piątek, 10 czerwca 2011

15 days! Super-duper gifts for my host children

Dlaczego "for host children" a nie standardowo "for host family"? A to dlatego, że mam prezenty tylko dla dzieci. Na chwilę obecną. Chociaż nie wiem czy tak nie pozostanie, bo nie mam pojęcia co kupić host rodzicom i czy w ogóle kupić. To głównie z tego powodu, że w domu w Villafranca będą mieszkać poza hostem i hostką również: Lidia - kochana przez nich housekeeper oraz Berta -siostra hostki. Gdyby chodziło o samych hostów to coś bym jeszcze pokombinowała, ale tam będzie (przez jakiś czas) przebywało czworo dorosłych ludzi! I co ja mam zrobić? Każdemu coś kupować? Z osobna? No raczej nie. To strasznie dużo główkowania i strasznie dużo pieniędzy! Już te prezenty, co mam, trochę mnie kosztowały, a to jeszcze nie koniec.. Pomyślałam więc, ze dzieciom kupię, co zaplanowałam, a reszcie np. polskie cukierki zapakowane w takie małe paczuszki. Ale uświadomiłam sobie, że to  jednak nie najlepszy pomysł, bo wszystko się przecież lada chwila rozpłynie w tej hiszpańskiej temperaturze! Więc zostałam na razie przy prezentach tylko dla dzieci. No powiedzcie, co ja mam zrobić? Każda myśl i sugestia jest bardzo pożądana. Macie jakieś pomysły? ;>


A oto, co kupiłam dzieciom (które mam uczyć angielskiego, oraz wykluczając od razu zabawki, bo moje host children należą do tych, które wszystko mają):

 Peppa Pig - "Peppa goes swimming"
 - dla Marty

(Zdjęcia te są ściągnięte ze strony Empiku)

Peppa Pig - "Dentist trip" - dla Marty


Z serii "Baby touch" - "Car", książeczka z kilkoma grubymi kartkami, i z miejscami, które można dotknąć, mają np. wystającą tapicerkę, kółka z jakiegoś materiału, itd. - dla Jaime, oczywiście ;)
Oraz głównie dla Marty, ale w sumie dla Jaime też (i dla mnie!) - mazaki do kąpieli, którymi można rysować i pisać różne rzeczy po ciele. ;) Myślę, że zabawy będziemy miały co nie miara. ;P



Do tego, możliwe, że uda mi się ściągnąć karty "First words" dla Jaime, lub kupię mu inną duperelę, a dla Marty, przywiozę obiecane bańki mydlane - naszą wspólną miłość. ;) Ah! I zegarek - bransoletkę z cukierków, na rękę. ;)
Dalej apeluję o pomysły na ewentualny prezent dla reszty host ludzi.

UWAGA dla wszystkich miłośniczek "Literatury w spódnicy"! Odkryłam (w sumie, usłyszawszy wcześniej z ust koleżanki), że w Carrefour książki z tej serii są za całe 5 zł! Przez pojawiającą się u mnie ostatnio słabość do (kupowania! - o zgrozo) książek lekkich i przyjemnych, nabyłam dla siebie trzy sztuki: "Impreza u Ralpha", "Życie po [życiu z facetem]" i "Dziewczyna w Mieście Aniołów". Tytuły mówią same za siebie, haha.  Ale przypuszczam (po przeczytaniu tyłów okładek), że są równie sympatyczne do poczytania i odprężenia się, jak wszystkie inne z tej serii. Obecnie natomiast, czytam zakupioną kilka dni temu, gdzie indziej: "Chodźmy razem" - baaaardzo fajna. ;) Dla sceptycznie nastawionych: Te książki niosą bardzo pozytywne treści! I nieraz nawet całkiem mądre. ;D

Ah! I jeszcze jedno! Informacja dla kojarzących życie i filozofię Bridget Jones: wyobraźcie sobie, że ostatnio natknęłam się w antykwariacie na sławetną książkę "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus", czyli o Marsjanach i Wenusjankach. ;D Hahaha. Aż mi się na twarzy pojawił wieeeelki uśmiech! :)

I na tym kończę mój wywód na dzisiaj.

Pozdrawiam was gorąco moi drodzy czytelnicy! Ci, którzy się ujawniacie w komentarzach i Ci, którzy jednak pozostajecie w ukryciu. Jakże cenna jest dla mnie wasza obecność! ;) Dobranoc!

12 komentarzy:

  1. Dziewczyna w Mieście Aniołów - mega fajna według mnie, Tobie pewnie też się spodoba :>
    a Chodźmy razem też mi się podobało bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez je czytałaś! Super. I jeszcze Ci się podobają! Wiedziałam, że nie bez powodu Cię lubię. :D hahaha.

    OdpowiedzUsuń
  3. hm,no możliwe że tak będzie :)
    widzisz, jaki masz wpływ na ludzkość?! :D
    uważaj lepiej co tam wypisujesz na tym blogu! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha. Będę uważać!
    Matko, taka odpowiedzialność! ;P
    Ale spokojnie mogłaś odpisać u siebie, nie wrzucajmy powyrywanych wątków. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaa... nie chyba te tytuły zupełnie mnie nie przekonują! Wybaczcie dziewczyny! Może jestem z Marsa ;p Ja aktualnie zaczytuję się w Hłasce.
    Mazaki do malowania po ciele do wanny! Aisling mega pomysł! Nie będziesz zła jak ściągnę? Drogie są?

    OdpowiedzUsuń
  6. do ciebie pisałam, więc ważne abyś ty wiedziała ock :P

    OdpowiedzUsuń
  7. myślę, że wystarczy jak kupisz rodzicom i dzieciom, to w końcu do nich jedziesz i oni Ci zapewniają pobyt, a nie siostra hostki i ich housekeeperka, tak mu się wydaje. Ja w tamtym roku kupiłam host rodzicom piwo i miód pitny:) powiedz mi skąd masz te mazaki do kąpieli? świetny pomysł!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Popieram Strawberries :) To, że w domu jest więcej osób to nie znaczy, że musisz wszystkich obsypywać prezentami :) prezenty dla dzieci bardzo fajne ...świnka pepa jest super :P na pewno się ucieszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajne prezenty! :) I z pewnością ważą mniej niż moje! ;)
    O twoje mazaki są jakieś fajniejsze :P Te moje co widziałam były tandetne i ich nie kupiłam :)

    Strawberries również chciałam kupić miód pitny dla hostów! Ale w końcu nie chciałam żadnego alkoholu dawać... więc się jeszcze zastanowię, póki co mam album :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Te mazaki kupiłam mojej podopiecznej na urodziny, ale jeszcze ich nie wypróbowałyśmy. Też mi się wydawało, że będą mega. (: A "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" jest strasznie nudna, nic odkrywczego tam nie ma. ;p Tyle tylko, że Marsjanie i Wenusjanki nigdy się nie dogadają...
    Co do prezentu, spokojnie możesz przywieźć jedną rzecz dla obojga, a reszta domowników przecież też może się na to załapać. Jeśli chodzi o cukierki, to dobry pomysł, ale przecież nie muszą być czekoladowe. (:

    OdpowiedzUsuń
  11. isubisou --> No, tytuły nie są zbyt ambitne. :P O książkach na razie też więcej nie mogę nic powiedzieć. A apropo tych Marsjan i Wenusjanek, nie czytalam tego w życiu! Bridget się tym zaczytywała, a ja tylko ujrzałam w antykwariacie. :P Tak dla sprostowania :)

    Oczywiście, że nie będę zła! :) O to chodzi, aby się inspirować na wzajem. Kosztowały chyba 22,90. :)

    Ros --> okyyy :P

    Strawberries i Madzialenka --> Macie racje. Chociaż zasugerowałam się tym, że zwykle bylym au pair również się daje prezent, jak jest dalej w domu, kiedy przyjeżdzamy. Więc wiecie.. Kupiłam im właśnie miód pitny. Mam nadzieję, że z prezentów dzieci się ucieszą. :) Bo jeszcze coś dokupiłam, ale o tym później.

    A mazaki kupiłam w Smyku :) Te kosztowały coś koło 22 zł, ale można też dostać tylko 3 kolory, za mniej.

    Perejil --> Ja właśnie dokupiłam jeszcze miód pitny, więc nie wiem czy ostatecznie to takie lekkie będzie. ;P

    niezrozumiala --> To koniecznie je wypróbujcie i powiedzcie mi jak się je używa! Bo kurczę, to jakieś dziwne jest.. chyba pomoczyć w wodzie wcześniej trza? ;>

    A wspomnianej książki nigdy nie czytałam i chyba nie jest mi przykro z tego powodu. :P A to, że Marsjanie i Wenusjanki się nigdy nie dogadają.. to chyba jakaś prawda jest, haha. :)

    Z cukierków chyba jednak zrezygnuję. ;)

    OdpowiedzUsuń