niedziela, 8 maja 2011

49 days! Better :)

Przede wszystkim, dziękuję wam dziewczęcia za ogromne wsparcie! I oczywiście, miałyście rację. Oscar wczoraj zamailował (więc od razu zrobiło mi się lżej!) mówiąc, że stale (mimo iż zmienił daty na późniejsze) dostaje dużo propozycji od innych au pair, i oczywiście im nie odpowiada. Ufff. Ja wiem, że dla was to było oczywiste, ale dla mnie, gdzie czasami jestem na skraju załamania, taki tekst dużo dał. Wasze zapewnienia z resztą również. :)

Za oknem robi się coraz piękniej, ja dziś próbuję ogarnąć, choć trochę, matmę, chociaż jest to mega trudne, kiedy ma się głowę pełną innych myśli, a.. komputer jest włączony. :P Gdybym miała wybierać, zdecydowanie bardziej wolałabym już się znajdować z Madrycie, świętując razem z Ros naszą osiemnastkę. ;) Ot właśnie przykładowa myśl, która nie pozwala mi się skupić na tym, co trzeba. ;P

Chciałabym w sumie jeszcze powiedzieć coś więcej na temat mojego niezadowolenia wynikającego z tego, że Polki są gorzej traktowane niż np. au pair z UK i mamy zdecydowanie trudniej ze znalezieniem host family. Jednak zostawię to na następny post, bo muszę kiedyś dokończyć tą nieszczęsną matematykę, a swoje żale i niezadowolenia z podejścia hf wyleję następnym razem. :) Przypuszczam z resztą, że większość poszukujących operek wie o czym mówię.. 

Pozostając jednak w pozytywnym nastroju wrzucam równie pozytywne zdjęcie przepysznej sałatki z kurczakiem, którą zrobiłam wraz z ma mère w zeszłą sobotę:


12 komentarzy:

  1. nie publikuj takich zdjęć, kiedy Twojego bloga przeglądają wygłodniałe studentki :D tak czytając blogi operek z tych ciepłych krajów to bardzo kuszące są takie wyjazdy, ale niestety jak dla mnie to za mało tam płacą i nie jest to dla mnie nietstey korzystne, ale nie narzekam na Irlandię, bo ją kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam sałatka :D A kiedy postanowiłaś zostać au pair? ;) I to można tak tylko na wakacje np.? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. 49 dni ! Jak już znajdziesz się w Madrycie będę zaglądać tu codziennie, żeby zobaczyć jak Ci leci. Nigdy nie spotkałam się z relacją au-pairki z, jak to określiła jedna z mych przedmówczyń-'ciepłych krajów'. Zastanawiam się czy Twoje doświadczenia będą zupełnie inne od tych które znam z ' zimnej' Anglii i Niemiec :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. lecewkulki --> niestety, płacą najmniej chyba ze wszystkich krajów Europejskich. Ale też i Hiszpania jest podobno tańsza, niż np. Londyn, więc jest to w miarę proporcjonalne, jeśli nie zależy komuś na zarobku w przeliczeniu na złotówki.. :) Francja stoi dobrze finansowo, jak mi się dobrze wydaje. :)

    Karolina --> Zostać au pair postanowiłam chyba w grudniu, czy styczniu, ale mimo już wtedy rozpoczętych poszukiwań chyba trochę później uświadomiłam sobie, że to jest bardziej realne niż mi się zdawało. :P Tak, można, jest się wtedy summer au pair. :)

    Baraka --> Taaak! Właśnie, 49! Już nie 5 jest z przodu, ale 4, haha. :P Sama jestem straaasznie ciekawa moich doświadczeń oraz tego co będzie się działo tam, na miejscu, jak i na moim blogu, haha. Zapraszam z resztą, postaram się opisywać i fotografować tyle ile tylko będzie możliwe! :) O ile nikt mnie nie porwie i zmusi do prostytucji. Ale mnie wzielo.. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. 49!! jak ten czas leci, serio :D
    pamiętam jak by to było wczoraj, jak zaczynałaś z oscarem gadać,a to już półtorej miesiąca tylko :)

    ps. ej, czemu w tej sałatce kurczaka ni ma? :P

    R xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Ros, dokładnie! Leci taaak zajebiście szybko, że aż sama nie wierzę. Ej, ja też pamiętam te nasze początki i wydaje mi się jakby to wszystko było wczoraj. ;D I pierwsze maile z Oscarem.. Już zaczynamy mieć wspomnienia, a co dopiero będzie we wrześniu, po! Haha :)

    Ps. kurczaka specjalnie ukryłam na spodzie, coby ochoty nie robić oglądającym z góry. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, mam do Ciebie kilka pytań, będę wdzięczna jeśli mi na nie odpowiesz :)
    Po pierwsze: czy rodziny szukają osób tylko na 2 miesiące? Mam 17 lat, chciałabym w następnym roku wyjechać jako au pair za granicę (też myślałam o Hiszpanii, ale o Barcelonie). Myślę, że dobrze robisz jadąc tylko na wakacje - będziesz mogła się przekonać czy to jest dla Ciebie.
    Po drugie: jakie koszty musisz pokryć w związku z tym wyjazdem? (jeśli możesz napisz w miarę dokładnie, zależy mi na tym by wiedzieć)
    Po trzecie: jakie są wymogi do takiego wyjazdu? Chodzi mi o to czy musisz mieć np. określoną ilość godzin przepracowanych z dziećmi czy coś w tym stylu. I jak to zdobyć, tzn jak ktoś mi to ma sprawdzić.
    Na razie tyle, gdybym sobie o czymś przypomniała- napiszę. Możesz się dziwić dlaczego pytam o to Ciebie, zamiast poszukać sobie na forum...nie, nie idę na tzw. prościznę tylko uważam, że najlepiej dowiedzieć się takich rzeczy od osoby zainteresowanej, która już dłużej "siedzi" w tym temacie.
    Będę wdzięczna jeśli mi odpiszesz.
    Pozdrawiam,
    Zuza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zuzanna --> Z chęcią odpowiem na Twoje pytania :) Na te, które zadałaś odpowiem dosyć ogólnie tutaj, ale jakbyś chciała więcej wiedzieć, zostaw mi swój email, albo skontaktuj się ze mną (po prawej umieściłam adres email do mnie). A więc..
    1. Jest cała masa rodzin, które szukają tzw. "summer au pair", czyli właśnie au pair na okres wakacyjny i jest to od 2 do 3 miesięcy zwykle, więc nie ma problemu. Jeśli o wiek chodzi, możesz próbować wyjechać już teraz, to nie jest przeszkoda dla wielu hostów. :)
    2. Koszty są przeróżne i zależy to od wielu rzeczy. Ja oczywiście będę mówić o wyjeździe "na własną rękę", bo jadę bez agencji (które zwykle pobierają ok 500-600 zł. za znalezienie hf). Przede wszystkim, największym i czasem jedynym jest koszt przelotu. Nie wszystkie rodziny są chętne aby opłacać lot. Czasem zdarza się, że deklarują się do zapłacenia połowy np. jak już przylecisz, w pocket money. To wszystko zależy. Mój lot kosztował około 539 zł. Do tego w moim przypadku doszło wyrabianie paszportu i dowodu tymczasowego (bo myślałam, że jest on konieczny do zabookowania biletu ;p) i zdjec do nich. Wiadomo, zdjęcia po 20 zł, paszport chyba 40 (podobno dobrze go mieć "w razie co"). I poza kupieniem przed wyjazdem rzeczy "niezbędnych" tu można by już zakończyć naliczanie kosztów, bo jeszcze potrzebne jest (obowiązkowo!) tylko ubezpieczenie, które można wyrobić sobie za darmo (EKUZ), chyba, że ktoś pokusi się o ubezpieczenie dodatkowe, od czegośtam.. to wówczas jest to chyba coś około 130 zł. Zależy kto się gdzie ubezpiecza. I względnie to wszystko. O ile nie potrzebujesz jak np. ja, kupować przy okazji kamerki, aparatu, itd. - jeśli o rzeczywistych kosztach mowa, haha. :)
    3. Wymogi.. takie, aby rodzina Cię zechciała. :) Nie ma ustalonej liczby godzin, jeśli masz "jakieś" doświadczenie to już wystarczy, a jeśli masz jakieś supermegadoświadczenie, to tym lepiej, bo będzie Ci rzekomo łatwiej. Czasami hf proszą o referencje, czego można się spodziewać. Mogą być one napisane, przez osoby, których dziećmi się zajmowałaś czy organizację, czy cokolwiek. Acz w szukaniu na własną rękę rodzinny, inne rzeczy są dużo ważniejsze, np. język angielski, jeśli zamierzasz wyjechać do kraju nieanglojęzycznego, to konieczność. :)

    Wiem jak to jest, lepiej coś usłyszeć bezpośrednio. Dlatego w razie czego, pisz na maila. ;) Hm.. a może stworzę zakładkę z pytaniami i odpowiedziami? ;> Przyda się?

    Pozdrawiam! I mam nadzieję, do napisania! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Ci bardzo za wszystkie odpowiedzi! Trochę rozświetliłaś mój umysł w tej sprawie :) Chciałabym wyjechać już w te wakacje, jednak jest to niemożliwe bo moi rodzice nie chcą wyrazić zgody. Ale do następnego roku ich ubłagam! Wiesz, nie chodzi mi głównie o zarobienie pieniędzy, chociaż wiadomo -pieniądze - zawsze przydatna rzecz. Chciałabym po prostu na jakiś czas zmienić środowisko, poznać nowych ludzi, nabrać nowych doświadczeń, sprawdzić się, usamodzielnić, odwiedzić wymarzone miejsca. Z resztą sama wiesz co mam na myśli...
    Myślałam, żeby znaleźć rodzinę przez agencję, ale skoro mówisz, że to dodatkowy koszt to raczej zrezygnuję. Koszt przelotu dałabym radę opłacić, po za tym miałabym nadzieję, że mi się zwróci. Paszport i dowód mam także w tym problemu nie widzę :)
    Z językiem angielskim jest u mnie tak: myślę, że daję radę porozumieć się, wolę pisać niż mówić, ale właśnie chyba po to jest m.in. taki wyjazd - żeby polepszyć swoje umiejętności z tego zakresu. Mam tzw. "barierę językową", ale mam nadzieję, że udałoby mi się ją przełamać.
    Ach i mam jeszcze pytanie: gdzie szukasz rodziny? I czym się kierujesz przy jej wyborze, tzn. czy masz jakieś specjalne upodobania, zastrzeżenia itp.
    Oczywiście, jeśli chcesz, możesz stworzyć zakładkę z pytaniami i odpowiedziami, jednak myślę, że lepiej tego nie rób bo wtedy mogę czasami po prostu zasypać Cię moimi pytaniami :D
    Och, no właśnie, zapytam z ciekawości: dlaczego akurat Hiszpania? :>
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zuzanno, w takim razie, ze względu na Twoje liczne pytania chyba uruchomię taką opcję, jak tylko wykombinuję, w jaki sposób to zrobić. :P A więc..
    Zdecydowanie wiem co Tobą kieruje, u mnie jest dokładnie tak samo. To wszystko jest takie pociągające! I oczywiście, pieniądze się przydadzą, ale głównie po to, aby tam sobie pozwolić na różne rzeczy, pozwiedzać, podróżować, itd. :)

    Jeśli chodzi o agencje.. nasze Polskie są dosyć drogie, no i różnie działają, jedni są zadowoleni, drudzy nie. Różnie bywa. Natomiast wiem, że dużo tańsze są i chyba "lepsze" te lokalne, np. konkretnie w Hiszpanii, ale jakbyś chciała na ten temat więcej wiedzieć to Cię przekieruje gdzie trzeba, bo sama nie wiem o tym zbyt wiele. :)

    Angielski.. musisz się z nim na tyle dobrze czuć, aby sobie poradzić w różnych sytuacjach i mieć coś do zaoferowania dzieciom, które zwykle i tak nic nie umieją jeszcze, więc z tym nie ma problemu. Większy jest ze znalezieniem rodziny, bo większość poszukuje native speakerów (co i tak jest ponad ich potrzeby moim zdaniem) i nawet dziewczynom z perfekcyjnym angielskim jest czasem ciężko. Jak widzisz, mi się jakimś cudem udało, więc jest to możliwe. :P

    Rodzinę już znalazłam, ale trochę inną drogą, nietradycyjną. ;p A szukałam na różnych stronach, ale jednak uważam za najlepszą i najbardziej efektywną www.aupair-world.net Czym się kierowałam przy szukaniu.. ciężko to powiedzieć, bo kiedy się zaczyna szuka się "czegokolwiek", jakiegoś zainteresowania. Niestety bardzo dużo rodzin odrzuca i czasem trzeba wysłać baaardzo dużo maili lub zaproszeń, aż ktoś się Tobą zainteresuje. A później, w razie jeśli coś Ci nie pasuje, po prostu odrzucasz. Np. wymagają za dużo godzin pracy, za bardzo małą stawkę, mieszkają na końcu świata w dziurze zabitej dechami, itd. :)
    Zwykle jest tak, że jak znajdziesz rodzinkę, dostajesz masę ofert. xD

    Hiszpania.. nią mnie zaraziła koleżanka - wspominana Ros. To przyszło niespodziewanie, gdyż początkowo miała być Wielka Brytania. Ale nim znalazłam tam rodzinę, trafiłam na świetną z Madrytu. I w sumie to lepsza perspektywa na spędzenie wakacji, w słońcu, nie deszczu. :) Od tego się zaczęło. ;p

    Jak znajdę chwilę pomyślę jak ogarnąć tego bloga i opcję pytań. Ewentualnie przekleję je z komentarzy. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Takich komentarzy jeszcze nie widziałam. xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Na początku dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź :)
    Mam nadzieję, że przez ten rok uda mi się jeszcze polepszyć mój poziom angielskiego. Przyznam, że bałabym się trochę na początku odzywać, ale z czasem można wszystko wypracować i do wszystkiego się przyzwyczaić. Przeglądałam rodziny z tej strony, którą podałaś, ale jest ich tam tak dużo, że aż trudno mi to ogarnąć.
    Oczywiście wiem, że najważniejsze jest aby zaprezentować się w taki sposób, żeby ktokolwiek się tobą zainteresował i nie ma co "wybrzydzać". Na razie nie zarejestrowałam się tam i nie szukam konkretnej rodziny ponieważ to jeszcze za wcześnie.
    Wielka Brytania to też dobry pomysł, ale popieram Cię w 100% jeśli chodzi o wybór Hiszpanii. Myślę, że przeżyjesz tam niezapomniane wakacje :)
    Oczywiście, że nie będę miała nic przeciwko jeśli skopiujesz moje komentarze.
    Wiesz czasami sobie myślę, że za bardzo się napaliłam na ten wyjazd, że sobie nie poradzę, że to nie dla mnie. Wiadomo, że to duża odpowiedzialność - zajmować się obcymi dziećmi. Tego chyba najbardziej bym się obawiała. Może to właśnie znak, że w tym momencie nie jestem gotowa na taki wyjazd.
    No w każdym razie będę śledzić Twojego bloga, jeśli coś mi się przypomni - napiszę.
    A Tobie życzę powodzenia no i żeby dni Ci szybciej leciały do tych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń