poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Passport and cupcake business

Byłam dzisiaj w Urzędzie Paszportowym złożyć wszystkie niezbędne dokumenty wraz ze zdjęciem (o którym lepiej nie mówić..). Kobiecina nie umiała ogarnąć moich lini papilarnych, bo to małe urządzonko, które robi odciski palców, miało problem z odnalezieniem mi punktów charakterystycznych (może ich więc po prostu nie mam? ;>), więc trwało to trochę dłużej. Wygląda na to, że za jakieś dwa tygodnie dostanę do niczego, moim zdaniem, nie potrzebny mi paszport (ale w raaazie czego niech będzie), a za najpóźniej tydzień - dowód. Co znaczy, że już wtedy będę mogła zabookować swój lot do Madrytu! ^^ 

Chciałam jeszcze powiedzieć słówko o mojej hostce, która ostatnimi czasy jest bardzo zajęta, bo otwarła swój własny cake decorating business ("Molly Mellow"). Z tego co mi wiadomo zajmują się tam robieniem różnych ślicznych, kolorowych ciast (tortów), ciasteczek, babeczek i innych, oraz składającymi się z wielu kursów szkoleniami. Czy to nie brzmi fantastycznie? Myślę, że jak na czynność mającą nazywać się pracą, może to być całkiem przyjemne zajęcie. W mailu, który dostałam od niej w piątek, co swoją drogą było miłe z jej strony, zaoferowała się, że jeśli będę chciała, to będzie mogła mnie uczyć! Myślę, że to może być okazja aby podłapać dużo nowych, ciekawych rzeczy. A ja uuuuwielbiam piec!

Ogólnie jestem nieźle podjarana kulturą hiszpańską, ich jedzeniem, trybem dnia (i nocy!), na tyle, że nie mogę się doczekać aby to wszystko poznać, przeżyć, a później przywieść ze sobą do Polski. Myślę, że dużo ciekawych i smacznych rzeczy jeśli chodzi o kulinaria można się od nich nauczyć. Obym się nie myliła! Na pewno większością będę dzieliła się tutaj z wami. :)

Ja już chcę do Madrytu! ^^

Molly Mellow

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz