piątek, 20 maja 2011

36 days! Voice of Spain

Dzisiejszą notkę zacznę od odpowiedzi na komentarz Ros (tak, ten tajemniczy "x" to ona), na temat mojej pomyłki w liczeniu dni pozostałych do lotu: A więc.. racja, trochę się machnęłam. Ale na korzyść! ;)  Tzn. ja liczyłam do tego również dzień dzisiejszy i dzień odlotu. A dodatkowo wyszło więcej, bo nie wiem skąd, ale w tym wszystkim wkradł mi się jeszcze jakiś jeden dodatkowy dzień. Haha ;p  No ale dobrze, coby w przeddzień odlotu nie zostały mi według mojej wysokiej matematyki dwa dni, uznam, że jest po środku, czyli.. 36 days! :P Haha. Teraz się chyba wszystko zgadza, nawet z Oscara liczeniem. ;P

Apropo: wczoraj spytałam go (podczas pisania na skype), czy są w okolicy jakieś biblioteki, i nie mam pojęcia czemu, ale miał jakiś problem z tym pytaniem. :P Na co Joanna stwierdziła: "typowy Hiszpan ;)"

Ostatecznie dowiedziałam się od wyżej wspomnianego dziewczęcia, że i owszem - są tam biblioteki, a nawet z książkami po polsku! Oraz, że muszę się zaopatrzyć w jakiś spray z wodą do nosa, bo podobno polskie dziewczyny dostają tam stale krwotoków z powodu za suchego powietrza. Auć.

Czy wam też już tak doskwiera ten upał? Kurczę, ja nie wiem jak sobie poradzę z tymi 38 stopniami za dnia i 28 w nocy. Czy to w ogóle da się przeżyć? :p Myślę, że będzie to dodatkowe wyzwanie.;)

Na dniach będę musiała jeszcze dosłać mojemu hostowi skan dowodu, bo będzie mi wyrabiał bilet miesięczny zanim przylecę, dlatego, ze trzeba na niego czekać ok. 3 tygodni! No i muszę w końcu znaleźć czas na zakupy, bo prezenty kiedyś kupić trzeba. Jak już dostanę co zaplanowałam, zamieszczę zdjęcia na blogu. ;)

Natomiast jeśli chodzi o moją dietę.. ma się całkiem nieźle, dziękuję, (jeśli można tak powiedzieć o pierwszym dniu ;p) choć już wczoraj nie miałam czucia w jednym palcu. :P To chyba pierwszy bunt organizmu na samą myśl o tym drastycznym przedsięwzięciu. Ale nie ma co, jak mówił Mr.(jeszcze)AlmostPerfect, trzeba być twardym a nie miętkim. Ostatecznie miałam taka ochotę na owoce, że na drugie śniadanie zjadłam wielgaśne jabłko i marchewkę (którą uwielbiam), co przyprawiło mnie o ból brzucha, z powodu alergii na jabłko., ofc Ale, kto by się tym przejmował. ;p

Dostałam dzisiaj całą playlistę hiszpańskich hiciorów muzycznych, które gra się na imprezach w Madrycie. W tym momencie stwierdziłam, że Asia wykonuje na mnie najgorszy sadyzm, katując mnie tymi wszystkimi myślami, informacjami i.. muzyką! No sami posłuchajcie! Jak można w takich warunkach myśleć o czymś innym, np. zbliżającym się egzaminie z prawka?



Wyobrażacie sobie, że w Hiszpanii, do 2 w nocy, imprezuje się w klubach za darmo?! ;>

Kiedyś jakiś Hiszpan, z którym rozmawiałam na skype, powiedział mi, że mam hiszpańską duszę. Hm.. co, jeśli miał rację? ;>

6 komentarzy:

  1. uważaj tam na tych hiszpanów, sama wiesz jacy są! Cieszę się, że będziesz miała bibliotekę i polskie ksiażki, ja ze swojej cieszę się niezmiernie! Co do egzaminu na prawko się nie stresuj, bo to najcieższt przypadek i najczęściej się nie zdaje przez niego wlasnie...ja np. mam od tego ludzi, bo nie chce nikogo zabić moimi jazdami :D po prostu mnie to przeraża i panikuję od razu!

    Tak, dzisiaj jest, a raczej już bylo niezmiernie ciepło, ale to dobrze, bo muszę sie wygrzać przed wyjazdem do chłodnej pogody irlandzkiej :) aż dziś zalożylam sukienkę, pierwszy raz w życiu chyba :P


    Z powodu tych upałów tez raczej nie zdecydowałabym się na hiszpanię, ale w planach juz mam Francję za rok, zobaczymy jak będę stała z tym językiem po 3godzinach tygodniowo w następnym roku akademickim ;x

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma już na tym świecie temperatur pośrednich niestety :P Hiszpania :D

    OdpowiedzUsuń
  3. lecewkulki --> ja też się bardzo cieszę z tej biblioteki :) I z tego, że będę miała Juanitę pod ręką, która mnie w razie potrzeby wyśle, gdzie trzeba. :) Postaram się do tego podejść z uśmiechem i na luzie. Ale zobaczymy jaki będzie efekt i rezultat ;) Wiesz co.. sama nie wiem co lepsze, irlandzka pogoda czy hiszpański skwar ;P Wybrałam to drugie, ale zobaczymy jak prędko będę kwiczeć ;p

    Karolina --? ano ten świat jest pełny skrajności ;p Marmolada ze mnie będzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a wiesz dlaczego do 2 za darmo? Bo Hiszpanie generalnie od 2 imprezują:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Strawberries, i ja się im nie dziwę ;)
    I myślę, że najlepszym sposobem imprezowania (podsłyszanym i praktykowanym) jest : do 2 w nocy tourne po barach/klubach, a od 2 osiądnięcie w jednym. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedyś imprezowali od drugiej ale odkąd jest kryzys i nie mają już tyle pieniędzy to albo piją na ulicy i poźniej wchodzą do baru albo robią tak jak my robimy zaczynamy od 23 rundke po barach i pijemy za darmo ;)

    OdpowiedzUsuń