środa, 13 kwietnia 2011

74 days! & 50 % planu

Co to za plan? ;> Jak wspominałam w pierwszym poście, wraz ze mną rodzinki w Madrycie szuka Rosa (a właściwiej, ja z nią, bo to ona zaraziła mnie tym pomysłem i podesłała pierwsze adresy email do hiszpańskich families, za co jej baaardzo dziękuję! :D) Na chwilę obecną jest tak, że ja znalazłam swoich hostów, a Ros musi się jeszcze troszkę pomęczyć, ale, ale..  już niebawem! Wszystko jest na dobrej drodze ;) I jeśli chodzi o nasz plan, jakiś miesiąc temu (to tak prędko zleciało!) postanowiłyśmy, że wyjedziemy obie do Hiszpanii i będziemy tam razem w okolicach Madrytu. Przewidziałyśmy wspólne zwiedzanie, imprezowanie, weekendowe wypady, zakupy, poznawanie nowych ludzi, jedzenie owoców morza (nadal mam średni stosunek do tego :P) i smażenie się na słońcu. Czy to nie w istocie idealny plan? ;>  Haha. Już niewiele brakuje, aby móc śmiało powiedzieć, że wrócimy razem we wrześniu jako murzynki mówiące po hiszpańsku. ^^ Połowa sukcesu za nami,  teraz bardzo proszę o trzymanie kciuków za drugą! :)

Jakiś czas temu dostałam dwie konkretne oferty bycia au pair: w Barcelonie i Londynie (chlip, chlip). Ale strasznie się cieszę, że mogłam odmówić i powiedzieć: "przykro mi, ale już znalazłam swoją perfect host family"!  (Przy tym polecając im inne dziewczyny.) To naprawdę takie miłe uczucie! Jakby mi kamień z serca spadł.  Ten ciężar myśli "czy aby na pewno się uda?" Uda, a bo jak inaczej! Uświadomiłam sobie, że na szczęście nie ma odwrotu, bilet zarezerwowany, a Madryt czeka, więc na żadne tchórzenie nie można sobie pozwolić (mówię, bo przypuszczam, że jeszcze nie raz będę miała myśli zwątpienia), a i przecież host rodziny ani siebie samej zawieść nie mogę. ;)

Poza tym, rozmawiałam wczoraj ze swoją hostką i stwierdzam, że jest przesympatyczna, mimo tego, że chwilami miałam problem ze zrozumieniem jej angielskiego. xD Może to jakaś hiszpańska odmiana english.  Haha. Ale słyszałam, że Hiszpanie raczej angielski średniawy mają. No trudno, zobaczymy! Mój przecież też nie jest dużo lepszy, więc jakoś sobie poradzimy. :D

Nie mogłam się powstrzymać przed wrzuceniem tego. Obiecuje, że to już ostatnie! Ahhh, też będę takie rzeczy kiedyś robić. ^^ Oczywiście wszystko twórczości Molly Mellow (czyli mojej hostki): 







Taki chcę mieć na swoim ślubie! ;P

4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za Rosario! Złapiesz jakąś rodzinę, jeszcze lepsza od tej Ani i będziesz jej mogła zagrać na nosie ;D ;)

    A tak btw o jakim ty ślubie mówić Ania? Przecież klątwa singla nie śpi ;D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mówić o czysto hipotetycznym ślubie Gruu :P Hahaha. Apropo singlowania, z którym mi całkiem dobrze, Sofia wczoraj zaproponowała, że chętnie mnie tam pozna z jakimiś mężczyznami. Chociaż mówi, że niestety zna głównie takich w wieku 35 lat, jak ona, ale że jak się wieczorem wyjdzie w miasto to można kogoś spotkać. Hahaha! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mmmmmmmmm...zjadłoby się taką babeczkę!!!!!!

    a co do naszego planu.. nie odpisał mi jeszcze moj baaardzo potencjalny host, ale mysle, ze to dlatego, iz prawie nie zna angielskiego i maila ode mnie tlumaczy mu jego szwagier, a potem, gdy on juz odpisze mi po hiszpansku, to znowu wysyla to szwagrowi, ktory jest w londynie, aby to mu na ang. przetlumaczyl i dopiero do mnie. kurde, skomplikowane to jak tak sie czyta xD hehe. ale miejmy nadzieje, ze mnie zechcą jednak :))

    buziaki :D
    ps. jak juz sie nauczysz te cudne cudenka robic, to koniecznie bedziesz musiala mi ta wiedze przekazac, nie odpuszcze ci :P

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko! Co za skomplikowana operacja! Może zaproponuj mu, że z chęcią napiszesz mu maila od razu po hiszpańsku? Haha Przecież poradziłabyś sobie! :) No ale jeśli tylko ma wypalić.. to można troszkę poczekać. Byle wyszło w końcu! :)
    Buziaki, too :)

    OdpowiedzUsuń