie krepowalam, wiec odwleklam ten fakt o godzine i poszlam poplywac w oswietlonym basenie o samej polnocy. Bylo przeeeeeprzyjemnie. :) O czym z reszta udalo mi sie napisac.:)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Dzien drugi:</b> Niedziela. Troche czasu zajelo mi zdecydowanie sie, aby wyjsc z pokoju, do kuchni - na sniadanie. W koncu, jak juz wyszlam, to ostatecznie bardzo rzadko udalo mi sie znalezc gdziekolwiek samej.W sumie, juz teraz nie bardzo pamietam szczegolow, to wszystko mi sie troche rozmywa. Ale z faktow wazniejszych: wczoraj odbyl sie lunch, taki rodzinny meeting, na ktorym byli rodzice moich hostow, oraz siostra Sofii z mezem. Nie wiem, czy byl jakis konkretny cel, czy tak o se, czy chcieli mnie po prostu poogladac, ale nie bylo nawet tragedii. Na stole wyladowal wielki talerz krewetek, acz na szczescie nikt mnie nie zmuszal do jedzenia ich (kiedys pewnie sprobuje, ale nie jestem na to gotowa jeszcze teraz, nie wczoraj :P), ale ja dostalam zrobiony przez mame Sofii makaron z sosem bolognese, ale jakis zupelnie inny niz u nas, calkiem smaczny. A pozniej jedlismy tradycyjna hiszpanska paelle z krewetkami. Mi sie dostala porcja bez, jak poprosilam. Mam takie szczescie, ze Sofia sama nie jada owocow morza zbytnio, wiec nie mam z tym problemu. Zanim powiem co bylo calkiem wieczorem, dodam, ze przez caly praktycznie dzien i tak spedzalam czas z Marta, bo bawilysmy sie w cos, ogladalysmy, plywalysmy w basenie, itd. Wieczorem, ku mojej radosci, Oscar zabral mnie do Madrytu, i nie tylko, bo do okolicznych miasteczek rowniez. Pokazal wszystkie przystanki, miejsca, co gdzie i jak, nawet przeszedl sie ze mna na metro, bo tam, w Moncloa, przystanki autobusowe sa underground, co uwazam za swietny pomysl i jesli chodzi o praktycznosc i estetyke. :) Pospacerowalismy (w celu zapoznawczym okolicy w Madrycie), pojezdzilismy jeszcze troche samochodem i wrocilismy bardzo pozno do domu. Pozniej zjedlismy kolacje w trojke, z Sofia, smiejac sie z naszych jezykow i ogolnie bardzo milo sobie rozmawiajac. :) Poszlam spac jakos po 2.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Dzisiaj! Czy tam juz wczoraj, tj. 3 dzien:</b> Jak pisalam poprzedniego posta z przeprosinami,myslalam chyba, ze pozabijam dzieci i rzuce sie do basenu poraz ostatni. Haha. Tak mialam dosyc! Bardzo sie do tego przyczynil fakt, ze nie za dlugo spalam, a Jaime przez caly dzien jeczal o wszystko, plakal, wsciekal sie, wyklocal itd. Normalnie mozna wyjsc z siebie. Duzo oczywiscie mi daje fakt, ze jest w domu stale Lidia, ktora co prawda nie mowi po angielsku, ale umiemy sie jakos porozumiec na migi, haha. Wiec czasem ona zajmowala sie Jaime i sprzataniem, ofc. Ja tylko dziecmi. Jak wstalam, spotkalam sie jeszcze z Oscarem w kuchni, co mnie zdziwilo, bo slyszalam jego motor, jak ruszal kilka minut wczesniej. Okazalo sie, ze byl tylko w sklepie. Niebawem Oscar zniknal do pracy, a ja zajelam sie dziecmi, robiac z nimi doslownie wszystko. Po poltore godziny juz nie moglam, myslalam, ze zwariuje. Poszlysmy do basenu i tam zrobilo sie od razu lepiej. Wyglupialysmy sie, robilysmy w tym basenie wszystko co sie tylko dalo, majac do dyspozycji mase zabawek i akcesorii do plywania. Jaime oczywiscie dalej marudzil i zazdroscil wszystkiego co zlapalysmy do reki. Ale dalo sie przezyc. Z tym przezyc, nie chodzi o to,ze ja nie lubie dzieci. Ja kocham dzieci, ale dzisiaj nie moglam ich zniesc, bylam rozdrazniona, zmeczona po niedzieli, niespaniu, a one stale krzyczaly, itd. Z Marta wybawilysmy sie we wszystko co mozliwe, bedac za jednego dnia dwa razy w basenie, na dosc dlugo. Zdarzylysmy rowniez pomalowac sie jej zestawem ksiezniczkowych cieni do powiek i ust, kiedys wrzuce jej zdjecie, haha. Wygladala strasznie! Pospiewalysmy tez piosenki po angielsku i wreszcie, nie powiem, ucieszylam sie, jak o 19 uslyszalam motor Oscara, ktory na skype napisal mi, ze jak chce to mozemy dzis pojechac na zakupy razem. Chcialam wyjsc z domu i tak, ale nie daleko, aby nie na za dlugo, a okazja wydala sie idealna. Ostatecznie, powiem wam, ze jestem bardzo szczesliwa. Zmeczona ale szczesliwa. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Zakupy w Majadahonda: </b>Na zakupy pojechalismy do Majadahonda, gdzie kupili mi karte do tego biletu miesiecznego i karte do telefonu (juz z naladowanymi 20 euro). Zakupy do domu zrobilismy w ich Carrefourze, ktory jest zuuuuupelnie inny niz nasz. Nic nie ma z nim wspolnego. Wszystko jest inne. Inaczej juz chyba tego nie wyraze. Oczywiscie mialam brac co chce, ale wzielam swoje ulubione platki, zelki (ktorych Oscar ostatecznie wzial mi wiecej niz chcialam), jakies serki i lemoniade. Reszte maja w lodowce, lub sami wzieli, a i przesadzac nie wypada. Do domu wrocilismy wczesniej niz wczoraj, wiec pomyslalam, ze pojde spac tez wczesniej, ale jak widziecie po godzinie pisania posta, nic z tego .Postanowilam, ze go naskrobie, a Ci, ktorym rzeczywiscie zalezy, przeczytaja te moje dlugie wypociny.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Niespodzianka: </b>Mila niespodzianka dla mnie okazalo sie kilka faktow,min to, ze ustalilismy mniej wiecej <span class="Apple-style-span" style="color: #ea9999;">godziny mojej pracy</span> i juz jestem spokojna, ze wiem na czym stoje i nikt mnie nie zostawi z dziecmi do konca swiata i dluzej, hahaha. Jak juz wspomnialam - dostalam<span class="Apple-style-span" style="color: #ea9999;"> karte do telefonu, naladowana 20 euro</span>, dorobili tez dla mnie osoba <span class="Apple-style-span" style="color: #ea9999;">pare kluczy</span> do domu! Dostalam je jak przyjechalismy z zakupow. Poza tym, Oscar wyrazil swoje ogolnie bardzo pozytywne nastawienie do sprawy mojego pobytu u nich. Rzeczywiscie nawet mnie lubia i ja ich bardzo. I wiecie coo? Dostalam juz dzisiaj <span class="Apple-style-span" style="color: #ea9999;">70 euro</span>. Za ten tydzien. W sumie wiecej niz bylo planowane, ale to dlatego, abym miala na autobus, bo moj bilet jest wazny od piatku. I kuuurcze, troche mi glupio! Ale jednoczesnie milo mi z ta mysla, zwlaszcza dotyczaca kluczy. :) Poza tym, hosci bardzo pomagaja mi we wszystkim, dostalam superwydrukowane <span class="Apple-style-span" style="color: #ea9999;">rozklady jazdy autobusow</span>, popodpisywany komentarzami przez Oscara. Kurde, jest super!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Co jutro?</b> Pewnie to samo co dzisiaj, ale tylko do godziny 18! Hahaha, bowiem postanowilam, ze jutro pojade sobie gdzies, i ostatecznie przystalo na Madrycie, gdzie przypuszczalnie spotkam sie z Paulina, w Moncloa. Juz z jutra bedzie sensowniejsza relacja, mam nadzieje, poparta zdjeciami. :) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Gratuluje wszystkim (ciekawe ile was jest?), ktorzy dotarli do tego miejsca. Juz sama sie obawialam, ze ja nie dotre. Uwierzcie, nielatwe jest streszczenie tego wszystkiego, nagle po 3 dniach, a i tak staralam sie skrocic na maksa swoja wypowiedz, abyscie jakos to przezyli, i dlatego podzielilam to wszystko tematycznie.:)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Z takich ciekawostek jeszcze powiem, ze moja rozmowa z Marta do dzisiaj opierala sie na jej odpowiadaniu slowami YES lub NO, bez wzgledu na to, czy rozumiala co do niej mowilam czy nie, bo glownie nie miala zielonego pojecia. Wiec nasza komunikacja nadal wyglada w ten sposob (acz juz mniej), ze ja mowie do niej po angielsku - ona nie rozumie. Ona mowi do mnie po hiszpansku - ja nie rozumiem. Hahaha. Ale zaczynamy sie rozumiec insynktownie. I ona lapie angielski, a ja juz po jednym intensywnym dniu, troche lapie hiszpanski. Tzn.na czuja i skojarzenia wiem czasami o czym mniej wiecej mowia. Haha. :) Tak, ze przypadkiem wygralam, tlumaczona po hiszpansku przez Marte, gre w jakas ksiezniczkowa planszowke. Hahaha. :D</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">No dobrze, koncze. O kurde, ile tego wyszlo. Nie mam pojecia czy ktos kiedykolwiek to przeczyta. Wybaczcie, jesli usmiercilam was przed komputerem. Mam nadzieje, ze kolejne posty beda normalniejsze, takie jak wczesniej. :) </div><div style="text-align: justify;">Gorace buziaki z gooooracego Madrytuu!</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-62657169572735011132011-06-27T15:27:00.001+02:002011-06-27T15:49:23.680+02:00<div style="text-align: justify;">Bardzo prosze o wybaczenie wszystkich tych, ktorzy czekaja na posta oraz tych, ktorym nawet nie zdazylam odpowiedziec na komentarze. Niestety, nie mialam w ogole czasu, aby zabrac sie za napisanie czegokolwiek. Zaczelam wczoraj, kolo drugiej w nocy, ale nie dalam rady skonczyc. Wszystko jest bardzo ok jesli chodzi o warunki, dzis jednak juz nie moge, juz mam dosyc dzieci, haha. Tzn Jaime caly czas placze, jeczy, a ze jestem spiaca, tym pewnie bardziej mi to przeszkadza. Ale bylam wczoraj w Madrycie z Oscarem, a pozniej siedzielismy do pozna w kuchni, w trojke. I jesli tylko dacie mi troche czasu, to o wszystkim wam opowiem. Mam nadzieje,ze bedzie to jeszcze przed noca. A najpozniej, napisze posta w nocy, wiec do rana bedzie. Jeszcze raz przepraszam i dzieki za wytrwalosc! Buziaki. ;)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-49939063201804332382011-06-26T00:54:00.000+02:002011-06-26T00:54:03.522+02:00I`m here! & Swimming in the pool<div style="text-align: justify;">Wlasnie wyszlam z basenu, jeszcze ociekam woda. I powiem wam, ze jest cudnie! W kazdym badz razie jest bardzo dobrze, jak na poczatek. :) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Nie wiem co powiedziec, sporo mowienia jest, a ja jestem juz bardzo zmeczona. Ale w telegraficznym skrocie: Rodzinka wydaje sie byc w dalszym ciagu bardzo fajna, ich dom nie z tej ziemii, dzieci slodkie, moj pokoj ladny, nawet duzy, polaczony z ekstra lazienka, ktora jest pelna kosmetykow. Ja obecnie wyszlam z basenu i pisze wam o tym, aby podzielic sie mym szczesciem i dac znac, ze zyje i miewam sie calkiem dobrze. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">W Madrycie jest 36 stopnii, mialam juz sie rozpakowywac, kiedy Sofia powiedziala, abym poszla poplywac sobie w basenie, bo woda jest fajna i ze bedzie mi sie lepiej spalo. I sluchajcie.. mialam wahania, krepowalam sie troche, ale ostatecznie Jaime zasnal, Oscar pojechac do pracy, Sofia z Marta zniknely w domu, a ja poszlam sobie poplywac w basenie, o polnocy! Czy zycie nie jest piekne?! :) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jak tylko bedzie wolna chwila napisze wam dokladnie co i jak u mne. Jutro szykuje sie jakis rodzinny meeting (zjezdzaja sie chyba wszyscy! I mam nadzieje, ze nie tylko po to, aby mnie poogladac.. :p), ale mysle, ze mimo to, uda mi sie skrobnac kilka slow. A dzisiaj.. zycze wam dobrej nocy i wrzucam zrobione ukradkiem (beznadziejne i o zlej jakosci, ale) zdjecie basenu,w ktorym przed chwila plywalam. :D</div><div><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNgGLMdJiFtixQAd0iyb2S3MHuNk7yfkaUqZCcI35fOq2S-CVBeUkHHu_2oZXpaGe0UfkB4-sVc_zIewahJpC-iiZatoIhDGmScEvBJBBt8BVF6ZoVMjuzjuFLabvE6eUc8AZzXlAP05E/s1600/25.05+264.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNgGLMdJiFtixQAd0iyb2S3MHuNk7yfkaUqZCcI35fOq2S-CVBeUkHHu_2oZXpaGe0UfkB4-sVc_zIewahJpC-iiZatoIhDGmScEvBJBBt8BVF6ZoVMjuzjuFLabvE6eUc8AZzXlAP05E/s320/25.05+264.JPG" width="320" /></a></div><div><br />
</div><div>Besos!</div><div><br />
</div><div>PS. Przepraszam za brak polskich znakow, ale jeszcze nie ogarnelam calkiem tego hiszpanskiego laptopa, a nie zamierzam kombinowac, tylko isc spac. ;)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-71113888963432143762011-06-24T18:02:00.001+02:002011-06-24T20:08:49.035+02:001 day! :)<div style="text-align: justify;">Moi mili! </div><div style="text-align: justify;">Odwołując się do tego posta: <a href="http://au-pair-ana.blogspot.com/2011/03/resolutions.html">http://au-pair-ana.blogspot.com/2011/03/resolutions.html</a> i moich marcowych postanowień, przyznam się wam (co też mogliście dostrzec, obserwując mojego bloga), że niestety, udało mi się zrealizować w całości tylko punkt 6 - założyć bloga, oraz jakby 4 - ukończyć spokojnie ten rok szkolny, z ocenami w miarę do przejścia (tzn. innych mi do szczęścia nie potrzeba). A reszta.. próbowałam! ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wiecie, że do mojego wyjazdu został już tylko 1 dzień? Lub innymi słowy mówiąc..<b> </b><span style="color: #e06666;"><b>LECĘ JUŻ JUTRO!</b> </span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Spakowana oczywiście nie jestem. Ale część rzeczy jest już przygotowana, tj. ubrania. Reszta rzeczy "niezbędnych" zaraz się przygotuje. ;) Dziś postanowiłam poćwiczyć sobie gramatykę, powtórzyć (lub co się okazało w trakcie - również dowiedzieć nowych rzeczy ;p). Nie zrobiłam tego za wiele, bo byłam dziś na ostatnich zakupach, ale jeszcze mam nadzieję, że znajdę czas na zajęcie się tym. Właściwie, to.. muszę! ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Uwierzycie, że nawet się nie stresuje? Tzn. od czasu do czasu, coś dziwnego prześwidruje mój brzuch, ale dość rzadko. Na szczęście! Oscar mnie wczoraj bardzo uspokoił i zapewnił, że będzie ok. A więc, co innego mi pozostaje, jak po prostu uwierzyć? ;> </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Lot mam o 15:30 z Katowic. O 13 pewnie już będę na lotnisku. Natomiast w Madrycie powinnam wylądować o 19:00. I tam będzie na mnie czekać moja host family, acz nie mam pojęcia w jakim składzie. Mam nadzieję, że jakoś przeżyjemy naszą pierwszą wspólną podróż samochodem i pierwszą wspólną kolację. Oraz, że już w ten sam dzień dostanę laptopa, aby dać wam znać czy i jak żyję. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Choć nie tryska ze mnie teraz jakiś wielki entuzjazm (jest przytłumiony małym strachem), to bardzo się cieszę, że lecę. I mam ogromną nadzieję, że wszystko będzie dobrze! Ooooh! Madrycie, see you tomorow! ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Zostawiam was z piosenką, którą już kiedyś wrzucałam na bloga, na samym początku. I mam nadzieję, ze nie macie nic przeciwko temu, że załączam ją drugi raz. Ale.. przeuwielbiam ją! Jest dla mnie czymś tak kompletnie pozytywnym! I jakby.. natchnieniem do tego, aby robić to, czego się naprawdę pragnie. Iść za głosem serca i marzeniami. Czego i wam życzę! ;)</div><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://2.gvt0.com/vi/3_kWsSuLqUI/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/3_kWsSuLqUI&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/3_kWsSuLqUI&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><br />
A niebawem.. relacja z Madrytu!<br />
Besos! <3Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-28793792540225381942011-06-22T20:12:00.002+02:002011-06-22T21:37:24.534+02:003 days! A właściwie, prawie dwa.<div style="text-align: justify;">Pamiętacie, jak kiedyś wspominałam o pysznej sałatce z kurczakiem? Otóż, dzisiaj miałam okazję znów ją zrobić. Ładnie wszystko udokumentowałam zdjęciami i jak tylko ktoś jest zainteresowany przepisem (a baaaardzo polecam!) to go z chęcią wrzucę. Hm.. może powinnam stworzyć kącik polecanych przepisów kulinarnych? ;> Chyba tak też uczynię. ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A tutaj, pokazuję wam ostateczny efekt mojej ulubionej (na jednym miejscu z grecką) sałatki, a właściwie rzut z góry na jej jakże tematyczną stylizację, haha. ;D</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2gRmXAxZBtkHB9InxNcPIEqtkA0W0I0vtCVmnEQyUAeFNE_H8rWBMuW_2v8IiFo2tNdyYEyxfwYA1LljFQIW4ZGz1NhMuUe_dtgV3oxk4nDrP39Vvkv3PcwGQUD5B4eCHjZO71SX8m8k/s1600/22.06+001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2gRmXAxZBtkHB9InxNcPIEqtkA0W0I0vtCVmnEQyUAeFNE_H8rWBMuW_2v8IiFo2tNdyYEyxfwYA1LljFQIW4ZGz1NhMuUe_dtgV3oxk4nDrP39Vvkv3PcwGQUD5B4eCHjZO71SX8m8k/s320/22.06+001.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;">I jak już wczoraj powiedziałam, mój bilet miesięczny jest wyrobiony! A to znaczy, że wszystko jest nieodwołalnie prawdziwe, a przez najbliższy miesiąc, ba, nawet dwa, zamierzam jeździć po Madrycie! Oczywiście nie tylko, gdyż mam ambitne plany w/na weekendy wybierać się w inne piękne miejsca Hiszpanii. ;) A to zdjęcie biletu zrobione na szybko przez hosta:</div><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXrTIsNJ6Lf2X3XxcHsCE9pFghHyi87-Z9k5eHWJZHLk9eU4Eif42Ox3i1PfVd7iJGqVJ2UE8SkdtJPh3LcSIZCnaqlkIdCa_5JAqrqzm9lwB0YyLeT5l9YVP8y4y8FA-AHw80MLavap4/s1600/abonoanna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXrTIsNJ6Lf2X3XxcHsCE9pFghHyi87-Z9k5eHWJZHLk9eU4Eif42Ox3i1PfVd7iJGqVJ2UE8SkdtJPh3LcSIZCnaqlkIdCa_5JAqrqzm9lwB0YyLeT5l9YVP8y4y8FA-AHw80MLavap4/s320/abonoanna.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Cobyście mi uwierzyli. ;p</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">I na koniec, chciałam wam pokazać moją dzisiejszą fryzurkę. Uwielbiam sobie spinać włosy w ten sposób! ;) Co prawda nie widać wszystkiego, ale nawet podoba mi się to zdjęcie. Zrobione przez Oleandrę (moją siostrę). :)</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjgtPH46_lMADibnPQJ4xDJfexhM9e8If_0IEyDhe7-P_kx6bHc94ArZjRIWV9HGnMaNSOHQfgAjBJfEDymHlFi80AgtTYJvT1h9qskBg10F5-SfostohpvScEIQs1E6w-Rcd-zMwwk4Y/s1600/22.06+005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjgtPH46_lMADibnPQJ4xDJfexhM9e8If_0IEyDhe7-P_kx6bHc94ArZjRIWV9HGnMaNSOHQfgAjBJfEDymHlFi80AgtTYJvT1h9qskBg10F5-SfostohpvScEIQs1E6w-Rcd-zMwwk4Y/s320/22.06+005.jpg" width="240" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;">Taaaaaki upał! Nie wiem jak wy, ale ja już zdycham. Co więc będzie za te 3 dni? A właściwie, wg obliczeń Ros -2? ;)</div><br />
Hm.. 2 dni? To może ja bym się kiedyś zaczęła pakować? ;><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">EDIT: Ludzie! Brak czasu! Kompletny czasu brak! Ja nie wiem jak to się dzieje, że nim zdążę cokolwiek zrobić, już nastaje mnie noc. To jakaś kompletna dziwność! Nigdy czas mi tak szybko nie leciał. Już prawie 22, a ja zdążyłam wykonać tylko "to co zawsze", swoją rutynę, nic ponadto. Masakra. W takim tempie, najpóźniej jutro, będę oglądała swoje zmarszczki. I wasze również. ;p</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-39335767714207868452011-06-21T22:06:00.001+02:002011-06-21T22:26:23.292+02:004 days! & "Coś nowego" ;)<div style="text-align: justify;">Nazwa postu brzmi obiecująco, ale abyście się nie rozczarowali, z góry mówię, że tak nie będzie. Hahaha. Bo w istocie, nic specjalnego się nie dzieje, a że o "coś nowego" się grzecznie domagano, to z racji, że ja zawsze mam dużo do powiedzenia - bardzo proszę. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Do wyjazdu 4 dni. Brzmi to.. hm.. trochę dramatycznie i stresogennie, prawda? Ale nic bardziej mylnego! Właściwie to niespecjalnie mam okazję się stresować. Tzn. troszeczkę na pewno gdzieś tam mi się to udziela, ale na razie tylko troszeczkę. (To kiedy zacznie się całkiem udzielać, skoro do wyjazdu zostały tylko 4 dni?!) Jedyne co wiem, czego jestem pewna, to to, że nie jestem wystarczająco przygotowana, aby jechać. I w tym miejscu chwile wcześniej było napisane, czego nie przygotowałam (mój angielski ;p), z jakiego powodu, itd Ale skasowałam jednak. Bo wiecie co? Trudno. Zmieniłam zdanie. Nie szkodzi, że czas i plany na ten tydzień nie pozwolą mi tego wszystkiego zrobić. Pojadę bardziej na spontan. Większe wyzwanie. :) Postaram się jeszcze swój angielski trochę ogarnąć, podsumować sobie wszystko, ale również postaram się nie przejmować tym wszystkim za bardzo. Bo co ja już teraz mogę zrobić? Co ma być to będzie! :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A jeśli chodzi o moich hostów.. Nie wiem czy mogę już teraz takie rzeczy mówić (zwłaszcza, że w dalszym ciągu obawiam się, czy w realu będziemy mieli o czym rozmawiać i czy się w ogóle zrozumiemy ;p), ale wydaje mi się, że są naprawdę w porządku. Sporo czasu poświęcają sprawie przyjazdu ich au pair i są w to naprawdę zaangażowani. Co lepsze, Sofia kiedyś powiedziała, że kupi mi wszystkie potrzebne rzeczy typu szampon, żel pod prysznic, itd. Tak, że nie będę musiała tego ze sobą zabierać (i wydawać dodatkowo pieniędzy ;D). Ale jak mi wysłała listę tych rzeczy, które zamierza kupić, bardzo pozytywnie się zdziwiłam, bo wypisała tam możliwe WSZYSTKO. Od szczoteczki do zębów po balsamy z filtrem, balsamy po opalaniu i wkładki higieniczne. Haha. Poważnie. Jeśli kupi wszystko to, co napisała, to będzie to naprawdę bardzo miły gest z ich strony. :) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Zmieniając temat: Chciałam wam przedstawić (późno, bo późno, ale lepiej teraz niż wcale) moją futrzastą miłość, która jest najcudowniejszym uosobieniem czworonożnego zbiorowiska alergenów:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1JT4eDpiJ13A2E98pez6gabwDiyxS_tcAEYm2JRkZTML1DpttlLX8wKgvfvrNzYxQOa56ZHQCkY7nJ8OZD8LksOLwVspEXhbfunO7uU16vnr2IVMJ6wQFmE_GaRbmGXSSH-G2asm84E0/s1600/Niunia+003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1JT4eDpiJ13A2E98pez6gabwDiyxS_tcAEYm2JRkZTML1DpttlLX8wKgvfvrNzYxQOa56ZHQCkY7nJ8OZD8LksOLwVspEXhbfunO7uU16vnr2IVMJ6wQFmE_GaRbmGXSSH-G2asm84E0/s320/Niunia+003.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Ta piękna mordka, to mój kociak, który jest (wykastrowanym, ale) mężczyzną, jednak imię ma damskie, bowiem wołam na niego po prostu: Niunia. Zwierz jest cudowny i mimo, iż mam na niego straszną alergię, to będzie mi go bardzo brakowało podczas mojej nieobecności w domu. Myślę, że jemu mnie również, bo mimo iż udaje, że go to wszystko nic nie obchodzi, to lubi mnie najbardziej ze wszystkich. ;D Hahaha. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg08P-UgFYf9mbH5FdyYall3Vm8E8s3zBVCjjUV9pxZ5dEfPs1bsuJuF8tgXl_cAFslWqAfp-RyUx9AUAKcQIDIDpHQdyevrkrA6y28Fql8dBbw2sFC2zGMsacitKg5sMinYTQh0kkTHUw/s1600/Niunia+002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg08P-UgFYf9mbH5FdyYall3Vm8E8s3zBVCjjUV9pxZ5dEfPs1bsuJuF8tgXl_cAFslWqAfp-RyUx9AUAKcQIDIDpHQdyevrkrA6y28Fql8dBbw2sFC2zGMsacitKg5sMinYTQh0kkTHUw/s320/Niunia+002.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z przymkniętymi oczkami</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhEYScoUOt4zuBWf8PgaQWEySpDKg-jc9xCHpQ73lwwn-PYBck8o7JEaDMz8EE6LfvpcnCZ0AUMZ6DeaKgpN12knIRjaDVX5AeYqtchDEhrFWXakDPn0cBKIh3gX75O8ad_9fiVsA5Hb0/s1600/Niunia+001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhEYScoUOt4zuBWf8PgaQWEySpDKg-jc9xCHpQ73lwwn-PYBck8o7JEaDMz8EE6LfvpcnCZ0AUMZ6DeaKgpN12knIRjaDVX5AeYqtchDEhrFWXakDPn0cBKIh3gX75O8ad_9fiVsA5Hb0/s320/Niunia+001.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A i wiecie co? Mordowałam się dzisiaj chyba z godzinę, z tymi mazakami do kąpieli, które kupiłam Marcie, pomyślałam, że sprawdzę je, "w razie czego". I okazało się, że za nic nie mogłam sprawić, aby zadziałały! Tzn nic mi nie leciało, cokolwiek bym z nimi robiła. Ostatecznie dałam je tacie, aby coś pokombinował i ze swoim technicznym mózgiem zadziałał mi mazaki. :) Dzięki tato.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Aaaa! <b>Informacja z ostatniej chwili!</b> Oscar ma mój bilet miesięczny. Ale zostawił go w samochodzie, więc wyśle mi jego zdjęcie dopiero jutro. Super, super, super! Teraz ustalamy mojego operatora hiszpańskiego numeru telefonu i chyba zdecydujemy się na Simyo. Oooooh, jest pięknie. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Kurczę, właśnie moje podekscytowanie po rozmowie z hostem znacznie wzrosło. To już za 4 dni! Nareszcie! Aaaa! Oh (i inne onomatopeje ;p) tak się nie mogę doczekać! ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">PS. Uwierzycie, że kiedyś liczba moich dni do wyjazdu rozpoczynała się od 6, a nawet 7 i miała dwie cyferki?! ;D</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-64829753338159076942011-06-19T16:37:00.000+02:002011-06-19T16:37:18.212+02:006 days! Pocałunki<div style="text-align: justify;">Aaaaaaa! Ludzie moi mili! Jest cudownie! </div><div style="text-align: justify;">Ros dojechała na miejsce i jest bardzo zadowolona, a to najważniejsze w tej chwili. :) Tak się cieszę, że ona już tam jest! To wszystko teraz nabiera takiego innego wymiaru. Sama nawet nie wiem jak go nazwać. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">I wiecie co? Bardzo dziękuję wam za te liczne słowa wsparcia i mądrości (!) wylewne w komentarzach (zwłaszcza pod ostatnim postem). Kto nie czytał, niech poczyta, bo powiadam - warto! ;) Dzięki laseczki, dzięki. :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Powiem wam coś: Wczoraj host, na moją prośbę, dosłał mi swoje jakieś dwa inne <b>zdjęcia</b>, cobym go poznała, bo miałam tylko jedno, takie pozowane. I słuchajcie! Normalnie padłam! Mój host to jakiś mafiozo! I to nie byle jaki! Wysłał mi focię w limuzynie (jak się dowiedziałam później - kolegi), kiedy jedzie na imprezę, w białych spodenkach i białym szaliczku, z żoną u boku. No nie mogłam! Hahaha. Nowe oblicze, mojego Mafiohosta. Jak dobrze, że poprosiłam go o inne zdjęcia, bo bym go rzeczywiście mogła nie poznać na lotnisku! ;) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Sprawa numer dwa:</b> Chyba obawiając się, że jest inaczej, zapytał się mnie, czy chciałabym spędzić z nimi niedzielę. Oczywiście powiedziałam, że choćby mnie wołami ciągnęli to nie ma szans! Haha, żartuję, ofc. :) Odpowiedziałam, co rzeczywiście uważam, czyli, że bardzo chętnie (mimo, iż się tego koszmarnie boję). A więc już wiem, że w niedzielę robimy coś razem. Po chwili jeszcze pyta: Co jadasz na śniadanie? Trochę spędziliśmy na dyskutowaniu o naszych śniadaniowych zwyczajach. Ale to było miłe z jego strony, że spytał.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A i wiecie co? Już zaliczyłam swoja pierwszą <b>wpadkę</b>. Tzn wpadką się okaże, jak przypadkiem Oscar zapamiętał, tekst jaki walnęłam o jedzeniu warzyw na śniadanie. Hahaha. W ogóle skąd mi to przyszło do głowy?! Kiedyś czasem jadałam sobie rano marchewki, a że było już późno jak rozmawialiśmy, to stąd chyba ten idiotyzm. Mam tylko wielką nadzieje, że poprawione po chwili stwierdzenie na "ale to baaaardzo rzadko" uratuje sprawę i przypadkiem nie spotkam rano prezentu w postaci ugotowanego buraka czy innego warzywa. :P</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">No i <b>perełka</b> na koniec: Żegnamy się już przez chwilę, i jak zawsze Oscar wysyła mi "kisses", a ja mu na to (poznane niedawno): "besos", które znaczy to samo. On uradowany, że znam jakieś nowe słowo, po "bye" i chwili ciszy dodaje (uwaga): "pocałunki"! Hahaha. To było taaakie słodkie! I mnie kompletnie rozwaliło. :) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A więc i ja wam piszę moi mili...<b> POCAŁUNKI!</b> ;)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-47759494126664124162011-06-18T22:03:00.000+02:002011-06-18T22:03:40.562+02:007 days! Ale.. o co w ogóle chodzi?!<div style="text-align: justify;">Jeszcze tydzień i wyjeżdżam. Wyjeżdżam? Aha. Ale gdzie ja właściwie wyjeżdżam? Do Hiszpanii. Do Hiszpanii?!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">W sumie to jakoś mi się nie chce. Bo co ja tam będę robić?</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Dokładnie za tydzień o tej porze będę już w Madrycie. Przypuszczalnie w drodze do Villafranca, bądź już w wielkim domu hostów. Ok.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">W sumie Marta raczej nie za bardzo mówi po angielsku. No trudno, poradzimy sobie. Ale będę z nią spędzać po 6 godzin dziennie. Jakieś tam zabawy znam, ale jak pomyślę, to nie aż tak dużo. Co więc będziemy robić przez tyle czasu?</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Nawet nie mam grafiku pracy. Nie muszę sprzątać. Nie muszę gotować. Nawet mogę spać do późna. To co ja tam do cholery mam robić?!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wolny czas to fajna sprawa, można spotykać nowych ludzi, umawiać się z tymi już wcześniej poznanymi, zwiedzać, imprezować, romansować, chodzić na zakupy, na spacery, smażyć się na słońcu, kąpać w basenie. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Hiszpania? Ok. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Ale oni mówią tam tylko po hiszpańsku! I jest tam straszny upał!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Hm.. pomyślmy na spokojnie. Lista A: wady, Lista B: zalety. Niech ja się zastanowię.. Hm... Cholera. Chyba trochę za późno o tym myślę. To już za 7 dni! W ogóle w co ja się wpakowałam?!</div><br />
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">A teraz dobry wieczór! :) </div><div style="text-align: justify;">Oto przedstawiłam wam przykładowe me myśli dnia dzisiejszego. Ogólnie można by je nazwać dość wymownie, tak jak nazwany został mój dzisiejszy post. Bowiem... Trochę tego jeszcze nie ogarniam. Nie ogarniam zmieniającej się sytuacji. Tego, że niebawem coś się zmieni. Coś będzie inaczej. Coś będzie BARDZO inaczej. W sumie nie wiem co powinnam teraz czuć, jak się zachowywać. Ale chyba jestem dość spokojna, jak na zbliżające się wielkie coś, które będzie kompletnym przełomem w moim życiu. Bo prawda jest taka, że szokiem na pewno będzie wielkim, a więc i przełomem, bo wszystko będzie inne. I chyba nie muszę wymieniać, które "wszystko". </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Dorwał mnie wczoraj taki mały-duży stres. Trochę mnie siekło. Ale ostatecznie jakoś przeszło. I na razie jestem w fazie "moja wyobraźnia tego nie ogarnia". Boję się wielu rzeczy, zwłaszcza języka, ale są rzeczy, których po prostu nie umiem sobie wyobrazić, bo najzwyczajniej nie wiem jak będą wyglądać. I to jest dla mnie trochę dziwne.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Moje myśli są bardzo rozbieżne, skontrastowane. Raz się cieszę, raz się stresuję, raz mi się nie chce, raz mi się bardzo chce. W jednej chwili nie wierzę, że robię coś takiego, za chwilę wydaje mi się, że przecież to proste, normalne, oczywiste. I tak w kółko. ;) Tak się dzieje jak już zaczynam myśleć o wyjeździe, na który z resztą będę się pakować już w czwartek. Ale raczej staram się długo nie skupiać na tym temacie, bo boję się, że wtedy pojawi się ten straszny stres. Ten sam, który zaatakował mnie przed egzaminem na prawko, i który na chwilę zawitał w piątek. Dziwne to wszystko jakieś. ;) Rozumiecie mnie? Chociaż troszeczkę macie pojęcie o czym ja tak zrzędzę od kilku minut?</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Dzisiaj Ros (<a href="http://rosario-aupair.blogspot.com/">http://rosario-aupair.blogspot.com/</a>) leci do Madrytu. A dokładniej.. jak przypuszczam, właśnie jest w samolocie. To niemożliwe, że to wszystko jest JUŻ. Mówiła, że na miejscu będzie o północy. Czekam więc z niecierpliwością na sms'a od niej. Myślę, że będę dużo spokojniejsza jak się dowiem, że już tam jest, że szczęśliwie wylądowała, że wszystko jest dobrze, i że tak naprawdę niebawem się zobaczymy. :) </div><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">Ale wiecie co? Bardzo się cieszę, że lecę. I bardzo się cieszę, że założyłam tego bloga - miejsce, gdzie mogę wam o tym wszystkim opowiadać, czasem trochę pozrzędzić. ;) Bo pewnie jak część z was, i ja z niecierpliwością czekam na ten przyszły weekend, kiedy wyruszę zupełnie sama w nowe, nieznane. :)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-17429414715406334272011-06-14T18:03:00.000+02:002011-06-14T18:03:58.831+02:0011 days! & Pieczone ziemniaczki z czosnkiem i ziołami<div style="text-align: justify;">Wpadło mi do głowy, że zjadłabym dziś do obiadu ziemniaki, w innej postaci niż zwykle. Poszperałam więc w internecie i tak (zainspirowana przepisem ze strony http://ninawkuchni.blogspot.com/) zdecydowałam się zrobić młode ziemniaczki zapiekane z czosnkiem i ziołami. Przepis z chęcią podaję niżej. Pomysł oczywiście bardzo się przyjął, bo ziemniaczki okazały się całkiem smaczne, a w domu ładnie pachniało z piekarnika. :) Niestety, zanim zdążyłam zrobić zdjęcia efektownie wyglądającej armii ziemniaków zgarnięto je na talerze i zjedzono, więc wrzucam tylko to, co udało mi się sfotografować, a więc kawałek swojego talerza. Hahaha ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Przypuszczalnie następnym razem dodałabym trochę więcej czosnku, bo mimo iż sypnęłam go szczodrze, nie było go za mocno czuć. To taka rada, dla osób ewentualnie planujących upiec sobie ziemniaki według tego jakże skomplikowanego przepisu. ;p</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikCcKaej-lofYICJJJjsIfGUlJtdqX2SQhGfF_tHO4Ub8kqa6V6o9MpF2ocdXRIn6u46HpugppeUDrsz3Lgb-DMgucrJ7zT_HlucLOCpk90HkS3RkmfxWk-6JujRWxnJiYcNh_klH8fGE/s1600/ziemniaki+002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikCcKaej-lofYICJJJjsIfGUlJtdqX2SQhGfF_tHO4Ub8kqa6V6o9MpF2ocdXRIn6u46HpugppeUDrsz3Lgb-DMgucrJ7zT_HlucLOCpk90HkS3RkmfxWk-6JujRWxnJiYcNh_klH8fGE/s320/ziemniaki+002.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsy6CsidMux2HSEaTSUBgdoDxd-YjXQ8QPFpW15ky9MOPfXXl3JpQ9gLJWezCWHJnF-xRlzMqPhJLWEqS3koZW4pO0raSO_b3djisRtqWIx5kN8wtqXre9wld0oql4ZaEes2X0V4CLA2A/s1600/ziemniaki+005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsy6CsidMux2HSEaTSUBgdoDxd-YjXQ8QPFpW15ky9MOPfXXl3JpQ9gLJWezCWHJnF-xRlzMqPhJLWEqS3koZW4pO0raSO_b3djisRtqWIx5kN8wtqXre9wld0oql4ZaEes2X0V4CLA2A/s320/ziemniaki+005.jpg" width="320" /></a> </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Czuję się beznadziejnie. Od kilku dni strasznie zalewam się katarem. Bez przerwy smarkam i nie jest to żadna hiperbola. Zwyczajnie nie ma szansy, aby się rozstała z chusteczką na minutę. To głównie przez alergię, która jest przyczyną również wyglądu mej twarzy, przypominającej krzyżówkę kosmity z zoombie o czerwonym nosie. Ale dzisiaj chyba jest to już coś więcej, bo jestem kompletnie przymulona, śpiąca, marzę tylko o powrocie do łóżka, a moje zdolności do sensowniejszego myślenia zupełnie zanikły, podobnie jak możliwość wydawania z siebie dźwięku innego niż bełkot (na co zwróciła mi uwagę nawet siostra). Moja mama się nieźle rozchorowała, czuję, że i mnie coś bierze. Prooooszę, niee. Nie chce mi się chorować.. Hm, może dzisiaj trochę pomęczy i przejdzie bokiem? Jednego jestem pewna - że zaraz pakuję się do łóżka i robię sobie trochę spóźnioną siestę. A co. :) </div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jutro nie zamierzam iść do szkoły. Jeszcze niedawno miałam plan chodzić do samiuśkiego końca roku, ale poważnie, to jest zupełnie bez sensu. Zu-peł-nie. Na szczęście nie jestem na tyle nienormalnym człowiekiem, żeby iść na zajęcia na 7 rano, aby zacząć dzień od francuskiego, a później robić wielkie nic, przez pół dnia (w szkole). Tak więc.. zostaję w domu i bardzo mnie to cieszy. :) Może w końcu zabiorę się za te słówka z angielskiego, co to zalegają całymi stosami na moim biurku..? ;></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Uciekam poczytać sobie książkę, a was zostawiam z przepisem na ziemniaczki. :) </div><br />
<br />
<b>Ziemniaczki pieczone, z czosnkiem i ziołami:</b><br />
Składniki:<br />
- ziemniaki [młode]<br />
- sok z cytryny<br />
- czosnek granulowany [dużo]<br />
- pieprz<br />
- sól<br />
- oliwa z oliwek/dobry olej<br />
- zioła prowansalskie<br />
- opcjonalnie świeże zioła np. tymianek, lubczyk<br />
<br />
Młode ziemniaki dokładnie szorujemy szczoteczką (bądź skrobiemy nożykiem) pod bieżącą wodą. Kroimy je na ćwiartki lub ósemki - w zależności od wielkości. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, po czym układamy na niej ziemniaki. Skrapiamy sokiem z cytryny. Przyprawiamy: solą, pieprzem, ziołami, czosnkiem (dużą ilością), polewamy oliwą. Ziemniaczki pieczemy w temperaturze 200 stopni, przez 35-40 minut. ;)<br />
Enjoy!Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-6269493060396085268.post-18160849244153791092011-06-12T15:03:00.002+02:002011-06-12T21:22:31.049+02:0013 days! & Coś o egzaminie, zapomnianych dokumentach i nowych prezentach dla hf<div style="text-align: justify;">Niestety, muszę oświadczyć, że we wrześniu będę podchodzić do "egzaminu z prawka podejście numer trzy". I mam wielką nadzieję, że będzie to podejście ostatnie. Co tym razem spaprałam? Dokonałam rzeczy niewybaczalnej, bowiem zrobiłam błąd - oblałam, wracając już do WORDu. Aaaaaaaaaaa! Głupia ja! Zrobiłam ładnie wszystkie zadania, które trzeba było wykonać, nawet ślicznie zaparkowałam. Egzaminator był jeszcze lepszy niż ostatni! Mówił do mnie tak milutko, żebym dokładnie wiedziała o co mu chodzi, fajnie mi się z nim jeździło. Wybrał w ogóle trasę, gdzie po większej części z niej jechałam pierwszy raz, ale i tak było dobrze. Pełna koncentracja. Wjechaliśmy na osiedle, gdzie było chyba z pięć skrzyżowań równorzędnych, i na każdym z nich uważałam, jechałam z 3 km na godzinę, zawróciłam jak kazał i wracałam tą samą drogą. I na końcu było skrzyżowanie na którym miałam pierwszeństwo, przebiegało ono z prawej strony. I w tamtym momencie nie zwolniłam tak bardzo jak poprzednio sugerując się pierwszeństwem, a z prawej strony wyjechał czerwony samochód (który miał pierwszeństwo w tej sytuacji bardziej niż ja) no i koniec. Egzaminator zahamował (ja z resztą też, ale już było za późno), po wszystkim. Było nam obojgu strasznie przykro. Wymusiłam pierwszeństwo. Ja oczywiście się popłakałam. A on całą drogę podnosił mnie na duchu i mówił dużo pozytywnych rzeczy, próbując jednocześnie wytłumaczyć sobie, jak mogło dojść do tego, że nagle zrobiłam taki błąd.. Dodatkowo nieźle mnie przybił mówiąc, że właśnie wracaliśmy już do ośrodka i to miał być koniec - zdałabym. Aaaa. :( I już miałabym spokój! No nie.. strasznie mi szkoda. Ale przynajmniej czuje się trochę pewniej, że jak ktoś mnie dobrze poprowadzi, to potrafię to wszystko wykonać. Nawet zaparkować! Haha. Ale co to za pocieszenie, skoro oblałam egzamin... :P</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wracając samochodem do Gliwic (zawoziła mnie rodzinka) w połowie drogi uświadomiliśmy sobie, że nie mam swoich dokumentów! Zostawiłam w samochodzie egzaminacyjnym! Z tych wszystkich emocji zupełnie o nich zapomniałam! A więc wróciliśmy pędem, bo niebawem miały się kończyć ostatnie egzaminy. Na szczęście udało mi się zdążyć w ostatnich minutach, kiedy egzaminatorzy byli w swoim pokoju. Wpuścili mnie do samochodu, zabrałam co swoje i mogliśmy jechać na pizzę.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Apropo pizzy, po raz pierwszy miałam okazję skorzystać ze zniżki 40 %, ze swojej karty Euro 26. ;D</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Do domu wróciłam dość późno, dlatego, że czekały nas jeszcze zakupy, na których przy okazji, dokupiłam prezenty dla host family i dla siebie torbę, która ma pełnić rolę bagażu podręcznego. Mam nadzieję, że nie okaże się za duża..</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Ostatnie już prezentowe zakupy zakończyły się nabyciem:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;">Dla Jaime: dzidziusiowe kubeczki do układania wierzy z cyferkami i alfabetem.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiAtEgFXJlMQyteSoLiag155ZOUYB_MHL5cZeI3uWD_y30cl-CZ7IxhLKSDsBC9w6LdRLSJW1Uu5ly689R1pn30BAOJ7EIwyA3qMjo2k66ho4GVLU8jxGSV0pbyZGTZ2AqY7wZ9c0C66E/s1600/prezenty+004.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiAtEgFXJlMQyteSoLiag155ZOUYB_MHL5cZeI3uWD_y30cl-CZ7IxhLKSDsBC9w6LdRLSJW1Uu5ly689R1pn30BAOJ7EIwyA3qMjo2k66ho4GVLU8jxGSV0pbyZGTZ2AqY7wZ9c0C66E/s320/prezenty+004.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;">Dla Marty: banki mydlane z żabką.</div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK5q3dvV6Nhyphenhyphen5AS8gB_4YfXik6aFgmw0MqbEuGoWkR7g8BE0SuZZgTtsbk4wPK7u1R1U_lNXPA33OOqQLPCgsslRzHn3oxacTrpfb3snNm5UjOgSc6D_gjO6PmbRM5q0R7jLnjZxsotvc/s1600/prezenty+008.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK5q3dvV6Nhyphenhyphen5AS8gB_4YfXik6aFgmw0MqbEuGoWkR7g8BE0SuZZgTtsbk4wPK7u1R1U_lNXPA33OOqQLPCgsslRzHn3oxacTrpfb3snNm5UjOgSc6D_gjO6PmbRM5q0R7jLnjZxsotvc/s320/prezenty+008.jpg" width="240" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;">I dla rodziców: miód pitny ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfzE5HV9EJ0KUDe-HCjAWWwKUxJhtIO8l2qC4o1ySInS8bb8p8g-XR5UYS1fixCmBC3UEa-AOV2hCrfUBYcsq4n21GDeQwRJnJtVwYL6FIUuWGN4tUK7EGyDHkFRxUGEX9f6Ew1l71rpg/s1600/prezenty+005.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfzE5HV9EJ0KUDe-HCjAWWwKUxJhtIO8l2qC4o1ySInS8bb8p8g-XR5UYS1fixCmBC3UEa-AOV2hCrfUBYcsq4n21GDeQwRJnJtVwYL6FIUuWGN4tUK7EGyDHkFRxUGEX9f6Ew1l71rpg/s320/prezenty+005.jpg" width="240" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Mam nadzieję, że prezenty im się spodobają. ;) Oczywiście dopisuję je, do listy prezentów wcześniej zakupionych, widocznych w zakładce powyżej.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;">Żeby nie było, sobie też coś kupiłam - właśnie ową torbę:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGAb-fLIwZu-IATJEI5o_4cn8ImVE-Z_wnqg-RJIHcuxZWsJgRcl_-g0uC4dqzbxGfnmmQuDTa5cbdXsw1gUJKJ4DkG5bmKPG0K4B3GlZDfZnvbMLOuxvoh4lKp173Q1GTwfxkP7YQuFA/s1600/prezenty+009.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGAb-fLIwZu-IATJEI5o_4cn8ImVE-Z_wnqg-RJIHcuxZWsJgRcl_-g0uC4dqzbxGfnmmQuDTa5cbdXsw1gUJKJ4DkG5bmKPG0K4B3GlZDfZnvbMLOuxvoh4lKp173Q1GTwfxkP7YQuFA/s320/prezenty+009.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Oscar mówi, że złożył już dokumenty o bilet miesięczny i kilka dni przed końcem miesiąca powinnam go dostać. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">A za dokładnie dwa tygodnie - w niedzielę, będę przeżywała swoje pierwsze popołudnie w Madrycie! Yeaaah! ;)</div><div style="text-align: justify;"><br />
EDIT: W kolumnie po prawej stronie dodałam listę blogów au pair, jeśli ktoś chciałby zajrzeć do innych dziewcząt. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko drogie operki. :)</div>Aislinghttp://www.blogger.com/profile/04013630228297201080noreply@blogger.com21