Gliwice me ukochane, słyną z wielkiej Radiostacji, która zwłaszcza na tle ładnego nieba (ale i bez też), potrafi zachwycić. Od czasu remontu, stało się to miejsce często odwiedzane, przez osoby chcące trochę odpocząć, posiedzieć na ławeczkach i pogapić się właśnie na radiostację, bądź na innych ludzi, którzy przyleźli zrobić dokładnie to samo. Nie powiem, ale teren w około radiostacji (bo nie wiem jak go nazwać inaczej) jest ładnie zrobiony, dobrze zagospodarowany i czasem lubię tam, np. wracając rowerem, jak ostatnio, przysiąść i po podglądać pluskające się w wodzie dzieci, spacerujących zakochanych, zieloną trawkę, bądź zwyczajnie poczytać książkę. ;)
Wczoraj, na szczęście zabrałam ze sobą aparat, i dzięki temu udało mi się zrobić kilka zdjęć, które oczywiście nie oddają zupełnie tego miejsca, acz przybliżają odrobinę jego charakter. ;)
Dla zainteresowanych, to tutaj odbyła się w 1939 roku przeprowadzona przez Niemców słynna prowokacja gliwicka, mająca na celu wmówienie światu, iż to Polska rozpoczęła II wojnę światową.
Niestety, aby złapać całą Radiostację musiałabym leżeć płasko na ziemi zaraz pod nią i powyginać maksymalnie aparat, co było niemożliwe, więc wrzucam w miarę estetyczne zdjęcia niestety niecałej. Musicie mi uwierzyć na słowo, że jest napraaawdę wysoka! ;)
![]() |
Radiostacja |
![]() |
Jedna z wielu alejek |
![]() |
Tu, chwilę przed zrobieniem zdjęcia szalało stado dzieci. |
![]() |
Haha. ;p Spacer boso, czyli co Ania lubi najbardziej. ;D |
A to, w sumie moje ulubione zdjęcie, zrobione całkiem przez przypadek. Jak się przypatrzeć, to w tle widać jeszcze skaczące po wodzie dzieci (można nacisnąć na zdjęcie, aby otwarło się w większym rozmiarze):
To na razie tyle, jeśli chodzi o uroki mojego miasta i trochę historii. ;)
Ze spraw operskich:
- ubezpieczeń jeszcze nie załatwiłam (może zbiorę się na to w tym tygodniu..). Postanowiłam jednak (za sugestią rodziców), że wyrobię sobie i EKUZ i Euro 26. Przynajmniej jedna decyzja do podjęcia mniej. ;)
- prezenty dla dzieciów się wysyłają do Empiku, powiedzmy.. Tzn. zamówiłam, je a kiedy dojdą? Mam nadzieję, że niebawem. W razie czego, będę przepłacać, kupując te same rzeczy na ostatnią chwilę. Choć wierzę, że do tego nie dojdzie. ;)
- Oscar żyje, pisze, wszystko ok. Nic nie wspominał, aby doszedł do niego list, a więc możliwe, że jeszcze się śle. W sumie wysłałam go w piątek wieczorem.. a więc na razie nie ma się o co martwić.
Co do propozycji jednej z dziewczyn, abym zdawała prawko w Hiszpanii.. Niestety raczej nie ma takiej możliwości. Nie jest to tak proste jak w Egipcie (o czym słyszałam już wcześniej), a nawet wygląda bardzo podobnie jak w Polsce, i jest równie drogie. Może nawet bardziej. Więc spróbuję wszystko pozałatwiać tutaj. Ale za myśl, szczerze dziękuję. :)
Na koniec.. <tam ta da dam> Wspominałam niejednokrotnie o pewnej Ros, która również wybiera się do Madrytu, prawda? A więc, owo dziewczę również założyło sobie bloga, i jeśli ktoś jest zainteresowany jej relacją i konkretnie jej wyjazdem jako au pair, zapraszam tutaj. ;)
Dość późno dziś wróciłam do domu, gdyż byłam z klasą swą w Parku Narodowym na prawie cały dzień (cóż.. spacerek całkiem przyjemny ;p), a później udałam się na zakupy. I jestem tak padnięta, że sama nie wiem jak napisałam tego posta. Jednakże koniecznie chciałam wam pokazać Radiostację i te zdjęcia na świeżo, bo wiadomo.. później już pisze się o czymś innym, zapomina, itd.
A więc.. na dzisiaj tyle. Dobranoc moi drodzy czytelnicy! ;)