niedziela, 3 lipca 2011

Gay Parade in Madrid & other

Obudzilam sie dzisiaj o 13:30. Sama w to nie wierze. Chyba nigdy to mi sie nie zdarzylo, haha, ale widocznie musialam odespac piatkowe i sobotnie szalenstwa. :) Kiedy wyszlam z pokoju o 14, dzieci i hostka szykowaly sie do jedzenia lunchu. Ja sobie zrobilam na sniadanie tosty z ich takim.. jakby musem pomidorowym. Pyszna rzecz, zaprawde! Do tej pory niewiele zrobilam, ale ten dzien, wlasnie na to zamierzalam przeznaczyc, na wyspanie sie, odpoczecie, spedzenie troche czasu w domu, bo wlasciwie.. jak wyszlam w piatek po poludniu tak wrocilam wczoraj o pierwszej, tzn dzisiaj, choc w istoscie bylam w trakcie w domu, ale tylko przez chwile i tylko cialem. 

To kawalek mojej sukienki, ktora kupilam na ostatnich zakupach, a juz ja zuwielbilam. :)
Okolo godziny 15 wyszlam na autobus. Nie bylo ich o tej porze zbyt wiele, ze wzgledu na czas siesty, ale jakis udalo mi sie zlapac. Wlasciwie doslownie mowiac - zlapac. I wiecie co, to jest tutaj swietne. Jesli jestes na drodze, ktora autobus ma jechac i mu pomachasz, to on sie zatrzyma i Cie wezmie do srodka. Ci kierowcy autobusow sa naprawde sympatyczni i jak sie ladnie poprosi, to sa w stanie podjechac (np odwozac do domu) tak, aby bylo Ci najbardziej na reke. To tak, jesli o moje doswiadczenie chodzi. :)

Do Ani, na Sol, dotarlam metrem, z ktorym nie wiem czemu ale mialam jakies problemy. Zamkneli jedno przejscie i cos sie pogubilam. Ale byl to na szczescie pierwszy i ostatni raz. Metro juz ogarnelam. :) Na szybko kupilam sobie jeszcze lunch, bo przed wyjsciem zapomnialam zjesc czegokolwiek, a ze mialam ochote na cos mokrego i zimnego, to moj lunch wygladal tak, hahaha:

Pierwszy raz tak niezbyt zdrowo, haha.
Z Ania mialysmy pewne plany, ale ostatecznie wyszlo inaczej, i do Museo del Prado, do ktorego chcialysmy isc jednak nie poszlysmy, mimo iz bylysmy wlasciwie pod. Mialybysmy za malo czasu, aby spokojnie poogladac El Greco, Velazqueza, Goye, Picassa i innych, i wrocic na parade, ktora jest raz w roku i ktora koniecznie chcialysmy zobaczyc. :) Ale do muzeum jeszcze wrocimy! :)

Kolega Velazquez na tle muzeum.
Poszlysmy spory kawalek pieszo, wsiadlysmy w metro i dolaczylysmy do Pauliny i innych au pair, z ktorymi spedzilysmy kilka nastepnych godzin na paradzie. Ktos zrobil nam wspolne zdjecie, wiec pokazuje je wam tutaj. Od lewej: Anna (Irlandka), Paulina, Meg (Angielka), Tracey (Irlandka), Ja, Ania i Ren (Slowaczka):

Polecam kliknac w nie, aby cokolwiek zobaczyc. ,)
Po kilku godzinach parady zmylysmy sie z Paulina do Oysho, gdzie bylo troche ciszej. Nabylam tam dla siebie jedna rzecz, a pozniej przecisnelysmy sie (chyba lepiej wyrazajacego sytuacje slowa nie ma - zaraz wyjasnie czemu) do Metra na Moncloa, gdzie przypadkiem zasiedzialysmy sie w Burger Kingu i przegapilysmy ostatni autobus Pauliny, haha. My to mamy do tego szczescie! Wrocilysmy nadal zyjaca parada ulica Princesa na Plaza de España, aby Paulina mogla zlapac metro, a chwile pozniej i ja wrocilam do domu. I znow bylo dobrze po 1.. W domu natomiast byla masa ludzi, bo hosci wydawali jakies przyjecie, tak wiec sila rzeczy poszlam spac po 3. :)

A teraz O PARADZIE:

Nie chce jakos specjalnie wyrazac swojego zdania na ten temat, tj. rozwlekac swoich wypowiedzi pod katem za i przeciw homoseksualistom, a juz tym bardziej ich paradom. Nie jestem jednak osoba jakos specjalnie walczaca przeciwko nim, ale tez nie za nimi. O paradach nie mialam nigdy zbyt dobrego zdania. Nie wiem, co sie dokladnie dzialo na tego typu imprezach w Polsce, ale slyszalam (i domyslam sie znajac polska mentalnosc), ze bardzo duzo niezbyt sympatycznych rzeczy.. 

Powiem wam jednak, ze tutejsza gay parada byla bardzo pozytywnym wydarzeniem. Powaznie! I ku slusznej uwadze Pauliny, nie bylo tutaj agresji, nienawisci, demonstrujacych przeciwnikow, jakis specjalnych oznak wandalizmu na znak prostestu, czy czegokolwiek negatywnego. Jedyne, co moznaby odebrac dwuznacznie, to stale lejaca sie woda z okien, hahaha. Moze to byc wyrazenie niezadowolenia, ale.. Ci ludzie, co lali wode, rowniez sie bawili! A z tego co zauwazylam, nikomu na dole to jakos strasznie nie przeszkadzalo. Haha. :)

Ta parada, wygladala troche inaczej niz przypuszczalam. Myslalam, ze przejda sobie ulica, moze dwoma, costam sie podzieje i tyle. Ale gdzie tam! Ludzi bylo miiiliony! Tloczyli sie od Sol, przez Callao, i centum calej impezy - Plaza de España, az do hm.. Arguelles. Za nic nie przypuszczalabym, ze ludzi bedzie az tyle i ze beda sie tak integrowac. Ludzie przygladali sie paradzie, robili sobie zdjecia z dziwnie poprzebieranymi homoseksualistami, haha, spotykali ze znajomimi i bylo bardzo pozytywnie, choc tez baaaardzo glosno i goraco! Oczywiscie, byla to kolejna okazja do tego aby sie wspolnie napic i dobrze pobawic przy rozbrzmiewajacej wszedzie muzyce. Nas dosc szybko wykonczyl ten straszny tlok, ale parada trwala jeszcze dluugo w nocy. A teraz wrzucam wam zdjecia i filmy, cobyscie zobaczyli o czym ja wam przed chwila mowilam! 

Ulice oczywiscie byly pozamykane. Jeszcze przed parada:



No i sama parada:








Ren w objeciach seksownych panow.
A to musial byc bardzo przerazajacy widok, haha. Od lewej: jakas reka,  ja, Ania i jakis zaczepiajacy nas facet. ;)



Mialy byc filmy, ale niestety filmow nie bedzie, a bynajmniej nie w tej chwili, gdyz jest jakis problem z zalaczeniem ich. Szkoda mi bardzo, bo wlasnie tam ujelam najistotniejsze i najatrakcyjniejsze rzeczy.. Zdjecia wlasciwie robilam tylko przy okazji, i chyba dobrze, bo tak by nie bylo nic.. Jednak jak tylko uda mi sie usunac problem, filmiki znajda sie w tym poscie. A tymczasem moi drodzy... adios! :)

6 komentarzy:

  1. Hehe też zajadałam pringlesy, jak byłam w Hiszpanii :P
    A sukienka rzeczywiście ładna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 13:30? dobra jestes!!!
    ja dzis wstalam o 12 i mi glupio bylo, ze tak pozno, haha :P

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna sukienka! :) a te parady to teraz wszędzie organizują. Widać jakiś tydzień tolerancji jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wstałam o 10:30 i też było mi głupio ;p haha ;p

    A co do Calipo, do loda ;p haha, nie znoszę ich :P a moje dzieciaki uwielbiają i ciągle je jem ale o smaku limonki.

    A co do Muzeum el prado, wybieram się tam z hostami :)

    Do zobaczenia w czwartek? ;D ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Hiszpania?! :D Cudownie! Jakim językiem się głównie posługujesz? Hiszpański, czy angielski? Ja własnie zaczęłam moją przygodę. AUpair w Niemczech.
    Zapraszam do mnie:
    www.aupair-in-deutschland.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Seksowni panowie wygrali haha :)

    OdpowiedzUsuń